Rozdział 11

5.1K 211 11
                                    

~ Lorenzo ~

            Wjechałem na piętro, gdzie znajdował się mój pokój. Jestem kurwa mać wściekły. Po części na siebie, ale również na Laylę. Myślałem, że przyszła tutaj, żeby dojść ze mną do porozumienia, a ona po prostu przyszła po raz kolejny się kłócić. Nie liczy się dla niej, że dopiero teraz dowiedziałem się o Antonio. Najważniejsze kurwa jest żebym go nie poznał. Taki kurwa chuj. Czy to jej się podoba czy nie, nie wycofam się z tej umowy. Za kilka dni ona i Antonio polecą ze mną na Sycylię. Mogę przystać na to, żeby na razie nie mówić mu, że jestem jego ojcem, ale na pewno nie zabiorę sobie szansy na poznanie syna.

            Wszedłem do pokoju i od razu wziąłem telefon w dłoń. Wybrałem numer do Marka Johnsona, który był zapisany na wizytówce, którą dostałem od jego sekretarki przed moim wyjściem z Johnson Development. Już miałem się rozłączyć, gdy w końcu odebrał.

– Mark Johnson, słucham. – Odezwał się dość oficjalnie. W sumie nie ma mojego numeru więc nie wie, że to ja dzwonię.

– Z tej strony Lorenzo Ferreri. Musimy się spotkać. – Od razu przeszedłem do konkretów. Nie mam zamiaru się teraz cackać. Może byłbym skłonny do tego, gdyby Layla nie przelała czary goryczy. – Przyjadę do Johnson Development jutro o 8:30.

– W takim razie odwołam moje jutrzejsze spotkanie, które miałem zaplanowane na tę godzinę i będziemy mogli się spotkać. – Odpowiedział. – Też chciałbym mieć już tę sprawę za sobą.

            Czyżby Layla zdążyła się już przyznać tatusiowi do tego, że to właśnie ja jestem ojcem Antonio? Pewnie tak, bo po jego głosie wyczuwam niechęć do mnie. Wcześniej był miły, a teraz brzmi jakby był zły. Super kurwa, że przedstawiła tylko swoją wersję i nie dała mi szansy, żeby się bronić. Ja wyszedłem kurwa na tego złego, który porzucił ją w ciąży. Jakbym kurwa o niej wiedział to tak by się nie stało.

– Nie muszę chyba mówić, że Layla ma być obecna na tym spotkaniu? Życzę sobie też, żeby dopiero przed samym spotkaniem dowiedziała się, że jest ono ze mną. Nie chcę żadnych idiotycznych wykrętów, że nie mogła się z jakiś arcyważnych powodów pojawić na nim.

– Będzie obecna, ale nie mogę jej oszukiwać z kim odbędzie się spotkanie.

– Nie obchodzi mnie to. Nie chcę żadnych wykrętów z jej strony. Jutro raz na zawsze skończymy temat naszej umowy. Nie muszę chyba przypominać o karach wynikających z zerwania naszej umowy?

– Proszę mnie nie straszyć panie Ferreri. – Powiedział podirytowany. – Myślę, że znajdziemy jutro rozwiązanie zaistniałej sytuacji.

            Rozwiązanie jest tylko jedno. Clara... wróć Layla oraz mój syn wraz ze mną za kilka dni polecą do Palermo. Nie będę tracić ani chwili dłużej z życia Tony'ego. Mój syn będzie miał w końcu ojca, którego pozbawiła go jego matka.

– Nie straszę pana, a tylko ostrzegam, że ja umowy nie zerwę, a wam się to najzwyczajniej w świecie nie opłaca.

– Będziemy na pana czekać jutro o 8:30. Do widzenia.

– Do widzenia.

            Rozłączył się. Pewnie się wkurwił, ale mam to gdzieś. Może jestem Mafiosem, ale do cholery dla mnie rodzina jest najważniejsza, a to dziecko to moja krew. Zrobię wszystko, żeby mieć go przy sobie.

            Gdy już się uspokoiłem po rozmowie z Johnson'em postanowiłem jeszcze zadzwonić do Sergio. Nie chcę przeszkadzać Caterinie, bo pewnie poszła już spać, skoro rano ma mieć spotkanie z Fabrizio w magazynie. Mam nadzieję, że przebiegnie ono bez jakichkolwiek incydentów. Nie chciałbym, żeby mojej małej siostrzyczce coś się stało. Do tego to jej pierwsze tak poważne zadanie. Wcześniej nie chciałem ją mieszać w tego typu sprawy więc jedynie zajmowała się papierkowymi sprawami, ewentualnie wyszukiwaniem dla mnie informacji na temat innych ludzi.

Mafia King (Ferreri Empire cz. 1) (18+) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz