6.

670 34 4
                                    

Molly biegła przed siebie widząc mężczyznę, który przed chwilą wyszedł z taksówki i zaczął biec przed siebie. Korki i duży ruch uniemożliwił mu sprawną ucieczkę samochodem przed panią detektyw, więc to był jedyny sposób by straciła go z oczu. Oboje wbiegli w jakąś ślepą uliczkę, a tuż za nimi dobiegł Sherlock. Oprócz tajemniczego uciekiniera nikt nie był zmęczony. Adrenalina robiła swoje. Zatrzymał się dopiero gdy mężczyzna zobaczył ściany z trzech stron i brunetkę za nim wraz z Sherlockiem, każdy zatrzymał się w odstępach około 5 metrów jeden od drugiego.

- To ty. - powiedziała lekko zdyszana. Dopiero teraz zaczęła czuć zmęczenie, a wszystko przed jej oczami znowu zaczęło wirować. - To ty byłeś przebrany za tą kobietę, która mi to wstrzyknęła.- wskazała na niego palcem ciężko zamykając i otwierając oczy. - Od kogo jesteś? - zapytała szybko. Dopiero teraz przyjrzała mu się uważnie. Był to dość niski mężczyzna o delikatnej posturze, jasnych włosach i ciemnych oczach. Jego skóra była trupio-blada i tylko gdzieniegdzie można było dostrzec rumieniec od zmęczenia.

- Faktycznie jesteś spostrzegawcza skoro wypatrzyłaś mnie z około 40 metrów. Dodatkowo nie wiem jak mnie poznałaś skoro byłem przebrany, a ty od razu praktycznie odpłynęłaś.

- Nie będę ci się tłumaczyć. Mów kto cię przesłał. - warknęła na niego, a ten wycelował do niej z pistoletu, który szybko wyciągnął.

- Nie radzę. - Powiedzieli jednocześnie detektywi, na co oboje prychnęli zirytowani. Różnicą było to, że tylko Sherlock trzymał wycelowaną broń do mężczyzny. Kobieta zdając sobie sprawę z tego, że Lestrade musiał wziąć jej pistolet nie miała zamiaru stać bezczynnie, w czym pomógł jej sam napastnik. Pod nieuwagę obojga detektywów wbiegł w brunetkę przewracając ją i z zamiarem ucieczki wciąż kierował się w stronę detektywa. Ciemnooka jednak od razu podstawiła mu nogi pod te należące do niego. Mężczyzna przewrócił się przez co wypadła mu broń, a on sam postanowił rzucić się na kobietę z nożem. Ta jednak przewidując jego ruch zrobiła szybko unik, przeturlała się obok niego i wstała. Teraz ona stała nad nim, a on kucał twarzą do ziemi z wbitym nożem w ubitą ziemię. Powoli puścił nóż i zwinnie wstał próbując uderzyć pięścią panią detektyw, która robiąc kolejny unik, a następnie stosując jego taktykę uderzyła go lewą pięścią w twarz. Praktycznie od razu kopnęła go w brzuch, przez co napastnik padł na ziemię. Ta podeszła do niego, gdy ten próbował wziąć oddech i układając but z obcasem w poprzek jego szyi lekko przycisnęła go do podłogi. Blondyn starał się odepchnąć jej stopę, jednak Molly stała nad nim niewzruszona z obojętną twarzą i dociskała coraz mocniej but do jego gardła. W tym czasie podszedł do nich Sherlock, który stał przez ten cały czas początkowo zszokowany, a później bezradny w tej sytuacji. Tak przynajmniej to sobie tłumaczył.

- Kto.cie. przysłał. - wycedziła przez zęby. - myślisz, że będę bała się kogoś takiego jak ty? - wciąż syczała na niego z jadem w głosie.

Blondyn z coraz większym problemem z oddychaniem próbował coś powiedzieć jednak wtedy rozległ się hałas dochodzący z dachu budynku, na którym stał mężczyzna w kominiarce z wycelowanym pistoletem w ich kierunku.

- Did you miss me? - wydusił z siebie po czym oboje z Holmesem usłyszeli strzał, a blondyna ręce opadły bezsilnie, nie stawiając już oporu. Mężczyzna z dachu uciekł, a oni w dwójkę zostali w ciemnej uliczce. Brunetka zdążyła jeszcze przed przyjazdem policji sprawdzić kilka rzeczy o postrzelonym i ruszyła do wyjścia z uliczki. Zaraz za nią ruszył Sherlock, który próbował wywnioskować cokolwiek z niedawno poznanej ciemnookiej, która niezbyt zwracała na niego uwagę.

- Molly, nic ci nie jest? - ten typ pytań był chyba najczęściej słyszany z ust Lestrade'a w tamtym dniu.

- Nic mi nie jest. - odparła ponuro otrzepując płaszcz z kurzu. - i więcej nie zabieraj mi broni.

Lustrzane Odbicie || SherlockOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz