Rozdział 45

9.4K 383 44
                                    

~ Layla ~

            Fabrizio i ja kłóciliśmy się tak zawzięcie o to czy powiedzieć Rinie, czy nie o nim i Lizeth, że nawet nie zauważyliśmy, że Caterina wróciła do loży. Spojrzałam na Fabrizio, jego twarz była blada jak ściana. Cała krew musiała chyba z niej odpłynąć. Nie rozumiałam tylko tego, dlaczego jest tak przerażony i nie chce jej powiedzieć. Nie wierzę, że Caterina mogłaby się na niego obrazić za coś co było sześć lat temu. Bardziej bym się obawiała, że może nie być ciekawie, gdy dowiedzą się o Mii.

– Fabrizio możesz mi wytłumaczyć, co ty właśnie powiedziałeś? – Rina spokojnym głosem poprosiła go o wytłumaczenie.

– Kochanie. – Obrócił się w jej stronę nerwowo. – Powinniśmy porozmawiać na osobności. Możemy pojechać do domu? – Zaproponował.

– A żebyś wiedział, że musimy porozmawiać! – Odwróciła się i skierowała się ku zejściu na dół.

            Kurde nie chciałam, żeby dowiedziała się w ten sposób. Myślałam, że uda mi się go namówić na powiedzenie prawdy. Kurcze naprawdę źle to wyszło. Przez to jak się dowiedziała jest zła. Można to było wyczuć w jej tonie.

– Layla o co chodzi z Lizeth i Fabrizio? – Zapytała Danielle, która minęła się z nimi na schodach prowadzących do naszej loży.

– Ech przepraszam Dani, ale to nie moja historia, żeby ją opowiadać. – Westchnęłam zrezygnowana.

– No okej, nie ma sprawy. Nie musisz przepraszać.

– Dzięki, pójdę poszukać Lizeth i chyba też powinnyśmy wracać do hotelu. – Przeszła mi ochota na jakąkolwiek zabawę. Naprawdę chciałam, żeby to wszystko inaczej się potoczyło. – Poczekasz tu na nas?

- Jasne. – Uśmiechnęła się do mnie.

             Wstałam i zeszłam na dół, żeby poszukać Lizeth. W pierwsze kolejności jednak poszłam do toalety. Weszłam do środka i skierowałam się do kabiny. Załatwiłam swoją potrzebę, umyłam ręce i wyszłam. Na zewnątrz oczywiście czekał na mnie Alex. Przez te kilka tygodni przyzwyczaiłam się do jego obecności do tego stopnia, że łapię się na tym, że zapominam o nim. Też niedobrze, bo powinnam rozglądać się w miejscach publicznych, czy aby na pewno za mną kroczy.

– Layla poczekaj na mnie przy barze, bo też muszę skorzystać, a tam jest dwóch naszych, którzy będą mieli na ciebie oko.

– Pójdę i poszukam Lizeth. Spotkamy się na górze przy loży.

            Nim zdążył coś powiedzieć szybko od niego odeszłam i poszłam w stronę parkietu. Oczywiście tak skupiłam się na rozglądaniu, że po raz kolejny weszłam w kogoś. Zamarłam, gdy spojrzałam się na osobę, z którą właśnie się zderzyłam.

______________________________

~ Vito ~

            Po południu dostałem wiadomość od mojego kontaktu w domu Lorenzo, że moja piękna Layla wieczorem będzie w Babino Club. Nie mogłem przegapić takiej okazji na spotkanie jej. Od naszego ostatniego spotkania w Rzymie minęło kilka tygodni. Od tego czasu ten przeklęty Lorenzo nie puszczał jej nigdzie bez tego psa Alexa i przynajmniej dziesięciu innych ochroniarzy.

            Kurwa z każdym dniem pragnę jej coraz bardziej i bardziej. Dzisiaj pewnie też będzie tam z obstawą, ale w zatłoczonym klubie będzie mi prościej się do niej dostać niż na ulicy, gdzie krok w krok łazi za nią ten kundel.

Mafia King (Ferreri Empire cz. 1) (18+) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz