~ Layla ~
Wpatrywałam się w niego i czekałam na jego odpowiedź. Pewnie myśli, co ma mi powiedzieć. Widzę w jego oczach, że ta odpowiedź mnie dobije. Będzie taka jakiej się spodziewam. Teraz musi to tylko powiedzieć na głos, co jak widać nie chce mu przejść przez gardło. Zaskoczyłam go tym pytaniem. Może myślał, że w dalszym ciągu ma do czynienia z naiwną nastolatką?
– Layla to skomplikowane. – Nienawidzę takiej odpowiedzi.
Co może być skomplikowanego w prostej odpowiedzi tak lub nie? Nie chcę nic więcej. Nie musi mi się ze wszystkiego tłumaczyć chcę tylko wiedzieć na czym stoję.
– Po prostu to powiedz Enzo, a nie mów, że coś jest skomplikowane. Oczekuję tylko prostej odpowiedzi, czy jest ktoś w twoim życiu, czy nie.
– Jest. – Wiedziałam... - Mam narzeczoną.
Narzeczoną... To nie jest tylko dziewczyna, z którą się spotyka, ale już narzeczona. To już faktycznie jest bardziej skomplikowane. Muszę stąd wyjść, bo się popłaczę.
– Idę zrobić te drinki, a ty się rozgość. – Wskazałam dłonią na kanapę. – Zaraz będę z powrotem.
Wyszłam jak najszybciej z salonu do kuchni. Jestem idiotką, czego ja się niby spodziewałam? Przecież minęło 6 lat. Myślałam, że będzie wiernie na mnie czekał? Zresztą jeszcze rano myślałam, że mnie porzucił i miał gdzieś mnie i Tony'ego. Logiczne, że taki mężczyzna jak on będzie miał swoje plany. Ja teraz te plany pewnie komplikuję sobą i moim synem. Nie rozumiem tylko po co chce żebyśmy u niego zamieszkali, skoro ma narzeczoną. Kim ja tam właściwie miałabym być? Zaproponował to, bo chce, żeby Tony był przy nim, a ja inaczej się nie zgodzę? Co w ogóle pomyśli sobie ta kobieta?
Podeszłam do szafki i wyciągnęłam z niej kieliszek na wino dla siebie oraz szklankę do whisky dla Enzo. Zrobiłam dla niego tego drinka, a sobie nalałam kieliszek wina i od razy go wypiłam. Nie wiem jak ja mam się teraz zachować w stosunku do niego. Kurwa poczułam jego penisa w samochodzie. Był podniecony tak jak ja. Zresztą przyznał się do tego, że mnie pragnie. Pytanie tylko czy chcę być jego kochanką? Nie mogę tego zrobić tej kobiecie. On jest jej, a nie mój. Muszę się wziąć w garść. Nalałam kolejny kieliszek wina i ruszyłam z powrotem do salonu.
Lorenzo siedział na kanapie ze wzrokiem utkwionym w fotografii, którą trzymał w dłoni. Od razu spojrzałam się na półkę, na której trzymałam fotografie moje z Tony'm. Brakowało tej, którą mój tata zrobił nam kilka godzin po urodzeniu Tony'ego. Trzymam na niej mojego maleńkiego synka i wpatruję się w niego.
– Mój tata zrobił nam to zdjęcie kilka godzin po porodzie. – Podeszłam do kanapy, położyłam nasze drinki na stoliku do kawy i usiadłam obok niego. – To był pierwszy raz, kiedy mogłam go w końcu zobaczyć i dotknąć, bo wcześniej miał robione badania, ponieważ urodził się kilka tygodni wcześniej.
– Kiedy dokładnie się urodził? – Zapytał nie odrywając wzroku od zdjęcia.
– Dwudziestego ósmego marca o równej dziesiątej. W sumie to rodziłam go jakieś pięć godzin. Byłam trochę przerażona tym wszystkim, ale to chyba ze względu, że nie wiedziałam z czym to się wiąże.
Przerażało mnie też to, że nie ma go obok mnie, ale nie chcę go jeszcze bardziej dobijać. Widzę, że wszystko to nim targa. Teraz naprawdę widzę, że on też został przez tę kobietę skrzywdzony. Nie wyobrażam sobie, co musi przeżywać, gdy nagle po sześciu latach dowiedział się, że ma syna.
– Powinienem być tam razem z tobą Layla. – Spojrzał się w końcu na mnie. W jego oczach było naprawdę dużo bólu. – Wybaczysz mi, że nie było mnie przy tobie?
CZYTASZ
Mafia King (Ferreri Empire cz. 1) (18+) ✔️
RomanceTo miał być tylko wypad na tydzień panieński mojej siostry. Nigdy w życiu nie spodziewałam się, że w tym czasie spotkam miłość mojego życia, mojego najlepszego przyjaciela, ojca moich cudownych dzieci i towarzysza do końca moich dni. Jedna chwila w...