Rozdział 39

271 18 1
                                    

Bakugou pov.

Minęło kilka dni od kiedy ktoś przyłapał nas wtedy w lesie. Znów zacząłem regularnie ćwiczyć z moją dziewczyną. Miałem zamiar wyszkolić ją tak dobrze, że nawet Głupi Deku będzie się bał z nią walczyć, a postępy robi niemałe. Teraz jednak siedziałem na szkolnej stołówce i...

- No weź Baku-bro. - powiedział gówniano-włosy - Dlaczego nie chcesz się zgodzić.

- Nie i już! - odkrzyknąłem - Mam ważniejsze rzeczy do roboty.

- Ale wieczór gier bez ciebie nie będzie taki sam. - narzekał.

- I? Mam to gdzieś.

- Nie bądź taki, Bakugou. - odezwał się dozownik taśmy - Co ci szkodzi?

Idioci z mojej klasy męczyli mnie od początku przerwy. Chcieli żebym marnował z nimi swój czas. Poza tym akurat wtedy, gdy ten cały "wieczór gier" miał mieć miejsce, chciałem zaprosić Shokę na randkę. Nie miałem zamiaru rezygnować z moich planów dla bandy gamoni, którzy uważali mnie za swojego przyjaciela. 

- Nie mam zamiaru spędzać czasu z takimi idiotami jak wy. - powiedziałem.

- Prosimy cię, Bakugou. - pikachu dołączył się do rozmowy - Będzie fajnie.

- No chyba dla ciebie.

- Zrobimy wszystko jeśli się zgodzisz. - dodał - Co ty na to?

- "Wszystko"? - zapytałem z ironia w głosie - To może w końcu dasz mi spokój.

- Wszystko, poza tym. - odpowiedział.

- To nie była prośba, idioto! - krzyknąłem.

- Dlaczego tak bardzo nie chcesz spędzać z nami czasu, bro? - odezwał się znów gówniano-włosy.

- Bo nie jestem tak głupi jak wy.

- Albo może po prostu wolisz spędzać czas ze swoją dziewczyną. - powiedziała, nieświadoma swoich słów, kosmitka.

Gdy słowa opuściły już jej usta chyba zrozumiała co powiedziała. Szybko przyłożyła do nich swoje ręce ale i tak było już za późno. Nasza rozmowa ucichła. Nikt nie wykonywał najmniejszego ruchu zastanawiając się czy przypadkiem się nie przesłyszał.

- Że co?! - wykrzyczał nagle elektryczny idiota - Czemu nam nic nie mówiłeś, Bakugou?!

Zignorowałem jego słowa i wstałem od stołu.

- Ty! - krzyknąłem wskazując na różowo-włosą - Naprawdę aż tak trudno zachować jeden sekret w tajemnicy?! Nie ujdzie ci to na sucho!

Zacząłem biec w jej kierunku, a ona zaczęła uciekać.

- Przepraszam! - wywrzeszczała biegnąc przez korytarz.

Jej słowa nie robiły na mnie żadnego wrażenia. Ludzie rozsuwali się, by nie stanąć nam na drodze. Już prawie miałem ją dosięgnąć i dać jej nauczkę gdy coś mnie złapało. Tak konkretnie to biały szalik. Zostałem natychmiastowo unieruchomiony.

- Znowu? - usłyszałem znudzony i zarazem zirytowany głos tego wiecznie śpiącego dziada - Uspokój się Bakugou, bo będę zmuszony dać ci nauczkę.

- Th.

- Za mało mi za to płacą. - powiedział do siebie - Zrozumiałeś co do ciebie powiedziałem?

- Tak. - odpowiedziałem wkurzony.

Teraz ci idioci znają moją tajemnicę. Mam nadzieję, że tylko oni usłyszeli słowa kosmitki.


Tak więc znów siedziałem przy stole i słuchałem natrętnych pytań.

- Więc, Baku-bro. Jaka ona jest? Wysoka, niska? Miła czy nie? - dopytywał gówniano-włosy.

- Na pewno musi mieć nerwy ze stali i anielską cierpliwość, skoro z tobą wytrzymuje. - wtrącił dozownik taśmy.

Spojrzałem na niego morderczym wzrokiem.

- No co? Tylko mówię. - dodał - Poza tym, czy nie widziałaś jej przypadkiem, Mina?

- Tak i powiem ci, że jest czego zazdrościć.

- To nie uczciwe. - zaczął narzekać pikachu - Czemu znalazłeś dziewczynę przede mną. Czemu ktoś miałby chcieć z tobą być...

- Masz z tym problem?! - krzyknąłem.

- Nie, nie. Ależ skąd.

- Ej, a może zamiast robić wieczór gier zrobimy u mnie nocowanie? Będą gry i zabawy, a Bakugou zaprosi swoją dziewczynę. - zaproponowała kosmitka.

- W sumie niezły pomysł. - skomentował gówniano-włosy.

- Zgadzam się z Kirishimą. - powiedział entuzjastycznie pikachu.

- A co jak powiem "nie"? - zapytałem.

- No zgódź się. - próbował przekonać mnie dozownik taśmy - Na pewno jej się spodoba, a chyba zależy ci na jej szczęściu. Co nie?

- Izuku na twoim miejscu już dawno by się zgodził. - dodała różowo-włosa.

Hmmm... Z jednej strony wolałem spędzić czas z Shoką sam na sam, bez tych idiotów... Ale z drugiej, skoro miało ją to uszczęśliwić byłem w stanie wycierpieć tą jedną noc. Poza tym nie miałem zamiaru być gorszy niż Deku!

- Tch, dobra... - zgodziłem się - Ale robię to tylko i wyłącznie dla niej!

- Ale to męskie, bro. - powiedział gówniano-włosy.

- Tylko jak ubłagamy Aizawe-senseia, żeby pozwolił nam nocować jedną noc poza terenem szkoły? - zapytał pikachu.

- Myślę, że mam jeden pomysł. - uśmiechnęła się kosmitka.


* * *


- Więc chcecie, żebym dał wam pozwolenia na przenocowanie poza terenem szkoły z piątku na sobotę ponieważ nadarzyła się jakaś ważna okazja, o której nie możecie powiedzieć ani słowa? - podsumował nasz wychowawca.

Stojący koło mnie idioci pokiwali zgodnie głowami.

- Nie jestem pewien czy to dobry pomysł... - dodał zmęczonym głosem - Znając was pewnie znowu wpakujecie się w jakieś kłopoty.

- Ale panie Aizawa, obiecujemy uważać. - powiedziała kosmitka.

- Jakoś wam nie ufam. - stwierdził.

- Bardzo prosimy. - odezwała się znów różowo-włosa, a gdy wciąż nie uzyskała pozwolenia dodała - Kupimy panu zapas kawy na miesiąc i będziemy cicho na lekcji.

Jej przekupstwo chyba zadziałało, bo po chwili namysłu nasz nauczyciel westchną zmęczony.

- Obym tego nie żałował. - mrukną - A spróbujcie tylko zrobić coś głupiego, a dam wam szlaban na kilka tygodni i wypracowanie do napisania na kilka tysięcy słów.

- Oczywiście sensei!





Ciekawe kto zapłaci za tą kawę...


Dziękuję za czytanie.




Przypadkowe spotkanie (Bakugou x Oc)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz