Juliette
Karo rzuciła się na swoją mamę, a moja? Gdzie była?! Bałam się zapytać. Nie wiedziałam jaka mogła być odpowiedziedź. Nie widziałam jej od wczoraj rano. Odwróciłam się w kierunku drzwi. Wyszłam przez nie szybkim krokiem. W połowie korytarza złapał mnie Stefan.
Stefan: gdzie idziesz?
Ja: nie wiem. Chcę znaleźć jakieś odosobnione miejsce- wzruszyłam ramionami
Stefan: tam jest dla Ciebie pokój- wskazał mi jedne z drzwi na początku korytarza
Ja: dzięki
Stefan odwrócił się i poszedł z powrotem do pokoju mamy Karo. Zamyślona podeszłam do drzwi. Otworzyłam je i szybko zamknęłam je za sobą. Kiedy się odwróciłam naporkałam zdziwione spojrzenie dziewczyny siedzącej na kanapie. Fantastycznie! Co dzisiaj się jeszcze wydarzy! Czy ja naprawdę muszę być takim pechowcem?
Ja: Ee... przepraszam chyba pomyliłam pokoje- już miałam nacisnąć klamkę, kiedy zawołała.
Dziewczyna: czekaj! Jestem Alia
Odwróciłam się.
Ja: władasz ogniem?
Zaśmiała się i w jednej chwili w jej ręcę pojawił się ogień.
Ja: wow
Alia: a ty?
Zamknęłam oczy i stworzyłam mały kamień, a potem machnięciem ręki pobudziłam go w tornado i teleportowałam się koło dziewczyny, aby tam je uciszyć. Alia otworzyła usta, poczym je zamknęła.
Alia: jak?
Tym razem razem już nie zamykałam oczu, tylko złożyłam dłonie w miseczkę i stworzyłam babeczkę. Podałam jej. Kiedy ode mnie ją wzięła stworzyłam wiatr, który niósł się po całym pokoju następnie przeteleportowałam się na jej łóżko. Wytrzeszczyła na mnie oczy. Uciszyłam wiatr i przeteleportowałam się koło niej. Była wsrrząśnięta tym co zobaczyła.
Alia: Widziałaś już się z Elwirą?
Ja: z kim?
Alia: z Elwirą wróżką, a tak w ogóle jak się nazywasz?
Ja: Lady. No i o jaką wróżkę chodzi?
Alia: Elwira jest wróżką, która nas odkryła. Odkryła nasze moce. No i sprowadziła dla was misję ratunkową, jesli chodzi o zemstę na waszych ojcach...
Ja: o co chodzi z tą zemstą?
Miałam mętlik w głowie. Jedyne co pragnęłam to być sama w pokoju. Nie chciałam już rozmawiać, a mimo to zapytałam o tą zemstę. Stworzyłam wygodne krzesło, a w zasadzie fotel i na nim usiadłam. Odetchnęłam z ulgą.
Alia: Twój ojciec wplątał się w sprawy polityczne wampirów. Nie powiem ci jakie, bo nie zrozumiesz. Nie to, że jesteś głupia, ale trzeba być od początku wprowadzonym w świat wampirów.
Pokiwałam głową. No dzisiaj się chyba niczego nie dowiem. Wstałam, ale jeszcze się się na chwilę zatrzymałam.
Ja: a moje moce skąd się wzięły?
Alia: Jedną masz po swoim ojcu. Myślę, że wiesz którą.
Ja: Tak, teleportacja od Davida. Wiatr od Karo, a Tworzenie za pewne od mojego ojca, tak?
Alia: tak
Ruszyłam w kierunku wyjścia. Miałam już dosięgnąć klamki, ale odwróciłam się jeszcze w stronę Alii.
ja: Kiedy wszystko nam wytłumaczycie?
Alia zaczęła bawić się ogniem przeżuwając go z ręki do ręki. Przypomniała mi się moja babcia, kiedy zobaczyła mnie ze świeczką w ręku. Uśmiechnęłam się pod nosem. Odwróciłam się i wyszłam z pokoju. Nawet nie zauważyłam, że mi nie odpowiedziała.
Tym razem otworzyłam drzwi do mojego pokoju. Był czarno biały. Uwielbiałam taki kontrast. Skierowałam się w stronę czarnego łóżka. Było miękkie i wygodne. Gdy usiadłam zatopiłam się w nie. Nie chciało mi się wstawać, a do tego byłam taka zmęczona tym dniem. Wszystko mi się mieszało. W mojej głowie był jeden wielki bałagan. Cały czas nie wiedziałam skąd się wzięły moje moce ogólnie.
Byłam okropnie zmęczona, ale nie mogłam zasnąć. Nie wiem ile czasu. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
Ja: proszę
Zastanawiam się, czy dzisiaj pójdę jeszcze spać. Drzwi się uchyliły i weszła wysoka, brązowo włosa dziewczyna. Miała inny strój niż zwykli ludzie, no i nie pachniała ani wampirem, ani człowiekiem. Zdziwiona usiadłam na łóżku.
Dziewczyna: Jestem Elwira
Ja: Ee wróżka?
Elwira: tak i mam tu coś dla Ciebie. Porozmawiamy jutro, ale to muszę dać ci dzisiaj
Wyciągnęła z torebki jakiś mały pakunek. Podała mi go. Ostrożnie wzięłam go do ręki. Był lekki, ale dosyć obszerny. Zaczęłam go odpakowywać. W tym samym czasie Elwira zaczęła powoli wychodzić z mojego pokoju. Chciałam ją powstrzymać, ale się powstrzymałam, ponieważ po odpakowaniu zauważyłam książkę i jakiś przedmiot. Nie wiedziałam co to jest. Wyglądało niby zwyczajnie, ale miało w sobie coś magicznego. Była to mała buteleczka przywiązana na sznurku, aby można było ją zawiesić sobie na szyi. Założyłam ją. Nic się nie stało. Stwierdziłam, że poczekam do jutra. Książka też nie była szczególna. Wyglądała na starą i miała wszystkie kartki czyste. Nie wiedziałam o co w tym wszystkim chodzi. Odłożyłam książkę na białą półkę, która znajdowała się koło mojego łóżka. Położyłam się na łóżku i od razu poczułam senność. W pewnym momencie nie mogłam utrzymać powiek, które się zamknęły i powoli zatopiłam się w moim śnie.
CZYTASZ
Wampirza Zemsta- Bitwa o wszystko
HorrorTo było dawno, ale nie tak dawno, aby o tym zapomnieć. Nasi władcy, Davies i Claries, dzielnie władali magicznym państwem. Od pokoleń to właśnie oni rządzili, a to dzięki klejnotowi mocy, który został im ofiarowany tuż po ogłoszeniu ich, jako władcó...