~Katar~

2.3K 177 317
                                    

                                . . .

Ucieszyłem się na myśl, że Sapnap przyjeżdża do mnie już jutro. Fajnie, że

                                . . .
 
Pisałem właśnie w swoim pamiętniku kolejny wpis, popijając swoją ulubioną herbatę, a tak właściwie to statni woreczek, lecz przerwało mi kichnięcie oraz chłód który nagle opanował moje ciało.
Wstałem z fotela, i przypomniałem sobie, że wczoraj przed pójściem spać, zapomniałem zamknąć okien.

Powinienem kupić sobie jakieś tabletki na sklerozę..

Gdy zasunąłem za sobą fotel, wyszedłem z pokoju i zacząłem zamykać wszystkie otwarte okna.
W trakcie zamykania ostatniego z nich, znowu przerwało mi kichnięcie.

-- Super! Będę chory- powiedziałem żartem sam do siebie i usiadłem przy stole w kuchni.

Ten żart, okazał się nie być żartem..

Nie siedziałem długo, ponieważ przypomniało mi się, że o 10 muszę być w teatrze.
Spojrzałem na mały zegar wiszący nad którąś z szafek i sprawdziłem godzinę. Była 9:45.

Świetnie! Nie dość, że mam katar, to jeszcze spóźnię się na swoje zajęcia..

Zerwałem się z krzesła i udałem się do sypialni. Tym razem mi się poszczęściło, bo już ubrałem na siebie jakieś czyste ciuchy, i zostało mi tylko założenie bluzy.
Zabrałem więc jakąś pierwszą lepszą, wziąłem telefon wraz z portfelem i wyszedłem z domu.
Zamknąłem drzwi i skierowałem się do windy.

                             <><><>

Była już 10:03. Dopiero dojechałem do teatru. Jak najszybciej wysiadłem z samochodu i wszedłem do wielkiego budynku. Skierowałem się do sali, w której jak wczoraj wspomniał pan Smitch, mają odbyć się zajęcia. Uchyliłem lekko drzwi, a staruszek widząc mnie, od razu się odezwał.

-- Mam nadzieję, że nie spóźnisz się tak na spektakl, który zagracie za 2 tygodnie- powiedział miłym głosem, a po chwili się zaśmiał.

-- Przepraszam, to już nigdy się nie powtórzy- odpowiedziałem i lekko zakaszlałem.

-- Nie szkodzi, siadaj- wskazał na krzesło znajdujące się tuż obok krzesła Alex'a.

Po chwili siwowłosy mężczyzna wręczył mi scenariusz i zaznaczył mi scenę, którą miałem przeczytać na głos.

-- Ta scena jest bardzo ważna i zaraz wam wytłumaczę na czym ona polega- zwrócił się do siedzących obok mnie ludzi.

Znajomych mi, już, ludzi.

Zacząłem czytać, lecz nie na długo, bo mój głos po chwili się zawalił.
Mówiąc zawalił, mam na myśli chrypę, którą od razu można było usłyszeć.
Odkaszlnąłem tylko, i wróciłem do czytania.
Niestety znów mi coś przerwało, lecz tym razem to było kichnięcie.
Pan Smitch, widząc to, się zmartwił, tak samo jak przyjaciel siedzący obok mnie.

-- Ej, wszystko okej?- zapytał Alex.

-- Tak, tylko chyba się troszkę przeziębiłem- odparłem i spojrzałem na staruszka.

-- W takim razie przekaż kartkę Tubbo, a on dokończy to za ciebie- rzucił, gdy zauważył moje spojrzenie.

A gdy Tubbo skończył czytać, moje gardło praktycznie wybuchło.
Nie mogłem przestać kaszleć, chociaż bardzo się starałem to zatrzymać.

-- Clay? Może zechciałbyś pójść do domu? Widzę, że nienajlepiej się czujesz- zauważył pan Smitch.

-- Ma pan rację.. Ale co z występem? Ze scenariuszem? Z moją rolą?- zapytałem dopóki głos mi się nie załamał.

Jakie ON skrywa tajemnice..?? || DNFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz