Rozdział 32

3.6K 170 3
                                    

~ Layla ~

Gdy obudziłam się z mojej drzemki to na zewnątrz było już lub jeszcze ciemno. Nie wiem, ile dokładnie spałam. Odwróciłam się na drugi bok i zauważyłam, że Lorenzo spał obok mnie. Musiało być w takim razie późno w nocy. Przekręciłam się z powrotem na drugi bok i sięgnęłam po mój telefon, który leżał na szafce nocnej. Spojrzałam się na niego i wskazywał on drugą trzydzieści w nocy. Spałam blisko dwanaście godzin. Enzo miał mnie przecież obudzić na obiad. Musiał jednak tego nie zrobić, bo przecież niemożliwe, żeby nie mógł mnie dobudzić.

            Na samo wspomnienie o jedzeniu mój żołądek dał o sobie znać. Nie dziwię mu się, bo ostatnie co jadłam to było wczorajsze śniadanie, które było po dziewiątej.

            Wstałam z łóżka i poszłam po cichu do łazienki. Byłam w pidżamie, ale tak kusej, że nie zejdę w niej samej do kuchni. Weszłam do pomieszczenia i zapaliłam światło. Po ubraniach, które Enzo z nas zdjął i zostawił na podłodze nie było już śladu. Boże zabiłam człowieka... Nie usprawiedliwia mnie to, że ta kobieta wyrządziła mi tyle krzywd. Odebrałam jej życie, będę się smażyć za to w piekle. Szczególnie, że nie czuję się aż tak bardzo winna jakby mogło się wydawać.

            Odgoniłam od siebie te myśli i rozejrzałam się za moim szlafrokiem. Podeszłam do wieszaka, na którym wisiał i założyłam go na siebie. Wyszłam po cichu z łazienki, a potem z sypialni. Mogłam zabrać ze sobą telefon, bo na korytarzu było zupełnie ciemno. Po omacku, wymacując dłonią ścianę doszłam do schodów, po których zeszłam ostrożnie na dół. W całym domu było kompletnie ciemno więc musiałam iść ostrożnie. Na szczęście z każdą sekundą mój wzrok przyzwyczajał się do ciemności i szło mi się o wiele lepiej.

            Doszłam do kuchni i otworzyłam drzwi. Weszłam do środka i na ścianie wymacałam włącznik światła. Przycisnęłam go i po chwili kuchnia się rozświetliła, a ja w końcu mogłam cokolwiek zobaczyć. Przez chwilę mój wzrok musiał się przyzwyczaić do światła, ale gdy już się to stało to podeszłam do blatu, na którym stał kosz z pieczywem. Wzięłam z niego dwie bułki i rozkroiłam je nożem, który znajdował się w stojaku, na drugim końcu blatu. Zajrzałam do lodówki i wyciągnęłam z niej masło oraz konfiturę morelową. Wyjęłam jeszcze mleko i zagrzałam je na kuchence. W szafkach znalazłam kakao więc zrobiłam je sobie. Przygotowałam moje kanapki i usiadłam przy wyspie kuchennej.

            Gdy zaczęłam jeść to po chwili drzwi od kuchni się otworzyły i wszedł przez nie zaspany Lorenzo. Przymrużył oczy, żeby przyzwyczaiły mu się do światła.

– Kochanie, co się stało, że tutaj jesteś? – Zapytał przecierając swoją twarz i odgarniając włosy do tyłu. – Jest prawie trzecia w nocy.

– Obudziłam się i byłam głodna. Nic przecież nie jadłam od wczorajszego śniadania. Dlaczego mnie nie obudziłeś chociaż na kolację? – Zapytałam.

– Spałaś kochanie tak spokojnie, że nie miałem serca, żeby cię budzić. Nawet nie obudziłaś się jak przyszedłem się położyć więc musiałaś być naprawdę zmęczona. – Złapał za moją dłoń i spojrzał się na mnie z troską. – Tak w ogóle to jak się czujesz?

– Już jest lepiej Enzo. Nie musisz się obawiać o mnie. – Uśmiechnęłam się do niego. – Przez chwilę naszły mnie myśli o tym, co się stało, ale szybko je od siebie odrzuciłam. Poza tym mój żołądek zaczął upominać się o jedzenie więc skupiłam się na tym, żeby przyjść tutaj i przygotować sobie coś do jedzenia.

– W sumie to też bym coś zjadł.

            Przeszedł na drugą stronę wyspy kuchennej i wyciągnął z lodówki masło, konfiturę i mleko. Wlał mleko do tego samego garnka, w którym ja je przed chwilą gotowałam i włączył kuchenkę. W międzyczasie jak mleko się grzało to zaczął przygotowywać sobie kanapki. Jak na faceta to całkiem sprawnie mu to szło. Spodziewałam się dwóch lewych rąk jak to przeważnie bywa.

Mafia King (Ferreri Empire cz. 1) (18+) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz