Rozdział 46

11.1K 345 25
                                    

~ Layla ~

            Nie wiem, co się dzieje, ale wszyscy krążą nerwowo. Alex pospiesznie zabrał nas z klubu i przywiózł do hotelu.

– Możesz mi do cholery powiedzieć teraz o co chodzi? – Zapytałam się go wchodząc do salonu wraz z dziewczynami.

– Szef kazał zabrać was do hotelu i czekać aż przyleci.

Jak to przyleci? Serio nawet jednego dnia nie potrafi wytrzymać? Oj już ja mu powiem. Otworzyłam swoją torebkę i wysypałam jej zawartość na kanapę.

Kurwa zapomniałam, że mam tam broń. Spojrzałam na dziewczyny, które patrzyły się na mnie zszokowane. Chwyciłam rewolwer i wcisnęłam go z powrotem do torebki.

– Layla po co ci broń? – Zapytała się mnie moja siostra.

Nie zwróciłam na nią uwagi tylko złapałam za mój telefon. Cholera musiałam go przez przypadek wyciszyć. Na wyświetlaczu pojawiło się chyba z dwadzieścia nieodebranych połączeń od Lorenzo, Marcello i Riny. Kurwa coś się musiało stać. Teraz to się trochę wystraszyłam. Boże, żeby tylko wszystko było w porządku z Tony'm.

– Zostańcie tu, ja muszę zadzwonić.

Weszłam do mojej sypialni i wybrałam numer do Enzo. Odebrał od razu.

– Dzięki Bogu Layla! Gdzie jesteś? – W jego głosie wyczułam zdenerwowanie, ale jednocześnie tak jakby ulgę.

– W hotelu już. Co się stało?

– Masz ze sobą broń, którą ci dałem?

– Jest w salonie w torebce. O co chodzi?

– Jestem w samolocie i do ciebie lecę. – Ach te telefony satelitarne... – Kochanie musisz mi obiecać, że użyjesz jej jak cokolwiek będzie się działo. Nie wychodź nigdzie z apartamentu. Rina i Fabrizio są już w drodze do ciebie. Jakby coś się działo to możesz śmiało dzwonić, bo korzystam z telefonu satelitarnego. – Kurwa o co chodzi?

– Dobrze, ale powiedz mi co się dzieje?!

– Któryś z ludzi zrobił zdjęcie tobie i Batiście. Później przysłał je do mnie.

No i o głupie zdjęcie taka afera? Jezu jak zwykle przesadza. Rozumiem, że się martwi, ale bez przesady. My tylko rozmawialiśmy. Poza tym w klubie było pełno naszej ochrony. Raczej nie udałoby mu się mnie stamtąd porwać. Wydawał się miły i mam wrażenie, że Lorenzo trochę za bardzo się nakręca. Wystraszył mnie ostatnio i moja dzisiejsza reakcja mogła być trochę przesadzona.

– Jezu Enzo my tylko chwilę rozmawialiśmy. Przez przypadek na niego wpadłam jak szukałam Lizeth.

– Z nim nic nie jest przypadkowe! Ty na niego wpadasz, a ja za chwilę dostaję zdjęcie, że zdradzasz mnie i autora tego pierdolonego zdjęcia! Ten świr jest z wami w Mediolanie!

– Och. – Dobra tylko spokojnie Layla.

– Alex jest z wami?

– Tak.

– Nic mu nie mów. Idź do salonu i zachowuj się normalnie. Nigdzie z nim nie idź. Czekaj na Caterinę i Fabrizio. Zaraz powinni być u ciebie.

– Dobrze. – Przytaknęłam mu. – Enzo?

– Tak kochanie? – Tym razem jego głos był już łagodniejszy.

– Przepraszam.

– Skarbie nie masz mnie za co przepraszać. Uważaj na siebie, postaram się jak najszybciej do ciebie dotrzeć. Kocham cię Layla.

Mafia King (Ferreri Empire cz. 1) (18+) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz