Rozdział 2

7.5K 229 29
                                    

~ Lorenzo ~

            Leciałem właśnie z Palermo do Mediolanu. Kolejna służbowa podróż, odkąd przejąłem po ojcu Ferreri Empire. Mam dzisiaj spotkanie z moim dawnym przyjacielem Fabrizio Russo. Od wielu lat jego rodzina zajmuje się produkcją broni. Chciałbym właśnie również w tym kierunku pokierować nasze Empire. Wcześniej ojciec tylko kupował od nich broń. Ja planuję zaproponować Fabrizio współpracę z nami. Nie będę udawał skromnego, że Empire nie jest potężne. Działamy na terenie całych Włoszech. Rodziny z poszczególnych regionów kraju podlegają pode mnie. Jestem ich Donem, Bossem, Królem. To ja zawsze mam decydujący głos. Kiedy ktoś potrzebuje pomocy to zgłasza się do mnie, a kiedy ja jej potrzebuję to każdy z nich w ogień by za mną skoczył.

– Panie Lorenzo wkrótce będziemy lądować. – Pochyliła się nade mną jedna ze stewardess.

– Dziękuję Patti.

            Doskonale wiem, co też jej chodzi po głowie, ale ja nie mam ochoty na nic. Szczególnie patrząc na to, że zaraz będziemy lądować. Może jakby przyszła tutaj zaraz po starcie to bym dla rozluźnienia skorzystał, ale kilka minut przed lądowaniem? No niestety nie skorzystam.

            Odeszła zawiedziona, a ja spojrzałem się na szefa mojej ochrony, który na fotelu naprzeciwko miał niezły ubaw z tej sytuacji.

– Chcesz to możesz skorzystać Lucas. Nie będę miał nic przeciwko.

– Wie szef, że ja nie z tych osób. W Palermo czeka na mnie kobieta. Nie będę jej zdradzać.

– Musisz ją kiedyś przyprowadzić. Chętnie poznam kobietę, która usidliła takiego kobieciarza, jak ty. – Zaśmiałem się do niego.

            Normalnie nie spoufalam się w ten sposób z personelem. Lucasa jednak znam już tyle lat, że jest on dla mnie jak przyjaciel. Nie raz już uratował mi dupę, gdy moi wrogowie próbowali mnie zlikwidować. Dwa razy skończyło się to nawet na tym, że przyjął kulę przeznaczoną dla mnie. To jest dla mnie największy dowód lojalności z jego strony. Z całej ochrony tylko on ma u mnie bezgraniczne zaufanie.

– Prawda jest taka szefie, że Maura nawet nie wie czym tak konkretnie się zajmuję. – Spojrzał się na mnie zmieszany. – Nie chciałem jej niepotrzebnie martwić.

– Jeżeli myślisz o niej poważnie to prędzej, czy później będziesz musiał jej wszystko wyjaśnić.

            Sam nie wiem, co mnie nagle naszło na taką rozmowę. Chyba samemu zaczyna mi doskwierać samotność. Choć, jak pomyślę sobie o ostatnim genialnym pomyśle mojego ojca to aż mnie skręca. Wymyślił sobie, że wyswata mnie z Cristiną, córką jego przyjaciela i tak de facto swojej prawej ręki. Ramon i ojciec od dawna już próbują nas zbliżyć do siebie. W tym problem, że mnie Cristina w ogóle się nie podoba. Może gdyby postawiła trochę na naturalny wygląd, a nie tonę tapety to byłaby z twarzy znośna. Poza twarzą chodzi również o jej charakter. Jest kurewsko próżna. Uważa się za pępek świata. Nasze Empire potrzebuje odpowiedzialnej i odważnej Donny, która nie będzie myślała tylko o sobie, ale również o potrzebach naszych sojuszników. Nie spotkałem jeszcze na swojej drodze takiej kobiety więc na razie pozostaje mi tylko hamowanie zapędów mojego ojca. Chociaż obiecał poczekać do mojej trzydziestki . Wymyśliłem, że jak do tego czasu taka kobieta się nie pojawi w moim życiu, to dla świętego spokoju zgodzę się na Cristinę. Empire będzie trzeba komuś przekazać w przyszłości. Może dziecko odziedziczy moje cechy, a nie swojej matki? Kurwa na samą myśl, że Cristina musiałaby urodzić moje dzieci mnie odrzuca. Nie mogę jednak myśleć tylko o sobie, ale również o Empire.

******

            Godzinę później byłem już praktycznie pod magazynem Fabrizio. Umówiliśmy się bezpośrednio tam, bo chciał mi od razu pokazać prototypy nowych broni maszynowych, które niedawno zaprojektował. Fabrizio to najlepszy spec w tego typu sprawach. Już niejedną broń udoskonalił, co nie raz uratowało nasze tyłki. Może się wydawać, że skoro rządzę całymi Włochami to nie mam tutaj wrogów. Niestety zdarzają się śmiałkowie, którzy próbują rzucić mi wyzwanie. Głównie są to osoby, które zajmują się produkcją narkotyków. Nienawidzę tego świństwa. Staram się niszczyć skurwysynów produkujących i sprzedających je. Już mój dziadek zwalczał ten proceder. Później oczywiście kontynuował go mój ojciec, a teraz i ja staram się eliminować śmieci, którzy handlują na moim terytorium.

Mafia King (Ferreri Empire cz. 1) (18+) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz