Rozdział 14

8.9K 278 26
                                    

~ Layla ~

            Gdy spojrzałam się w sali konferencyjnej na Enzo i Tony'ego to coś się we mnie zmieniło. Zrozumiałam, że nie mogę dłużej bronić się przed tym, co nieuniknione. Poza tym teraz, jak już Enzo poznał go, to jeszcze trudniej byłoby mi go odciągnąć od Antonio. Zresztą chyba nie chcę. Zapewniał mnie, że nie wiedział, że to ta recepcjonistka wszystko uknuła i uwierzyłam mu. Nie ufam mu jeszcze do końca, ale postaram się mieć otwarty umysł. Mój synek do cholery zasługuje na to, żeby mieć w swoim życiu własnego ojca.

            Mam tylko nadzieję, że nie zawiodę się na swojej decyzji. Jeżeli Enzo jednak od niego odejdzie to będę się cholernie źle czuć z tym, że dopuściłam go do Tony'ego. Właśnie też dlatego na razie nie chcę powiedzieć Tony'emu, że Lorenzo to jego tata. Najpierw muszę mieć pewność, że on zostanie w jego życiu, a dopiero później powiemy mu prawdę. Dobrze, że Enzo pod tym względem się ze mną nie kłócił. Zresztą od kiedy mu wygarnęłam wszystko w sali konferencyjnej to zmienił swoje zachowanie i przestał się ze mną wykłócać.

            Aktualnie siedzimy w trójkę w restauracji na lunchu. Nie mogę przestać się uśmiechać, gdy widzę jak mój syn jest dzisiaj ożywiony rozmową z Enzo. Naprawdę są do siebie podobni. Wcześniej widziałam tylko podobieństwo w wyglądzie, ale teraz muszę stwierdzić, że nawet dostrzegam pewne podobieństwa w zachowaniu. Mimika twarzy Enzo jest czasami dokładnie taka sama, jak Tony'ego. Nawet zauważyłam, że głupie frytki jedzą w podobny sposób.

– Kochanie przestań już zamęczać pana Enzo swoim słowotokiem i zacznij jeść te frytki. Za chwilę wystygną i powiesz, że nie będziesz ich jeść, bo są zimne. – Przerwałam tą ich rozmowę, bo już zaczyna robić się późno, a Lorenzo chciał żebyśmy się jeszcze przeszli trochę po Central Parku.

– Mamo, ale ja jeszcze nie skończyłem mojej opowieści o Spidermanie.  To jest ważna część. – Powiedział poważnie.

– Opowiesz mi o nim później. – Wtrącił Enzo. – Teraz zjedz frytki, bo mama ma rację, że zimne są niedobre. Ja też takich nie lubię. – Puścił do niego oczko.

– No dobrze, ale jak już zjemy to będę mógł ci dalej opowiedzieć? – Spojrzał się na Enzo pytająco.

– Oczywiście. Ja się nigdzie nie wybieram Tony i chętnie posłucham, co masz mi do powiedzenia.

– No to jem.

            Wziął w palce frytkę i po umoczeniu jej w ketchupie wsadził ją sobie do buzi. Zaczął jeść po prostu z prędkością światła. Fajnie, że Enzo się słucha, a do mnie za każdym razem marudzi.

– Nasz wypad do parku dalej jest aktualny? – Zapytał niepewnie Lorenzo, widząc moją minę.

– Oczywiście, że tak. Dlaczego miałby być nieaktualny?

– Masz jakąś dziwną minę.

            Może dlatego, że zaczynam być zazdrosna, że mój synek bardziej się słucha obcej osoby, a mnie nie chce? Jakby na to nie patrzeć to Enzo jest aktualnie dla niego obcą osobą. Nie wie jeszcze przecież, że słucha się własnego ojca.

– Mam normalną minę. Zastanawiam się tylko, jak ty to zrobiłeś, że od razu cię posłuchał. Ja się muszę naprosić, żeby coś zrobił i nie marudził.

– Wrodzony talent skarbie. – Uśmiechnął się do mnie i puścił mi oczko.

            Momentalnie zrobiło mi się gorąco. Boże daj mi siły... Nie mogę ponownie tak szybko mu ulec.

            Na szczęście z moich myśli wytrącił mnie dźwięk powiadomienia o nowej wiadomości. Spojrzałam się na telefon, który leżał na stole. To była wiadomość od Rity.

Mafia King (Ferreri Empire cz. 1) (18+) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz