Rozdział 60

3.1K 114 16
                                    

~ Layla ~

            Został tydzień do ślubu. Zaczynam powoli odczuwać niewielki stres. Chciałabym, żeby wszystko dobrze wypadło. Najgorsze jest to, że muszę jeszcze czekać na moją suknię ślubną aż naniosą ostatnie poprawki. Trochę mi się ostatnio schudło. To wszystko chyba z nerwów. Sofia zaprosiła dwieście osób. Ode mnie jest niecałe osiemdziesiąt osób.

            Lorenzo wczoraj oznajmił mi, że najchętniej wyjechałby razem ze mną i dziećmi i wziął ślub gdzieś w cichym miejscu bez jakichkolwiek świadków. Uważam, że to nie taki głupi pomysł, ale chyba Sofia nigdy by nam tego nie wybaczyła.

            Dzisiaj jest mój wieczór panieński i dziewczyny ciągną mnie do jednego z klubów. Nie powiem żebym nie była chętna na wyjście i relaks. Od trzech miesięcy tylko siedzę w pieluchach. Nie to, że nie lubię tego, tylko muszę wyjść do ludzi. Moje pierwsze i ostatnie wyjście, odkąd Alessia się urodziła to była niespodzianka Enzo z zaręczynami. Od tamtego czasu albo trenuję z Alex'em, albo siedzę z Alessią i Tony'm.

– Dlaczego nie jesteś jeszcze gotowa? – Do sypialni weszła Rina.

– Już prawie, muszę tylko założyć sukienkę. Rina mam nadzieję, że nie będzie tandety w postaci striptizerów.

– Nie no co ty. Co my mamy po naście lat, żeby musieć zobaczyć trochę nagiego ciała żeby dobrze się bawić? Normalne wyjście do klubu. Jakby Lorenzo dowiedział się, że wynajęłyśmy striptizerów to by cię prędzej przywiązał do łóżka niż pozwolił na wyjście.

– To by nie był taki głupi pomysł. – Zażartowałam.

– Fuj... Wystarczy, że raz weszłam do gabinetu i was tam nakryłam. Do tej pory mam w nocy koszmary. Fuj!

– No co? – Zaśmiałam się. – Nie robiliśmy nic, czego ty i Fabrizio nie robicie.

– Ciekawe jak ty byś się czuła jakbyś weszła w trakcie Liamowi i Danielle?

            No dobra tu ma rację. Nie wyobrażam sobie tego i nie chcę.

– Dobrze, dobrze już nie będę nic takiego przy tobie sugerować.

            Zaczęłyśmy się obie śmiać. Wszystko układa się idealnie. Caterina zostawiła mnie samą i mogłam w spokoju dokończyć szykowanie się na mój wieczór panieński.

            Do klubu pojechałyśmy wspólnie z Riną i Danielle. Moja siostra gdzieś przepadła na całe popołudnie i napisała do mnie tylko krótką wiadomość, że przeprasza, ale ma coś pilnego do załatwienia i się spóźni. Ciekawa jestem co aż tak pilnego może to być. Chociaż chyba się domyślam, bo jedna z pokojówek powiedziała, że przyjechał do niej jakiś mężczyzna i wyszli gdzieś razem. Może Jackson w końcu poszedł po rozum do głowy i przestał zachowywać się jak skończony dupek?

            W klubie czekały już na nas Isabella, Matilde i Cornelia. W szóstkę zajęłyśmy naszą lożę i zamówiłyśmy na początek szampana. Dzisiaj pierwszy raz od prawie roku napiję się alkoholu. Niestety tak jak w przypadku Tony'ego, pokarmu miałam mało więc Alessia praktycznie od samego początku jest na butelce. Nie widzę więc sensu trzymać dyspensę szczególnie w mój wieczór panieński.

– Za naszą kochaną Laylę! Niech jej się dobrze układa w małżeństwie. – Matilde wzniosła do góry swój kieliszek. – Oczywiście samych gorących i namiętnych nocy. Dużo siły i cierpliwości do naszego Boss'a.

– Trzymaj go krótko, bo czasami by mu się to przydało. – Rina zawtórowała.

– Lorenzo jest spokojny i potulny jak baranek. – Broniłam go przed nimi. – Nawet mogłabym powiedzieć, że wydobyłam z niego jego delikatną stronę.

Mafia King (Ferreri Empire cz. 1) (18+) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz