Rozdział 47

224 17 1
                                    

Nie wiedziałam jak zakończyło się starcie bohaterów z Ligą Złoczyńców i Nomu. Zostałam zabrana z dala od pola walki i przetransportowana na posterunek policji. Oczywiście wcześniej upewniono się, że nie mam żadnych ran. Obecnie siedziałam i czekałam w pokoju przesłuchań, aż przyjdzie ktoś kto zacznie zadawać mi pytania. Przecież zostałam porwana i moja wiedza mogła okazać się przydatna. Nie zmieniała to faktu, że wciąż byłam zmęczona.

Po jakimś czasie do pomieszczenia weszła w końcu osoba, która miała prowadzić przesłuchanie. Dobrze, że tak się stało, bo już myślałam, że zasnę. Wyglądał trochę jak detektyw z jakiegoś filmu czy komiksu. Byłam jednak tak wycieńczona, że nie zwróciłam większej uwagi na jego wygląd.

- Pora zacząć przesłuchanie. - zaczął siadając na krześle, które było na przeciwko mnie - Jesteś pewna, że jesteś zdolna do odpowiadania na pytania?

- Mmm... Acha... - odpowiedziałam sennie.

- Nie dziwię ci się, że jesteś zmęczona. Po walce z Nomu i Ligą nic dziwnego, że nie masz teraz na nic siły. Zwłaszcza, że użyłaś tak dużo swojej mocy. - powiedział.

- He? Ale skąd ty...? - chciałam zapytać.

- No cóż, zaraz wracam. - wstał z krzesła - Poczekaj tu na mnie.

Zostawił mnie z pokoju z pytaniem, na które nie otrzymałam odpowiedzi. Tak, użyłam pełni mocy ale jakim cudem on się tego dowiedział?

"Detektyw" wrócił chwilę później. Gdy wszedł do pomieszczenia zauważyłam kubek w jego dłoni. Chwila moment, poznaję ten zapach. Nie wierze! Czy to jest... Od razu gdy przedmiot dotknął stołu chwyciłam go w obie ręce i przyłożyłam napój do ust. Smak pysznej, ciepłej kawy od razu mnie pobudził. Poczułam się o wiele mniej zmęczona niż wcześniej, a chęć powtórzenia pytania jakoś zniknęła.

- Dobrze, teraz to już na pewno możemy zaczynać. - oznajmił.

Tak zaczęła się seria pytań o to jak mnie porwali, co mi robili, o co pytali, czego chcieli, i tak dalej. Odpowiadałam na wszystkie pytania i jednocześnie popijałam kawę. Starałam się unikać opowiadania o tym jak to Shigaraki zaczął opowiadać o mojej przeszłości i obrażać moich bliskich. Tak mijały sekundy, minuty, a może nawet godzina. Nie jestem pewna. 

Gdy już czułam, że kończą się pytania usłyszałam zza ściany czyjś głos, znajomy głos.

- Macie mi natychmiast powiedzieć gdzie jest moja córka!

Drzwi do pokoju przesłuchań zostały otwarte z głośnym hukiem. Ujrzałam stojącego w nich mojego wkurzonego ale jednocześnie zmartwionego tatę. Natychmiast, ignorując moje zmęczenie, zerwałam się z krzesła i popędziłam w jego kierunku. Nie obchodziło mnie, że "detektyw" to widział. Objęłam go ramionami i przytuliłam tak mocno, że miałam wrażenie, że zaraz połamię mu kości. 

- Tato, ja... - czułam, że głos zaczyna mi się łamać.

Czemu akurat teraz chce mi się płakać?

- Ciii... Już dobrze. - uspokajał mnie mój ojciec, a jego głos był przepełniony czułością - Już nikt cię nie skrzywdzi. Nie pozwolę na to.

Staliśmy tak chwilę w zupełnej ciszy. Nie potrzebowaliśmy słów. W tej chwili liczyło się to, że byliśmy razem i żadna Liga nam w tym nie przeszkadzała. Czułam jednak, że mój tata będzie obarczał się winą o to, że mnie nie uratował. Pewnie trochę mu zajmie zanim przestanie się obwiniać. Z Katsukim pewnie jest podobnie. 

No właśnie, Katsuki. Ciekawe co on teraz robi. Mam nadzieje, że się nie zamartwia. 

- Możemy iść do domu? - zapytałam cicho.

On nic nie odpowiedział. Po prostu wyprowadził mnie z pokoju i pokierował do wyjścia z posterunku policji. Już wyszliśmy przez drzwi i zaczynaliśmy iść ale nagle ktoś za nami zawołał:

- Czekaj, Eraserhead! Mam do ciebie ważną sprawę!

Mój tata mrukną zirytowany. Powiedział do mnie ciche "zaraz wrócę" i cofną się do komisariatu. Powolnym krokiem zaczęłam kontynuować drogę do domu. 

Wszystko wydarzyło się tak szybko. Przecież ledwo co wracałam z kolacji w domu Bakugou. Całe to porwanie i walka... Nawet nie poczułam, że to już się skończyło. Było i nie ma. Życie mija tak szybko... Mogę się do tego przyzwyczaić. Jeśli życie bohatera jest pełne takich walk, jestem w stanie podjąć się ryzyka.

Byłam tak zajęta swoimi myślami, że nie zauważyłam tego, że ktoś biegnie w moim kierunku. Zbyt późno zorientowałam się kto to... 




Dziękuję za czytanie.



Przypadkowe spotkanie (Bakugou x Oc)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz