Rozdział 42

286 15 0
                                    

Już kilka dni minęło od kiedy poznałam Minę, Kirishimę, Sero i Denkiego, czyli Bakusquad, jak siebie nazywali. Zostałam dodana do ich grupy konwersacyjnej i pisaliśmy do siebie. Byli w stanie pisać do późnych godzin na temat tego jak nieuczciwe jest to, że istnieje żel pod prysznic, a pod wannę już nie. Ja sama przyłączałam się do tych rozmyślań. Byli naprawdę dobrymi znajomymi.

Nie wszystko było jednak takie kolorowe. Co jakiś czas wciąż miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Nie było to jakoś specjalnie częste ale świadomość, że ktoś się w ciebie bezustannie wpatruje nie była fajna. Zapewne powiedziałabym o tym tacie gdyby nie to, że nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. "Mam wrażenie, że ktoś na mnie patrzy i musisz coś z tym zrobić."? Brzmi to strasznie głupio i bezsensownie. Ale spróbuję coś wymyślić.

A co robiłam teraz?... Pamiętacie może jak raz czy tam dwa wykorzystałam Yoshidę żeby spotkać się z Katsukim? No właśnie. Stwierdziłam, że za bycie moją wymówką zasługuje na jakieś wynagrodzenie. Postanowiłam więc zaspokoić jej shiperską ciekawość i odpowiedzieć na jej pytania dotyczące mojego związku. Zapewne będę tego żałować ale, jak to mówią, raz się żyje.

Byłyśmy znów w tej samej kawiarni, w której moja przyjaciółka zdiagnozowała stan moich uczuć. Poprawiłam się na krześle i spojrzałam na Yoshidę, która wpatrywała się we mnie, uśmiechając się przebiegle. Już planowała jakimi to pytaniami będzie mnie męczyć. Oby tylko nie zaszło to za daleko.

- Więc tak... -  zaczęła - Na początku coś łagodnego. Gdzie się poznaliście?

Faktycznie nie było to zbyt trudne pytanie. Zgadywałam jednak, że to cisza przed burzą. 

- Na ulicy. Wpadliśmy na siebie. - odpowiedziałam szybko.

- Normalnie jak w jakiejś powieści romantycznej. - zachwycała się moją odpowiedzią - Dobra, kolejne pytanie - Jak byś miała opisać go w jednym zdaniu to jak by ono brzmiało?

- Hmmm... - zastanowiłam się - Na początku wydawał mi się oschły ale potem odkryłam, że bardzo się o mnie... Eee... Troszczy?

- Nie wierzę Ujamaki-chan! Twój chłopka to Tsundere! - wykrzyczała.

- Co takiego?

- Nie ważne już. - odpowiedziała - Jak jest najgłupsza rzecz jaką zrobiliście?

Zapewne oczekiwała czegoś zawstydzającego. Pozwól, że cię zaskoczę Yoshida.

- Wysadzaliśmy drzewa w lesie. - powiedziałam pewnie.

- Że co robiliście? - dopytała z niedowierzaniem.

- Wysadzaliśmy. Drzewa. W. Lesie. - powtórzyłam tak spokojnie jak tylko się dało.

- Terroryści. - skomentowała. - A teraz się skup. - wzięła głęboki wdech - Znasz jego rodziców lub przyjaciół? Wie, że chcesz zostać bohaterem? Wiesz o czym on marzy? A całowaliście się?!

- Noo... Tak i tak, znam ich, fajni ludzie. Oczywiście, że wie. Wiem o czym marzy, chyba. - odpowiedziałam równie szybko jak ona zadała pytania i dodałam trochę ciszej - I tak, całowaliśmy się...

- Tak, tak, tak! - wstała z krzesła i wzniosła ręce do góry - Wiedziałam, że w końcu się tak stanie!

Teraz to jaj jej nie uspokoję...





Gdy w końcu przestała się drzeć i usiadła na swoim miejscu zadała mi kolejne pytanie.

- Ej, bo nie zapytałam wcześniej. Jak on w ogóle się nazywa?

Zastanowiłam się trochę nad tym. Niby mogę wymyślić jakieś kłamstwo i podać jakieś randomowe imię i nazwisko... Ale ufam Yoshidzie i wiem, że nie wygada tego innym.

- Tylko nie mów tego innym. - powiedziałam - Katsuki Bakugo.

On przez chwilę się nad czymś zastanowiłam.

- Chwila moment. Ja skądś znam to imię i nazwisko... Czekaj! Nie mów mi, że to ten wybuchowy blondyn z UA. - gdy nie zaprzeczyłam krzyknęła - Kobieto, ty się umawiasz z żywą bombą! Ja nie wieże!

Zaczęła się zachwycać i mówić jakieś niezrozumiałe rzeczy. Po cichu wstałam i pobiegłam do drzwi. 

- Gdzie idziesz! - usłyszałam za sobą krzyk - Wracaj tu!

O nie Yoshida. Tak łatwo nie dam się złapać.


Wiem, że rozdział był nudny ale mam nadzieję, że nie było aż tak źle.


Przypadkowe spotkanie (Bakugou x Oc)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz