Rozdział 13

5.7K 243 18
                                    

~ Lorenzo ~

            Próbowałem wrócić pamięcią do tego, co działo się sześć lat temu. Na pewno nie dostałem żadnego listu od Layli. Przecież gdyby tak się stało to skontaktowałbym się z nią od razu. Nieważny byłby nawet powód, dla którego ona chciała mnie odnaleźć. Szukałem jej i byłbym szczęśliwy, gdyby się do mnie odezwała. Nie liczyłoby się dla mnie wtedy nawet to, że mnie oszukała ze swoim imieniem. Byłbym po prostu kurewsko szczęśliwy, że jednak odnaleźliśmy się ponownie.

            Ta recepcjonistka, o której mój teraz Layla to pewnie Maria. Była wtedy na zmianie, gdy przyjechałem z Laylą, z klubu. Później była z samego rana, gdy próbowałem się dowiedzieć jaką taksówką Layla odjechała spod hotelu. Teraz już wiem, że nie odjechała żadną, a po prostu poszła do swojego pokoju kilka pięter niżej.

            Maria pracuje w Dominium Hotel osiem lat i odkąd pamiętam próbuje wskoczyć mi do łóżka. Pewnie te prezerwatywy, które miałem wtedy w hotelu były w jakiś sposób uszkodzone. Wiem, że prezerwatywa nie chroni na 100%, ale no kurwa 2% na zajście w ciążę to jest naprawdę niewiele. Może Maria wymyśliła sobie w swojej chorej głowie, że złapie mnie na dziecko? Pech dla niej, że to dziecko nie pojawiło się z nią, a właśnie z Laylą. To by wszystko tłumaczyło... Że też wtedy nie pokojarzyłem faktów.

            Maria od zawsze uważała się za przyszłą panią Ferreri. Zawsze mnie to bawiło niż martwiło. Przynajmniej dzięki temu odstraszała inne laski, ale kurwa przeważnie mi o nich mówiła, a o Layli nie wspomniała ani słowem. Chodziło pewnie, że jest w ciąży, a po mojej nocy z nią widziała, jak zdeterminowany byłem, żeby ją odszukać.

            Kurwa zapłaci mi za to wszystko. Nie podaruję jej życia za to, że przez pięć lat mój syn wychowywał się beze mnie, a Layla sądziła, że się go wyparłem. Carlos zresztą też oberwie. Menadżer kurwa od siedmiu boleści. Znamy się jakieś piętnaście lat, a on nawet słowem się nie odezwał na ten temat.

– Mamusiu? – Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos małego chłopca.

            Zamurowało mnie na dźwięk jego łagodnego głosiku. Spojrzałem się na Laylę, która wpatrywała się za mnie z przerażeniem w oczach. Chyba wczoraj za dużo głupich rzeczy do niej powiedziałem. Pewnie teraz boi się, że go od niej zabiorę. Nie mógłbym jej tak skrzywdzić. Kurwa co się ze mną dzieje?

            Odwróciłem się za siebie i w końcu mogłem widzieć go na żywo. Przede mną stał mały chłopiec z brązowymi włosami, śniadej karnacji, która mogła wskazywać na jego włoskie korzenie i z dużymi, brązowymi oczami. Spojrzał się raz na mnie, a potem wrócił wzrokiem na Laylę. Wyglądał na lekko zawstydzonego, co dodawało mu jeszcze większego uroku. Robi dokładnie taką samą minę, jak Layla, gdy jest zawstydzona. Przynajmniej sześć lat temu taką miała minę za każdym razem, gdy coś ją zawstydzało.

– Tony prosiłam cię żebyś został w moim gabinecie. Dlaczego Danielle cię nie pilnuje? – Layla próbowała brzmieć naturalnie, ale średnio jej to wychodziło. Przed chwilą płakała więc pomimo jej starań było to słychać w jej głosie.

– Dani poszła skopiować dla mnie projekt domu cioci Lizeth. Chciałem go pokolorować, a nie chciałem żebyś krzyczała jakbym wziął ten z twojego biurka. – Kurwa już go uwielbiam. Jak na pięciolatka jest bardzo bystry. – Nudziłem się i chciałem cię znaleźć. Możesz się już ze mną pobawić mamo?

            Podszedł do Layli i spojrzał się na nią błagalnie. Coś czuję, że ten jego urok działa na wszystkich i każdy mu ulega. Pewnie mnie od razu także przekona do wszystkiego, co będzie chciał. Poza tym muszę mu jakoś wynagrodzić te pięć lat, co mnie przy nim nie było.

Mafia King (Ferreri Empire cz. 1) (18+) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz