~ Lorenzo ~
No i w końcu dzisiaj nastał dzień mojego powrotu na Sycylię. Zabieram ze sobą Laylę i mojego syna. Jestem cholernie z tego zadowolony. Choć Layla coś od dwóch dni mnie unika. Wykręcała się cały czas pracą i późnymi powrotami do domu. Dziwi mnie to, bo jeszcze w czwartek rano, gdy się rozstawaliśmy po naszej wspólnej nocy w hotelu to nic nie mówiła, że będzie tak zapracowana przez te dwa dni. Wczoraj wieczorem na moją wiadomość, że będę po nią koło piętnastej odpisała tylko krótkie „ok" i nic więcej. Coś się musiało wydarzyć, że w ten właśnie sposób się zachowuje. Może jakimś niewyjaśnionym sposobem dotarło do niej, jak do tej pory wyglądało moje życie? Choć mówiłem jej, że święty przez te sześć lat nie byłem. Nie przeszkadzało jej to, bo w końcu w tym okresie nawet nie myśleliśmy, że się odnajdziemy. Kurwa sam nie wiem. Będę musiał to sobie z nią wyjaśnić. Dobrze, że Tony'ego na lotnisko mają przywieźć jej rodzice więc będziemy mogli to zrobić przed wyjazdem na lotnisko.
– Szefie właśnie dzwoniła do mnie załoga samolotu. Wylądowali kilkanaście minut temu. – Do salonu w apartamencie wszedł Lucas. – Teraz będą sprawdzać samolot, czy nie ma żadnych usterek.
– To przede wszystkim. Nie chciałbym, żeby w trakcie lotu coś nagle wyszło. Szczególnie, że na pokładzie będą Layla i Antonio. Ich bezpieczeństwo jest priorytetem.
– Oczywiście szefie. Zająłem się również poinstruowaniem pozostałych członków ochrony, że przy pani Layli i jej synu mają porozumiewać się w języku angielskim.
Wydałem też takie rozkazy dla pracowników w naszym domu. Nie chcę, żeby Layla i Tony czuli się źle, że nie rozumieją o czym się rozmawia. Jak już będę na Sycylii to poszukam dla nich najlepszego nauczyciela języka włoskiego. Nie wyobrażam sobie, że stamtąd wyjadą więc będą musieli nauczyć się mówić po włosku.
– To dobrze, bo nie chcę, żeby czuli się źle, gdy nie będą rozumieć co się wokół nich mówi. Powiadom jeszcze personel samolotu o tym. Mają między sobą również porozumiewać się po angielsku, gdy w pobliżu są Layla i Tony.
– Tak jest szefie.
Wyszedł, żeby zadzwonić, a ja poszedłem do sypialni, żeby skończyć swoje pakowanie. Dużo nie miałem, ale jakoś wcześniej tego nie zrobiłem. Zawsze jest to samo. Pakuję się na ostatnią chwilę.
Gdy wkładałem ostatnie rzeczy do walizki to zaczął dzwonić mój telefon. Byle żeby to nie była Cristina. Mam już serdecznie dość jej telefonów. Nie potrafi zrozumieć, że nie chcę z nią rozmawiać. Wydzwaniała do mnie chyba ze sto razy w ciągu tego tygodnia. Tak jakby mnie w ogóle interesowało co się u niej dzieje. Wręcz mam to w dupie. Ona oczywiście musiała pierdolić jak to bardzo za mną tęskni i nie może się doczekać mojego przyjazdu.
Powinienem już przez telefon z nią zerwać, ale rodzice jakiegoś szacunku mnie nauczyli i chcę to zrobić twarzą w twarz. Szczególnie, że jak ją znam to mogłaby coś wykombinować, a tego nie chciałem.
Sięgnąłem po telefon. Na szczęście dzwoniła Caterina.
– Cześć. Wszystko w porządku? – Zapytałem, bo szczerze mówiąc to nie spodziewałem się telefonu od niej.
– Cześć, wszystko w jak najlepszym porządku. Dzwonię ci tylko powiedzieć, że Fabrizio przyleciał i dostarczył twoją przesyłkę. – No i wróciła do swojego obrażonego „ja".
Gdy dzwoniłem poprosić ją o urządzenie pokoi dla Layli i Antonio to myślałem, że już wszystko jest w porządku. Jak widać pomyliłem się i to bardzo.
CZYTASZ
Mafia King (Ferreri Empire cz. 1) (18+) ✔️
RomansTo miał być tylko wypad na tydzień panieński mojej siostry. Nigdy w życiu nie spodziewałam się, że w tym czasie spotkam miłość mojego życia, mojego najlepszego przyjaciela, ojca moich cudownych dzieci i towarzysza do końca moich dni. Jedna chwila w...