Rozdział 19 - Sierociniec na wzgórzu

702 50 3
                                    

Następnego ranka Harry słuchał z zachwytem, jak Hedwiga opowiadała, co się z nią stało po tym, jak wróciła z maldecorvae do Włoch.

- Leciałam przez wiele długości skrzydeł, długą drogę, nim te cholerne wrony przestały mnie gonić. Na początku musiałam zawracać i walczyć szponami i dziobem przez co najmniej dwie lub trzy długości skrzydeł. Było ciężko, nie walczyłam od treningów z moim starym nauczycielem, mistrzem Porywisty Wiatr, który był instruktorem walki dla sów w Hogwarcie.

Harry zakaszlał w swoją herbatę na to stwierdzenie.

- Macie w Sowiarni takie rzeczy, jak instruktorów walki?

- Tak, mamy. Sowy pocztowe narażone są na wiele niebezpieczeństw, gdy dostarczamy pocztę, Harry. Musimy nauczy się latać w każdych warunkach pogodowych, włącznie z gradem i piorunami, ponieważ poczta musi być dostarczona, takie jest motto sowy pocztowej. I często możemy natknąć się na inne zwierzęta, które uważają nas za smaczną przekąskę, jak gryfy, ruki, czy koty. Tak więc ucząc nas, młodych adeptów, jak się bronić, gdy zostaniemy zaatakowani przez dowolną liczbę stworzeń, w tym inne latające drapieżniki. Ale najczęściej naszą największą zaletą jest prędkość lotu. Potrafimy latać trzy razy szybciej niż zwykła sowa, a niektóre z nas, jak ja, nawet szybciej, gdy na siebie naciskamy. Niewiele ptaków lub innych latających, magicznych stworzeń może złapać sowę pocztową lecącą z maksymalną prędkością – powiedziała Hedwiga z samozadowoleniem. Siedziała na nisko wiszącej gałęzi buku, która górowała nad obozowiskiem, opowiadając Harry'emu i Severusowi swoją historię.

Mistrz Eliksirów mieszał w kociołku cynamonową owsiankę, słuchając przy tym sowy i uznał jej relację za fascynującą. Tak jak Harry, mógł teraz zrozumieć język drapieżnych ptaków i innych, jeśli słuchał uważnie, a to dzięki długiej ekspozycji na jego animagiczną postać. Był za to bardzo wdzięczny, ponieważ nie musiał zmieniać się w Warriora, by zrozumieć Hedwigę, kiedy był w ludzkiej postaci.

- Kontynuuj, proszę, Hedwigo – powiedział, mieszając energicznie, gdy owsianka zgęstniała. Było wcześnie rano, około ósmej, ani on, ani Harry nie spali do późna i obudzili się wcześnie, bez pomocy budzika.

- W każdym razie, maldecorvae same w sobie są magiczne, nie musiały odpoczywać tak często, jak zwykłe ptaki i przez większość czasu dotrzymywały mi kroku. Od czasu do czasu pięć lub więcej próbowało się na mnie rzucić, strącić z nieba, bijąc i dziobiąc moje skrzydła i twarz. Ale ciągle nurkowałam i odwracałam się, używałam manewru, który wy, jastrzębie, tak bardzo lubicie, pochylni, by trzymać ich na dystans. Myślę, że zabiłam kilku z nich, zanim przestali mnie ścigać. A wilkołaki podążały za nami, wyjąc i skrzecząc jak harpie z otchłani, ale leciałam zbyt wysoko, by któryś próbował mnie złapać. Zanim ta sprośna bestia, Greyback, zorientował się, że został wyprowadzony w maliny, oddaliliśmy się na wiele kilometrów, przez Austrię i do Rosji. Och, jak wtedy ryczał, krzyczał, zgrzytał zębami i wyrywał swoje futro! Wspaniale było zobaczyć, jak zachowuje się jak rozgniewane, małe dziecko! Dodam, że takie, które potrzebuje dobrego lania!

Obaj czarodzieje zachichotali i skinęli głowami na znak zgody.

- Co się potem stało, Hedwigo? – zapytał jej czarodziej.

- Potem próbował się wycofać, ale było za daleko i użył jakiegoś rodzaju magii, chyba był to świstoklik, żeby odejść. Ale gdzie poszedł, nie wiedziałam i obawiałam się, że może próbować was napaść, więc poleciałam tak szybko, jak mogłam w stronę Kanału. Muszę powiedzieć, że poczułam ulgę i szczęście, widząc was żywych i zdrowych.

- My też, na twój widok – powiedział Severus sowie, mieszając owsiankę ostatni raz, dodał garść lub dwie rodzynek, a następnie podał ją Harry'emu i sobie. – Cieszę się, że byłaś tak sprytna i zadziorna, i nie dałaś się złapać. Ale zastanawiam się, gdzie jest Greyback?

Polowanie Dwóch Jastrzębi | TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz