Rozdział 33

4.7K 176 15
                                    

~ Lorenzo ~

Spojrzałem się na Laylę, która cała pobladła. Powiedziała tylko, że nie może oddychać i zaczęła upadać. W ostatniej chwili ją złapałem, bo by upadła na podłogę i się uderzyła w głowę. Kurwa mać niepotrzebnie pokazałem jej te zdjęcia. Chciałem być uczciwy, żeby wiedziała, dlaczego przydzieliłem do jej ochrony Alexa. Nie chciałem się z nią kłócić, dlatego też powiedziałem o tych groźbach.

– Wezwijcie Coletti!!! – Krzyknąłem w stronę ojca i Alex'a. Spojrzałem się z powrotem na Laylę. – Kochanie słyszysz mnie? Proszę Layla otwórz oczy!

            Nie wiem po co w ogóle o to proszę, skoro wiem, że i tak ich nie otworzy. Zemdlała i jest nieprzytomna. Wziąłem ją na ręce i ruszyłem w stronę wyjścia z gabinetu. Alex otworzył mi drzwi. Wyszedłem z niego i poszedłem na górę do naszej sypialni.

            Całe szczęście, że Tony bawił się z Giovanni'm, synem Matilde i Leonardo, w swoim pokoju. Dzięki temu nie spotkałem go po drodze do naszej sypialni. Pewnie by się wystraszył jakby zobaczył nieprzytomną mamę. Kolanem otworzyłem drzwi od sypialni i wszedłem do środka. Ułożyłem ostrożnie Laylę na łóżku i usiadłem obok niej.

            Znowu przeze mnie coś się dzieje. Zaczynam się zastanawiać, czy nie jestem jakiś przeklęty i nie sprowadzam samych kłopotów. Co chwilę się coś dzieje. Kurwa czy ja nie mam prawa przez swoje grzechy być szczęśliwym? Cały tydzień był spokój, a teraz kurwa znowu zaczynają się schody.

            Nagle drzwi od sypialni się otworzyły i wpadła przez nie zdenerwowana mama. Podeszła do mnie i spojrzała się zmartwionymi oczami to na mnie to na Laylę.

– Co się stało synku? Ojciec powiedział tylko, że Layla zemdlała i za niedługo przyjedzie Coletti.

– Przedstawiłem jej Alex'a i pokazałem te zdjęcia, które dzisiaj przyszły. Zdenerwowała się, gdy przeczytała tekst, który znajdował się na jednym. – Odpowiedziałem nie spuszczając wzroku z Layli. – Znowu przeze mnie coś jej się dzieje mamo.

– Enzo nie możesz się obwiniać o wszystko. Nie jesteś winien całemu złu świata. – Położyła mi dłoń na barku i ścisnęła.

– Gdyby nie ja to pewnie żaden z naszych wrogów by się nią nie zainteresował. Przez sześć lat żyła spokojnie, a teraz od półtora tygodnia serwuję jej co chwilę jakieś negatywne wrażenia.

– Fundujesz też te pozytywne synu. Myślisz, że moje życie u boku twojego ojca od początku było usłane różami? Nasi wrogowie wiedzą, że rodzina jest dla nas najważniejszą wartością i wiedzą, że najbardziej nas zaboli, jeżeli któremukolwiek z członków rodziny stanie się krzywda. Mało to razy ty lub Rina byliście zagrożeni? Jesteś Bossem, czytałeś dokumenty na temat zamachów czy prób porwania mnie, ciebie, czy Cateriny.

            Czytałem i zlekceważyłem to... Myślałem, że teraz będziemy mieć inne czasy. Sycylia jest nasza od tak dawna, że nie przypuszczałem, że ktoś pokusi się, żeby tutaj w nas uderzyć. Jak widać byłem zbyt pewny swego.

– Lorenzo twoi wrogowie nie są idiotami, jeżeli chodzi o niektóre sprawy. Wiedzą, że najbardziej by cię zabolało jakby uderzyli w Laylę lub Antonio. – Powiedziała ze smutkiem. – Był spokój przez te lata, bo doskonale wiedzieli, że Cristina nic dla ciebie nie znaczy. Teraz dostrzegli, że Layla i Tony są dla ciebie ważni. Nie oznacza to jednak, że masz rezygnować z nich. Musisz walczyć o swoją rodzinę, tak jak przez te wszystkie lata walczył o nas ojciec.

– Wiem mamo, ale przeraża mnie, że Layla może nie podzielać tego zdania.

– Myślę, że tak nie będzie. Rozmawiałam z nią kilka dni temu i powiedziała mi, że rozumie w jaką rodzinę wchodzi. Boi się jak każdy, ale nie na tyle żeby z was rezygnować. – Uśmiechnęła się do mnie. – Trochę zaufania do niej skarbie. – Poklepała mnie po ramieniu.

Mafia King (Ferreri Empire cz. 1) (18+) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz