Od początku zakładu minęło kilka dni. Jakiś czas temu skończyły się lekcje. Właśnie stałam przy drzwiach do miejsca mojego zamieszkania. Dom jak zwykle był pusty. Usiadłam na kanapie, oparłam się o jej oparcie i zamknęłam oczy. Zostałabym w tej pozycji do rana ale musiałam jeszcze odrobić lekcję. Dlaczego życie jest takie trudne. Jakby lekcje i nauka nie mogły pozostawać w szkole. Ale jeszcze trochę sobie poleżę. Tylko chwilkę...
* * *
Z tej "chwilki" zrobiło się 30 minut. Otworzyłam oczy dopiero gdy poczułam jak coś miękkiego usadawia się na moich kolanach. Coś puszystego, czarnego i mruczącego. Okazało się, że mój kotek postanowi wykorzystać mnie jako swoją poduszkę. Miał na imię Maruko ale i tak mówiłam na niego Maru. Miałknął głośno, domagając się pieszczot. Zaczęłam go głaskać. Miło było słuchać jego mruczenia.
- Oj Maru. - powiedziałam - Co ja mam teraz zrobić. Tak nie chce mi się robić tych zadań domowych.
Kot w odpowiedzi tylko przez chwilę popatrzył się na mnie swoimi żółtymi oczami, by potem znów je zamknąć. Dzięki za radę Maruko, po prostu lepszej rady nie mogłam dostać.
Dostałam go od ojca kilka miesięcy temu. Stwierdził, że nie mogę wiecznie siedzieć sama w domu. Kot prawie od razu się do mnie przywiązał. Często ocierał mi się o nogi lub tak jak teraz, leżał na mnie. Nie był aktywny tak jak inne koty. Bardzo dużo czasu spędzał śpiąc lub wylegując się. Też bym tak chciała. Ale nieeeee, bo muszę odrabiać jakieś lekcje.
- Przepraszam Maru ale muszę zrobić coś ważnego. - powiedziałam.
Zdjęłam kota z siebie i ruszyłam do swojego pokoju. Wyciągnęłam książki i zeszyty. Zaczęłam odrabiać lekcje. Na szczęście nie było ich zbyt dużo. Gdy już się z nimi uporałam zaczęłam myśleć nad tym co teraz zrobię. Niby wcześniej chciało mi się leżeć bezczynnie ale jakoś straciłam na to ochotę. Może się porozciągam?
Ćwiczenia zajęły mi około dwóch godzin. Stwierdziłam, że tyle wystarczy jak na dziś. Miałam jednak jeszcze wiele wolnego czasu. Położyłam się na moim łóżku i znów wyjęłam telefon. Może bym z kimś popisała? Tylko z kim? Yoshida powiedziała mi wcześniej, że będzie zajęta, a z moimi kolegami z klasy jakoś nie miałam chęci gadać. Została mi jedna osoba...
Idiotka: Nudzi mi się...
Napisałam do Bakugou. Może on pomoże znaleźć mi coś do zajęcia czasu. Jakiś czas potem dostałam odpowiedź na moją wiadomość.
Blondasek: Niby co mam z tym zrobić?
Idiotka: Wymyśl coś
Blondasek: No nie wiem. Nie możesz zająć się czymś co normalnie robią dziewczyny w twoim wieku. Tak w ogóle to ile masz lat? 11? 12?
Idiotka: Mam 14, blondasku. Już za jakiś czas będę mieć 15. Ale teraz pomóż mi znaleźć zajęcie
Blondasek: Nie zawracaj mi głowy, sama coś wymyśl
Idiotka: No weź...
Idiotka: A może się spotkamy?
Blondasek: Nie
Idiotka: No weź
Blondasek: Nie
Idiotka: Proszę
Blondasek: Nie i koniec kropka
Chyba będę musiała znaleźć sobie jakieś zajęcie sama. Już miałam odłożyć telefon gdy dostałam jeszcze jedną wiadomość.
Blondasek: Dobra niech ci będzie.
Idiotka: Naprawdę?
Blondasek: Nie ekscytuj się tak. Po prostu moja klasa robi jakiś durny wieczór gier czy coś. Nie mam zamiaru przy tym być
Idiotka: Ok. W takim razie spotkajmy się zaraz tuż obok...
Jak podobał wam się rozdział?
![](https://img.wattpad.com/cover/278911907-288-k686491.jpg)
CZYTASZ
Przypadkowe spotkanie (Bakugou x Oc)
FanficCo może zmienić przypadkowe spotkanie pewnej osoby? Z czym nowym można się zmierzyć? Odpowiedź znajdziecie w tej książce. Manga i anime nie należą do mnie.