34

12 1 0
                                    

Julliette

Obudziłam się, było już jasno. Wstałam z łóżka i rozejrzałam  się po pokoju wszystko było w porządku. odetchnęłam z ulgą. Czyli to jednak był tylko zły sen. Podeszłam do lustra. Spojrzałam w nie, ale natychmiast od niego odskoczyłam. Osoba, która na mnie patrzyła miała ciemniejszą skórę i złote oczy. przetarłam lustro, ale to nic nie dało. Stworzyłam nowe, cały czas to samo. co jest, pomyślałam. Podeszłam do okna i zdrętwiałam, przed sobą widziałam, a w zasadzie nie widziałam swojej wioski, widziałam miast wróżek. W końcu uświadomiłam sobie, że mój koszmar był realistyczny, to mi się nie śniło, to była prawda! Davies nie przyszedł wysłał po mnie widmo białego rycerza, które było niewidzialne, ale wróżki i niektóre wybitne istoty widziały je jako osobę dla której wykonują zlecenie. Cudem udało mi się wtedy utworzyć portal, musiałam skłamać, bo inaczej Karolina w życiu nie weszła by do portalu. Musiałam się z nią szybko skontaktować, ale pierwszym priorytetem było sprawdzenie czy ktokolwiek został ranny, albo zabity w końcu nie tylko ja walczyłam ze zmorą.

Momentalnie się ubrałam i wyszłam, aby skrócić czas drogi przemieniłam się w wilka. Nie miałam dużo czasu. Pobiegłam do pałacu, ale się przed nim zatrzymałam ułożyłam włosy i dopiero weszłam. Kiedy weszłam do sali tronowej, królowa czekała, bo w przeciwieństwie do ziemskich władców tutaj każdy mógł przyjść o dowolnej porze, a i tak mógłby liczyć na pomoc. Ukłoniłam się i zapytałam.

Ja: Dzień dobry królowo, chciałabym zapytać czy są jakieś straty w liczebności ludu, ponieważ wiem, że to przeze mnie musieliście mi pomóc.

Królowa: Ależ Juliette, czy ty błagałaś nas  pomoc? Nie, my sami chcieliśmy ci pomoc, to była nasza decyzja i absolutnie nie winimy cię za nic. Co do wojowników, to jeden jest ranny, ale to tylko ze względu dla tego, że zapomniał założyć jednej warstwy ochronne, więc to jego wina. Co do twojego powrotu, to widmo rycerza zostało pokonane i już tutaj nie wróci, a więc możesz wrócić razem ze swoim przyjaciółmi do siebie.

Ja: Dziękuję bardzo, a czy ktoś oprócz mnie i Karoliny jest?

Królowa: Oczywiście, Alia, Hera, Elwira, Anabell, Nathan, Stefan, mama Karoliny i twój tata, dla bezpieczeństwa. Powiedz jeszcze Karolinie, żeby do mnie przyszła, a tak to możesz zbierać całą resztę do swojego świata. W razie czego bardzo chętnie cię z powrotem przyjmiemy, jak tylko będziesz miała jakiś problem.

Ja: Dziękuję bardzo. Nie będę już robiła kłopotu i zabiorę ze sobą wszystkich oprócz Karoliny.

Lekko się ukłoniłam, na co królowa się lekko uśmiechnęła i poszłam do wyjścia. Znalezienie wszystkich nie było trudne, ponieważ dookoła nich siedziały wróżki i słuchały zmyślonych przygód Alii i Anabell. Weszłam pomiędzy tłumek.

Ja: No już koniec tego opowiadania. Koniec przedstawienia.

Wróżki urażone odfrunęły.

Ja: Ja się cieszę że nic wam nie jest.

Elwira: Bardziej to my się cieszymy, że widzimy cię w jednym kawałku żywą.

Ja: No bez przesady, my możemy już wracać do siebie, a... tylko Karolina ma jeszcze wejść do pałacu, coś królowa ma jej do przekazania. Już tworzę portal.

Stworzyłam tym razem zielony. Każdy po kolei wchodził i coś dodawał, o mojej ściemniałej skórze, albo złotych oczach. Za nim sama weszłam do portalu podeszłam do Karoliny.

Ja: Przepraszam, że cię okłamałam,- przytuliłam przyjaciółkę- ale nie byłaś gotowa na to, a gdybym ci powiedziała, że musisz uciekać, to byś się zaparła i nie poszłaś.

Karolina: Rozumiem. Nie mam ci tego za złe robisz to o uważasz za najlepsze, ale czasami każdy popełnia błędy- uśmiechnęła się- z tego co pamiętam, to miałam iść do palacu, więc muszę się zbierać, a ty musisz iść do reszty. Trzymaj się- krzyknęła.

Ja: Cześć!- odkrzyknęłam  wskoczyłam do portalu.

Wróciłam do pokoju Karoliny, który teraz wyglądał jak pobojowisko, a nie miejsce, w którym można by było mieszkać. Wszyscy tam byli oprócz Elwiry.

Ja: Gdzie jest Elwira?

Alia: Dostała pilne zgłoszenie a propos kiedy zacznie się bitwa.

Ja: Nie miała być jakoś późno.

Anabell: Jej mina była przerażona, kiedy wychodziła.

Ja: Czego nie powie Elwira, pamiętajcie musimy trzymać się razem. A póki co. Alia, muszę z tobą porozmawiać teraz.

Alia: W porządku, gdzie pójdziemy?

Juliette: Zobaczysz, załóż to.

Podałam jej bransoletkę, która niwelowała zapach wampirzycy. Złapałam ją za ramię i przeteleportowałam do wioski wilkołaków.

Alia: Nie... błagam- pisnęła.

Ja: Spokojnie, nie zjedzą cię.

Alia: Mam taka szczerą nadzieję.

Prowadziłam Alię do mojego pokoju, a po drodze wysłałam wiadomość do Diega i Toma, że spotkamy się u mnie w pokoju. Tuż po tym jak wprowadziłam oszołomioną Alię do pokoju pojawili się Diego i Tom.

Ja: A o księgach jak zwykle zapomnieliście?- skwitowałam stojących przede mną wilkołaków po czym jednym ruchem ręki wszystkie pięć leżało na stole.

Diego: Nie rozumiem, czyja jest piąta księga?

Ja: Karoliny, pożyczyłam, bo jej nie ma. Wszystkim mniej więcej tłumaczyłam o co chodzi z duszami ksiąg? Chyba tylko Alii nie, ale się połapie.

Ułożyłam księgi koło i zatoczyłam nad nimi znak nieskończoności szepcząc przy tym stare magiczne słowa. Tak jak się spodziewałam na początku nic nie było słychać po czym nagły hałas spowodowany przez mówiące przez siebie duchy.

Ja: Nestry. Nora, Stephanie, Arthur i Quebeck. Jak zwykle to samo! Nie wrzeszczcie przez siebie, bo tu można ogłuchnąć- widziałam kątem oka, jak Diego i to pokładają się ze śmiechu- a was co tak bawi?

Umilkli i przez chwilę była cisza.

Quebeck: A gdzie jest  Karolina?!

Ja: Jest u królowej wróżek, na pewno dołączy.

Quebeck zaczął buczeć pod nosem, ale ostatecznie umilkł.

Ja: Zgromadziłam wszystkie żywioły.

Quebeck: Nie wszystkie- burknął.

Ja: Prawie wszystkie czy macie jakieś ważne informacje dla nas?

Przez chwilę panował szmer, który oznaczał naradę, po czym Nora zabrała głos.

Nora: Najważniejsze jest, aby trzymać się razem, jeśli jedna osoba z was umrze podczas bitwy może być ciężko. Pamiętajcie proszę o tym. Jeśli chodzi ogólnie o bitwę połączcie siły wilkołaków, elfów, wampirów i wróżek. Musicie się dobrze zorganizować i mieć sprawny punkt medyczny. Walczycie na coś trudniejszego od zwykłej broni, używacie magii, która jest potężnym narzędziem. Uważajcie bardzo, jest to kluczowe. Jesteście jedyną nadzieją tego świata. Jeśli przegracie wojnę skutki się odbiją nie tylko na was, ale i na świecie ludzi. A naszym celem jest ukrycie magii przed człowiekiem. To chyba już wszystko.

Przez chwilę panowało jeszcze zamieszanie, ale nagle przeniosła się do nas Elwira szybkim ruchem uwięziłam duchy z powrotem w księgach. Elwira nawet nie zauważyła mojego popłochu. Patrzyła bez wyrazu na ścianę, po czym powiedziała.

Elwira: Bitwa jest za tydzień...



Wampirza Zemsta- Bitwa o wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz