35.

261 21 8
                                    

Brunetka wróciła do domu po długich rozmowach z Holmesem. Oczywiście nie obyło się bez sprzeczek i docinek. I choć wydawałoby się, że Holmes mógł wywołać kolejny ból u dziewczyny, ona i tak cieszyła się z całej sytuacji. Brakowało jej tego. Potrzebowała poczuć się tak jak kiedyś. Nic nie sprawiło u niej takiej radości jak uszczypliwości ze strony detektywa.

- Myślałem, że nie wrócisz na noc. – usłyszała za plecami gdy zdejmowała buty w przedpokoju. Odwróciła się najciszej jak potrafiła i spojrzała na Mycrofta, który z ponurym wyrazem twarzy ruszał sugestywnie brwiami. Przewróciła jedynie oczami i zrzuciła płaszcz z ramion. – Jest piąta nad ranem. – szepnął.

- Zachowujesz się jakbyś był moim ojcem, albo bratem... - mruknęła pod nosem i go minęła. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę z tego co powiedziała i ugryzła się w język. – Tak jak powinien się zachowywać ojciec albo brat. – poprawiła się i ruszyła na górę.

- Wszyscy myśleli, że inaczej potoczy się wasze spotkanie. – na te słowa zatrzymała się i odwróciła w stronę starszego Holmesa. – Albo dobrze dedukuję, albo dobrze się zamaskowałaś. Nie widzę żadnych znaków, które mówiłyby, że doszło do czegoś między wami.

- Dedukcja cię nie myli. Nie musisz się bać. Twój brat nie jest mną zainteresowany, a już na pewno nie pod względem fizycznym. Nie przejmuj się, nie wejdę do waszej rodziny. – zaśmiała się i ruszyła dalej po schodach.

- Ze wszystkich rozwiązań jakie pod nosem ma mój brat, ty jesteś najlepszym. – Odpowiedź na to stwierdzenie dostał dopiero gdy dziewczyna była już na samej górze i rzuciła jedynie:

- Wiem. – po czym skierowała się do swojego pokoju. Gdy miała do niego wejść usłyszała jak Holmes mówi do siebie ciche:

- Rodzinny pierścionek sprzed kilku pokoleń na palcu przyjaciółki. Jasne. – prychnął i również ruszył na górę. Dziewczyna szybko zamknęła drzwi i oparła się o nie. Spojrzała na mały przedmiot na swoim palcu.

- To chyba nie twoje miejsce. – powiedziała do małego przedmiotu i zaczęła go zdejmować. Wtedy też usłyszała przychodzącą wiadomość.

„Mam nadzieję, że go nigdy nie zdejmiesz

SH"

- Po co to wszystko Holmes. – mruknęła i pozostawiła pierścionek na palcu. Po szybkim prysznicu wróciła do łóżka, gdzie zasnęła od razu. Nie miała siły nawet na rozmyślanie i analizowanie poprzedniego wieczora.

Następnego dnia obudziła się koło godziny dwunastej. Nie chciało się jej wstawać toteż leżała z zamkniętymi oczami i delektowała się ciepłem jakie dawały jej promienie słońca wpadające przez okno. W pewnej chwili usłyszała jak ktoś wchodzi do jej pokoju.

- Vivien...- usłyszała zachrypnięty głos Sherlocka, który od razu odchrząknął. Wtedy też zdała sobie sprawę z tego, że spała bez piżam w samych majtkach, a kołdra nie przykrywała jej całego ciała. Podniosła się gwałtownie i przyciągnęła do siebie pierwszy, lepszy materiał jakim okazało się prześcieradło. Rozejrzała się po pomieszczeniu. Nie wiedziała jak bardzo odkryta była, jednak dopiero teraz zrozumiała, że w pokoju jest jedynie ona i młodszy Holmes. Teraz nie czuła już skrępowania. Nie miała ku temu powodów. Nie raz widziała jak Holmes paraduje po mieszkaniu w samym prześcieradle. Nie widziała go nigdy nago, jednak teraz nie czuła skrępowania. Przecież to normalne, prawda? Nic co ludzkie nie powinno być mu obce. Dziewczyna również często przechadzała się w jego towarzystwie w samym ręczniku lub kocu. Oboje czuli się w swojej obecności nad wyraz swobodnie.

- Nie wiedziałem...- Holmes jednak tym razem wydawał się być mocno zmieszany. – Lepiej wyjdę.

- Nie, spokojnie. Coś się stało? – spojrzała na niego i przeczesała włosy ręką.

Lustrzane Odbicie || SherlockOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz