Właśnie skończyłam projekt. Musiałam pogadać z Lucą żeby go zatwierdził. Jak tylko to zrobi zacznie się remont, a im szybciej się zacznie, tym szybciej się skończy. Luca nie wchodził mi w drogę, praktycznie go nie widywałam. Przez parę dni wcale go nie było, bo miał dużo pracy, przez co ich rejs został przełożony. Wiem, o której wczoraj wrócił, ale do mnie nie zajrzał. Cóż, teraz też z nim nie pogadam, bo przepadł jak kamień w wodę. Próbowałam się do niego dodzwonić, ale bez skutku. Dzwoniłam też do Alexa, który powiedział, że zaraz będzie w domu.
- Mała leć na górę, zamknij pokój od środka na klucz i błagam cię nie wychodź - mówił tak szybko, że ledwie go zrozumiałam.
- Ale dlaczego? Co się stało?
- Błagam Wera wiem, że kochasz zadawać pytania, ale im mniej o tym wiesz, tym lepiej dla ciebie. Leć na górę.Szybko pobiegłam do pokoju i zrobiłam co kazał mi Alex. Przez moment była cisza, a później tornado o imieniu Luca wpadło do domu. Słyszałam krzyki i tłukące się przedmioty. Po pół godzinie miałam dość. Wyszłam z pokoju i po cichu zeszłam po schodach. To co zobaczyłam było przerażające. Wszystko zbite w drobny mak. Luca z widoczną chęcią mordu w oczach. I pięciu jego ochroniarzy, którzy go trzymali, a on i tak im się wyrywał.
- Mała, kurwa mówiłem ci żebyś nie wychodziła! - krzyknął Alex.
- Co się stało? - Luca spojrzał w moją stronę i patrzył jak zahipnotyzowany.
- Wypierdalać!!! - krzyknął tak, że aż podskoczyłam
- Luca uspokój się - Alex chciał nim potrząsnąć, ale zatrzymałam go.
- Nie Alex, wszyscy wyjdźcie - powiedziałam to cały czas patrząc w jego czarne oczy. Odzież cały czas byłam spokojna i nie bałam się go.
- Mała, ty chyba ocipiałaś, nie zostawię cię z nim samej.
- Wypierdalać wszyscy - krzyknął znowu.
- Alex, wyjdźcie nic mi nie grozi
- Jesteś pewna?
- Tak, idźcie już.
- W razie czego krzycz, będziemy na zewnątrz - i wszyscy wyszli.
Podeszłam do Luki.
- Luca - powiedziałam, żeby zwrócił na mnie całą swoją uwagę- nie muszę wiedzieć o co chodzi, chce tylko cię opatrzeć. Mogę? - chwilę mi się przyglądał, a diabeł w jego oczach zaczynał gasnąć. Kiwną głową więc chwyciłam go za rękę i poprowadziłam do sofy. Usiadł, a ja poszłam po apteczkę. Wróciłam i wszystko przygotowałam. Usiadłam obok niego i pomogłam mu zdjąć koszulę. Kiedy miałam zacząć przemywać rany niespodziewanie chwycił mnie za biodra i posadził na sobie. Nie miałam ochoty się sprzeczać więc wzięłam się do roboty. Miał pięknie wyrzeźbione ciało z sześciopakiem. Dodatkowo nie pomagał mi fakt, że czułam jego erekcje. Tylko po tym już mogłam powiedzieć, że jego kutas jest ogromny. Skupiłam się na oczyszczaniu ran. Kiedy wszystko było zrobione chciałam wstać, ale mnie zatrzymał.
- Dziękuję - powiedział słabym głosem.
- Nie ma za co, chodź - wyciągnęłam do niego rękę.
- Gdzie? - spytał przymrużając oczy. Zauważyłam, że na niektóre emocje przeważnie pozwala sobie, ale tylko w mojej obecności.
- Do sypialni, musisz odpocząć, no chodź - nie czekając czy przyjmie moją dłoń ja złapałam jego i pomogłam mu wstać. Później zaprowadziłam go do sypialni, pomogłam mu się rozebrać i położyć co było nie lada wyzwaniem, biorąc pod uwagę jak dobrze jest zbudowany i fakt, że od 2 lat z nikim nie spałam to miałam przesrane.
- Śpij Luca, zostanę aż zaśniesz.
Chwilę później spał. Wyszłam po cichu i zeszłam na dół gdzie zobaczyłam Alexa.
- Kurwa, mała nic ci nie jest? - doskoczył do mnie i zaczął szukać obrażeń.
- Alex - kiedy mnie nie posłuchał, złapałam go za ręce - Alex, nic mi nie jest. Za to chciałabym wiedzieć o co tu chodzi.
- Serio gdybym mógł to wszystko bym ci powiedział - pokręcił zrezygnowany głową.
- Dlaczego Luca wpadł w taki szał?
- Mała nie wiem. Byliśmy w jednym z naszych klubów kiedy dostał jakąś kopertę. Nie wiem co w niej było ale on zdemolował całe biuro, później wsiadł w samochód i gdzieś pojechał. Ja przyjechałem tutaj, resztę już znasz.
- Czyli nie wiesz co było w kopercie?
- Nie.
- A gdzie może być?
