Po długiej drodze dotarły do budynku, który znajdował się w środku lasu. Od miasta dobiegał jedynie szum niektórych pojazdów, który był zagłuszany przez lasek, oddzielający miasto od zacisznego miejsca.
Przed oczami Molly ukazały się olbrzymie ściany tworzące piękny, stary, duży pałacyk, który musiał zostać opuszczony i zapomniany. Stał on na pięknym placu otoczonym dużymi starymi drzewami oraz gdzieniegdzie dało się zaobserwować zarośnięte miejsca, które kiedyś musiały być alejkami.
Budynek kształtem przypominał zamek, który tak naprawdę nie był w bardzo złym stanie. Potrzebował jedynie lekkiego remontu i odświeżenia.
- Wow. – tylko tyle dała radę wyrzucić z siebie tuż po tym jak stanęła naprzeciwko budowli. W jej oczach pojawiło się mnóstwo skaczących iskierek, a w środku poczuła ogromny spokój i radość, która uchodziła z niej jedynie przez oczy, które zdradzały jej uczucia. Reszta ciała była jak zazwyczaj... jej mina była poważna, postura wyprostowana z wysoko uniesioną głową.
- Czemu ktoś zostawił tak piękne miejsce... - dodała po chwili.
- Kiedyś mieszkała tu starsza pani, która miała szlacheckie korzenie. Gdy zmarła jej rodzina przestała tu zaglądać, a przez to, że natura przejęła nad wszystkim kontrolę, pojawiły się plotki, że w pałacyku straszy. – Powiedziała z lekkim grymasem Hooper. Widziała fascynację w oczach towarzyszki i wcale jej się nie dziwiła. – chodź, pokażę ci coś jeszcze piękniejszego. – pokazała jej gestem dłoni, by ta podążała za nią.
Obie kobiety weszły do budynku, przez jedyne wybite okno na pierwszym piętrze, do którego wspięły się po kracie, na której dziko rosły jakieś kwiaty pnące się w górę. Znalazły się w pomieszczeniu, które niegdyś musiało być sypialnią.
Na środku znajdowało się piękne stare łoże z pięknie wyrzeźbionymi ramami. Naprzeciwko stałą piękna stara szafa z lustrem, którą pokryły warstwy kurzu. Najbardziej jednak zachwyt w Molly wywołała podłoga. Była ona obłożona pięknym starym parkietem, którego stan tylko przy oknie przez wilgoć, został naruszony. Brunetka potarła butem po podłodze przesuwając brud znajdujący się na niej i „wydobyła" piękny blask parkietu, który był taki jak przewidziała.
Na pierwszym piętrze znajdowały się trzy podobne sypialnie i dwa pomieszczenia, które musiały służyć za łazienki. Na korytarzu znajdowała się drabina prowadząca na strych. Najwyższym piętrem okazało się być jedno wielkie pomieszczenie zagracone wieloma kartonami, które musiały być wypełnione masą pamiątek i rodzinnych wspomnień właścicieli.
Na samym końcu brunetki udały się na parter, który zabierał dech w piersiach. Po zejściu po starych schodach, obłożonych pięknym kamieniem, weszły do przestronnego przedpokoju. Schody znajdowały się na środku przedpokoju, a po ich bokach były murowane poręcze, obłożone tym samym rodzajem kamienia. Po prawej stronie od schodów znajdowały się drzwi, za którymi krył się niewielki pokój przypominający garderobę. Zaraz za nim, znajdowały się kolejne drzwi. Były one nieco głębiej niż te pierwsze. By dostać się do nich trzeba było przejść między ścianą, w której były drzwi, a tą stworzoną przez murowane poręcze od schodów, przez co zostały tworzone prowizoryczne korytarzyki, po ich jednej i po drugiej stronie, gdzie można było odnaleźć kolejne pomieszczenia.
Na wprost schodów znajdowały się główne drzwi złożone z dwóch skrzydeł, a przed nimi, odgrodzona filarami przestrzeń, była miejscem na zostawianie ubrań wierzchnich. Pierwsze drzwi, po prawej stronie od wejścia kierowały do olbrzymiej kuchni, która wielkością przypominała Molly jej salon. Pomieszczenie było jasne i przestronne. Dosyć nowoczesnym stylem odbiegało nieco od pozostałych pomieszczeń, które były zaprojektowane zdecydowanie wcześniej niż kuchnia. Po kilku niedoskonałościach Molly stwierdziła, że po prostu kuchnia była ostatnim remontowanym pomieszczeniem w budynku.
CZYTASZ
Lustrzane Odbicie || Sherlock
FanfictionCo jeśli z innej części świata do Londynu przybędzie drugi Sherlock? Sherlock w wersji damskiej? Bitwa o śledztwa czy może wspólne przygody i zagadki?