Po chwili wśród nich pojawił się personel medyczny, który od razu zabrał brunetkę do karetki, a pani Hudson została objęta opieką przez jednego z ratowników do momentu przyjazdu drugiej karetki. Wszyscy ruszyli za lekarzami. Sherlock przy wyjściu dostrzegł jeszcze blondynkę w okularach, prowadzoną przez policję. Podszedł do niej i wysyczał przez zęby:
- Mam nadzieję, że zgnijesz w więzieniu. Gdybyś była mężczyzną, to byś się nie poznała w lustrze.
- Sherlock, choć...- Greg odciągnął go od dziewczyny i siłą wsadził do swojego samochodu.
Po kilkunastu minutach wszyscy byli już w szpitalu i siedzieli przed salą operacyjną. Pani Hudson po otrzymaniu leków i uderzeniu jednego z lekarzy otrzymała pozwolenie na dołączenie do oczekujących. Oczywiście pozwolenia dała sobie sama, a bezsilne pielęgniarki nie miały zamiaru sprzeciwiać się staruszce.
- Ile to może trwać? – warknął Holmes.
- Sherlock ona jest tam dopiero niecałe półgodziny. – powiedział John i podszedł do niego. Oboje patrzyli na siebie przez dłuższą chwilę. W pewnym momencie Holmes po prostu podszedł bliżej i przytulił Johna. Ten zaskoczony objął go i posłał zaskoczone spojrzenie Molly, która po raz pierwszy od całego zajścia uśmiechnęła się delikatnie. Greg za to siedział załamany na krzesełku i opierał głowę o ścianę.
- Co tu robisz? – po chwili Sherlock warknął i odsunął się od Johna, jakby nic się nie wydarzyło.
- Przyszedłem zobaczyć co stało się z tą zdrajczynią. – powiedział poważnie, a Sherlock podszedł do niego i złapał go za kołnierz.
- Powtórz to, a nikt ci nie pomoże.
- Sherlock, ona cię okłamywała cały czas...
- Przez to, że JEST córką Moriarty'ego, myśli, że jest mi coś winna. – położył nacisk na czas teraźniejszy. – nie dociera do ciebie, że uratowała mi życie? Że wypiera się swojego ojca nawet przed samą sobą. Kazała mi go zabić, a ty mi mówisz, że ona jest zdrajczynią?
- Sherlock uspokój się. – John podszedł do nich, jednak brunet nie puszczał ubrań swojego brata.
- Prawdopodobnie uratowała mnie przed nim po raz kolejny. Wszystko to co się dzieje, jest jego planem. Ta blondynka, która strzelała była z nim w zmowie, ale zrobiła to głównie dla tego, że sama nie została przyjęta do głównej roli. Mściła się więc na każdej osobie, która miała jakąkolwiek szanse na otrzymanie tej roli, a on jej w tym pomógł. Czy ty naprawdę nie rozumiesz, że Vivien doskonale wiedziała, że musi poświęcić siebie, żeby mi się nic nie stało? Od początku miała zginąć, za mnie!- Sherlock pchnął swojego brata i obrócił się gwałtownie. – Wiedziała, że jak ona nie zginie to stanie się coś komuś z nas. Wiedziała, że wszystko było z góry zaplanowane przez Moriaty'ego, a ja go nie powstrzymałem...- warknął zły i usiadł na krzesełku.
- Nadal jej nie ufam. – stwierdził Mycroft i usiadł na siedzeniu obok Grega. – Jak się trzymasz? – zaczął cicho, tak by tylko on go usłyszał.
- Tak jak wyglądam. – stwierdził policjant i pochylił się przed siebie.
- Powinieneś pojechać do domu i odpocząć.
- Nie zostawię jej tu samej.
- Nie jest sama. – odparł od razu Mycroft.
- Nie wrócę do domu ze świadomością, że ona jest tu i walczy o życie, a ja będę siedział sam w domu i nic nie robił. – powiedział cicho.
- Nie będziesz sam. – po chwili usłyszał słowa Mycrofta i spojrzał na niego zdezorientowany. – Dodatkowo pojedziesz do mnie, a nie do siebie. Nie powinieneś siedzieć teraz sam.
CZYTASZ
Lustrzane Odbicie || Sherlock
FanfictionCo jeśli z innej części świata do Londynu przybędzie drugi Sherlock? Sherlock w wersji damskiej? Bitwa o śledztwa czy może wspólne przygody i zagadki?