- Nie mam pojęcia co Luca z nią zrobił - opuścił głowę, a ręce oparł na nogach.
- Alex, czego mi nie mówicie? Wiem, że jest coś co ukrywacie. O co chodzi?
- Zadaj to pytanie dla mojego brata. To on powinien ci wszystko powiedzieć, gdzie on jest?
- Spokojnie, śpi.
- Pójdę do siebie, czuję że rano czeka nas ciężka rozmowa.
- Dobranoc.
Poszłam na górę, ale zamiast do swojego pokoju poszłam zobaczyć czy Luca dalej śpi. Ten jeden raz postanowiłam, że chce zasnąć czując jego zapach. Położyłam się i o dziwo od razu zasnęłam. Rano obudziłam się i pierwsze co zobaczyłam do czarne oczy wpatrzonego we mnie Luki.
- Cześć - powiedziałam, bo nic innego nie przychodziło mi do głowy. Od razu wstałam i ruszyłam do drzwi. Nie powinno mnie tu być - pójdę już.
- Czekaj- usłyszałam jego głos. Zatrzymałam się, ale nie odwróciłam- co się wczoraj stało?
- Zapytaj Alexa, wszystko ci wyjaśni. - wyszłam zamykając cicho drzwi.
Poszłam do swojego pokoju, wzięłam prysznic i ubrałam się w sukienkę w kolorze butelkowej zieleni idealnie dopasowaną do ciała. Ze względu, że noga mi już nie bolała postanowiłam założyć ukochane szpilki i zrobiłam delikatny makijaż. Stojąc przed lustrem zastanawiałam się dla kogo tak się wystroiłam.
- Głupia, robisz to dla siebie - powiedziałam sobie po cichu.
Schodząc po schodach usłyszałam rozmowę chłopaków.
- Stary, co ci wczoraj odjebało - zapytał Alex.
- Później wam powiem, teraz Weronika mogłaby nas usłyszeć.
- Kurwa, myślałem, że padnę jak Wera kazała nam wypierdalać. Czy ty masz pojęcie, że mogłeś jej coś zrobić? W tym szale mogłeś ją zabić.
- Jedyne co miałem ochotę jej zrobić to najpierw spróbować jej...
- Dobra nie mów. Bez szczegółów - usłyszałam Antonia. Postanowiłam zejść na dół. Luca zobaczył, że schodze i ruszył w moją stronę. Jak zawsze położył dłoń w dole moich pleców i podeszliśmy do stołu. Usiadłam i co dziwne nikt się nie odzywał. Maria podała śniadanie i też dziwnie milcząca zniknęła.
- Luca - od razu na mnie spojrzał - dziś wchodzi ekipa remontowa. Wszystko potrwa około półtora miesiąca - pokiwał głową, choć nawet nie widział projektu.
- Chciałbym dziś spędzić z tobą czas.
- Dobrze, ale teraz powiedzcie mi o co tu chodzi. Co się wczoraj stało? - popatrzyłam po każdym z nich, ale żaden się nie odezwał. Zatrzymałam wzrok na Marii, która niosła kawę i aż się zatrzymała kiedy zadałam pytanie.
- Dlaczego nic nie mówicie? Antonio? - spojrzałam na niego, na co on opuścił głowę. - Alex? - ten też się nie odezwał. - Luca? - nic. Cisza.
- Mam tego dość. Nie chcecie to nie mówicie, ale ja i tak się dowiem o co tu chodzi.
Wstałam, bo przez to wszystko odechciało mi się jeść i wyszłam na taras. Nie odezwałam się choć wiedziałam, że Luca stoi za mną. On też nic nie mówił. Oparłam się o balustradę, a on jakby to było to dla niego normalne podszedł i objął mnie.
- Mała, wszystko co wyjaśnię - powiedział, całując mój czubek głowy.
- Dlaczego wczoraj wróciłeś w takim stanie? Co było w kopercie, którą dostałeś?
- Skąd o niej wiesz? - obrócił mnie twarzą do siebie, ale się nie odsunął i to był problem, bo patrząc na niego ciężko mi było się skupić.
- Alex powiedział mi, że dostałeś jakąś koperte i wpadłeś w szał.
- To nic takiego. Przepraszam cię za wczoraj. Nie chciałem, żebyś to widziała.
- Jeżeli myślisz, że się bałam to nie. Wiem, że nic byś mi nie zrobił- powiedziałam.
- Chce cię dzisiaj zabrać w jedno miejsce.
- Okej
- Jedziemy za godzinę. Przebierz się w Wygodne ubrania i buty.
Szybko przebrałam się w dżinsy i koszulkę na ramiączkach, założyłam wygodne trampki i zeszłam na dół. Zatkało mnie. Luca stał w dżinsach i krótkiej koszulce, która opinała jego mięśnie. Boże, może jednak zostańmy. Przysięgam, że mogłabym go teraz przelecieć na wszystkie strony.
- Mała, jedziemy czy chcesz zrealizować swoje myśli? I puść tą wargę - nawet nie zauważyłam kiedy ją przygryzłam.
- Jedziemy.
CZYTASZ
Dotyk diabła (ZAKOŃCZONA)
RomanceWeronika piękna, zapracowana dziewczyna. Luca przystojny i bezlitosny capo sycylijskiej mafii. Czy będą potrafili się dogadać?