Rozdział 18

352 19 0
                                    

Biegłam. Nie wiedziałam nawet gdzie, bo łzy w moich oczach sprawiały, że wszystko było zamazane. Chciałam uciec jak najdalej od tego co się działo. Dotarło do mnie w pełni to co zrobiłam. Kiedyś podejrzewałam, że moje matka rozwiodłam się z ojcem i dlatego nie chciał mi o tym powiedzieć. Nigdy nie przyszłoby mi na myśl, że to ja mogę być powodem jej braku.

Jaki mój ojciec miał powód by ukrywać to przede mną? Czy myślał, że nie poradzę sobie z tym i zacznę się obwiniać? Jeśli tak to miał rację. Poczucie winy jakie teraz czułam było naprawdę duże, większe nawet od zapasów pocky, która miała Yoshida. A muszę przyznać, że były one naprawdę ogromne.

Zaczęłam się też zastanawiać czy z powodu tego co zrobiłam mój ojciec był taki oziębły dla mnie. Czy specjalnie pracował tak długo byle by tylko mnie unikać? Chował do mnie urazę? Przyspieszyłam bieg. Dobrze, że uciekłam. Bycie teraz w jego obecność mogło mi teraz sprawić jeszcze większy ból. W sumie to nie wiedziałam nawet czy on chciałby mnie teraz widzieć.

W tej chwili całkowicie straciłam panowanie nad uczuciami. Miałam wrażenie jakbym nie kontrolowała już swojego ciała i chyba tak właśnie było. Oddałam się myśli, że jestem potworem i, że nikt na kim mi zależy nie może być blisko mnie. Nie mogę już nikogo skrzywdzić. Mój tata, Yoshida, Katsuki... Oni wszyscy...

Nagle coś poczułam. Choć trudno było mi się teraz skupić wiedziałam, że to nie pierwszy raz. Teraz jednak nie mogłam powiedzieć co to było. Wtedy zrobiło się jakby ciemniej. Tyle mogłam stwierdzić z załzawionymi oczami. Później teren wokół mnie nagle się zmienił, a w każdym razie takie miałam wrażenie. Teleportowałam się? Było to całkiem możliwe. Tylko gdzie? Nie przejęłam się zbytnio tym pytaniem i biegłam dalej. Nic nie było w stanie sprawić, że przestane czuć się okropnie. Przyspieszyłam tępo mojego biegu jeszcze bardziej. 

Niespodziewanie w kogoś wbiegłam. Na chwilę straciłam równowagę ale po chwili udało mi się ja odzyskać. Nie miałam pojęcia co stało się z osobą, na która wpadłam. Nie obchodziło mnie to. Chciałam znów zacząć mój bieg gdy usłyszałam głos. Bardzo znajomy głos.

- Idiotka?

No nie. Tylko jego tu brakowało. Akurat teraz gdy chcę być z dala od jakichkolwiek ludzi, zwłaszcza od tych, którzy są mi bliscy. Starałam się zignorować jego pytanie i znów zaczęłam biec... Znaczy się, próbowałam, bo Bakugou chwycił mnie za ramię uniemożliwiając mi to. Próbowałam się wyrwać ale on tylko wzmocnił uścisk. Wiedziałam, że mi się przygląda: moim załzawionym oczom i mokrym policzkom. Potem bez słowa mnie przytulił.

Znów wypłakiwałam się w jego ramionach. Tak jak ostatnim razem zaczęło mnie to uspakajać. Zwłaszcza gdy zaczął się lekko kołysać. Choć łzy wciąż wypływały mi z oczu było ich mniej niż wcześniej. Zaczęłam znów widzieć wszystko wyraźnie.

Blondyn nie odezwał się słowem. Może czekał aż ja powiem coś pierwsza. By jednak to zrobić musiałam się jeszcze bardziej się uspokoić. Poczekałam jeszcze chwilę po czym odezwałam się drżącym głosem:

- Jestem potworem...

- He? - odpowiedział Katsuki - Skąd przyszło ci to do głowy?

- To wszystko moja wina...

On zdając sobie sprawę, że za dużo już ze mnie nie wyciągnie umocnił swój uścisk i zaczął głaskać mnie po plecach. Było naprawdę bardzo uspokajające. Nie płakałam już, a mój oddech, który wcześniej był niespokojny i chaotyczny teraz się unormował. 

Staliśmy tak przez chwilę. Usłyszałam jak Bakugou szepcze mi do ucha.

- Nie mów tak o sobie...

Były to naprawdę miłe słowa zwłaszcza od osoby takiej jak on.

Nie rozumiałam jednego. Jeszcze przed chwilą czułam ogromny smutek i żal do samej siebie. Byłam gotowa nawet uciec stąd i nigdy nie wracać. Teraz jednak nie myślałam tak o tym. Chciałam wrócić do domu i porozmawiać z ojcem o tym wszystkim. Skąd wzięło się u mnie tyle odwagi?

Znów to czułam. Było mi miło, byłam szczęśliwa...














A w moim sercu płoną ogień czegoś czego nie rozumiałam.




Mam nadzieje, że rozdział nie był zły.

Przypadkowe spotkanie (Bakugou x Oc)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz