Mama Katsukiego, pani Mitsuki była naprawdę podobna do swojego syna. Nie tylko z wyglądu ale też z charakteru. Można by powiedzieć, że była jego żeńską wersją. Te same czerwone oczy, blond włosy, które sterczały we wszystkie strony. Nie wspomnę już o charakterze. Już wiadomo po kim mój chłopak taki jest. Ich kłótnie mogłyby trwać wiecznie gdyby nie pan Masaru, tata Katsukiego. Poznałam go chwilę temu ale wiedziałam już, że jest łagodny jak baranek. Opanowany i łagodny wyraz twarzy, jasno-brązowe, krótko przycięte włosy i okulary. Wyglądał naprawdę przyjaźnie. Normalnie nie zorientowałabym, że jest częścią tej rodziny.
Siedziałam na kanapie otulona ręcznikiem, który dostałam od pani Mitsuki. Katsuki siedział koło mnie. Co zaskakujące, nasze dłonie były wciąż złączone. Na przeciwko nas był pan Masaru, który miło się do mnie uśmiechał.
- Dobrze Shoka, może opowiesz nam coś o sobie? - zapytałam mama Katsukiego wchodząc do salonu z kubkiem w dłoni - Mam nadzieję, że ten bachor dobrze cię traktuje. Bo jeśli nie to się nim zajmę.
- Tak pani Bakugou, Katsuki traktuje mnie bardzo dobrze. Nie musi mu pani się nim zajmować. - odpowiedziałam jej uprzejmie - Tak w ogóle to muszę powiedzieć, że cieszę się, że mogłam państwa poznać. Zawsze chciałam porozmawiać z rodzicami mojego chłopaka.
- Ależ nie ma sprawy, kochanie. - powiedziała do mnie pani Mitsuki - Masz, zrobiłam to by było ci lepiej. - podała mi kubek.
- Dziękuję. - wzięłam do wolnej ręki kubek z napojem i wypiłam łyk - Bardzo dobra herbata, proszę pani.
- Możesz mi mówić Mitsuki, moja droga. - powiedziała i również usiadła.
- Dobrze, pani Mitsuki.
Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy. Powoli piłam napój z kubka. Widziałam jak Katsuki patrzy na swoją matkę z gniewem w oczach. Nie chciałam by znów zaczęli się kłócić więc oparłam głowę o jego ramię. Już po chwili mogłam poczuć jak puszcza moją rękę i obejmuje mnie ramieniem. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Jednego nie rozumiem. - odezwała się nagle pani Bakugou - Jak taka miła i uprzejma dziewczyna skończyła z takim gburem? Jest tyle chłopaków na tej planecie ale ty wybrałaś akurat jego. Dlaczego?
- Ej! Ja wciąż tu jestem, Stara Wiedźmo! - krzykną Katsuki.
- Jak możesz się tak odzywać do matki, bachorze! - odkrzyknęła.
- Spokojnie... - pan Masaru próbował wstrzymać kłótnię.
Wszyscy ucichli gdy wstałam ze swojego miejsca. Odłożyłam pusty kubek na stolik przede mną i spojrzałam na rodziców Katsukiego.
- Z całym szacunkiem ale... - powiedziałam z pewnością - Kocham Katsukiego. Jego charakter, wygląd... Właściwie to wszystko. Zostanę przy nim choćby nie wiem co.
Kątem oka widziałam jak na ustach mojego chłopaka pojawia się zwycięski uśmiech.
- To takie słodkie. - powiedziała pani Mitsuki - Ten bachor powinien codziennie dziękować za taki cud jak ty.
- Dziękuję. - na moich policzkach pojawił się lekki rumieniec.
Rozmawialiśmy tak jeszcze przez jakiś czas. Rodzice Katsukiego byli naprawdę fajnymi ludźmi. Spojrzałam przez okno. Powoli zaczynało się ściemniać, a wciąż padało.
- Naprawdę cieszę się, że tak ciepło mnie pani przyjęła ale chyba muszę już wracać do domu. - oznajmiłam.
- Chyba śnisz. Wciąż leje i zaraz będzie noc. Nie pozwolę ci teraz stąd wyjść. - powiedział mój chłopak.
- Niestety ale tym razem muszę się z nim zgodzić. - powiedziała pani Mitsuki.
- Ale co ja powiem mojemu tacie?
- Wymyślisz coś.
- Spróbuję. - odpowiedziałam Katsukiemu.
Sięgnęłam po telefon do mojego plecaka. Szybko go włączyłam i weszłam w wiadomości. Znalazłam numer mojego taty.
Minizawa: Hej tato
Minizawa: Nie wrócę dziś do domu
Odpowiedź przyszła zaskakująco szybko.
Dadzawa: A to niby dlaczego?
Minizawa: Zostaję dziś na noc u... mojej przyjaciółki
Minizawa: Poza tym na polu wciąż pada i nie dam rady tam dotrzeć bez przemoczenia się
Dadzawa: Dobrze
Dadzawa: Ale jutro widzę cię całą i zdrową
Dadzawa: Rozumiemy się?
Minizawa: Oczywiście
Odłożyłam telefon z powrotem do plecaka.
- Mogę zostać. - powiedziałam.
Jakiś czas później zjedliśmy kolację. Naprawdę pyszną. Musze powiedzieć, że pani Mitsuki ma niesamowite umiejętności kulinarne. Potem poszłam pod prysznic. Katsuki pożyczył mi trochę swoich ubrań, żebym miała w co się ubrać. Gdy wyszłam z łazienki od razu skierowałam się do pokoju Bakugou. Mój chłopak wcześniej powiedział mi gdzie się znajduje. Nie zwracając zbytnio uwagi na jego wystrój położyłam się do łóżka, szczelnie okrywając się kołdrą. Było mi tak wygodnie. Moje oczy zaczęły się zamykać.
Po chwili poczułam jak ktoś częściowo odsłania kołdrę i kładzie się koło mnie. Nie musiałam nawet otwierać oczu, bo doskonale wiedziałam kto to jest. Obróciłam się w jego stronę i objęłam go. On zrobił to samo.
Zasnęłam wtulona w mojego chłopaka.
Mam nadzieję, że podobał się rozdział.
CZYTASZ
Przypadkowe spotkanie (Bakugou x Oc)
FanficCo może zmienić przypadkowe spotkanie pewnej osoby? Z czym nowym można się zmierzyć? Odpowiedź znajdziecie w tej książce. Manga i anime nie należą do mnie.