Widziałem, że jest jej przykro. Była smutna choć starała się to ukryć za uśmiechem. Znam ją jednak i wiem, że ten uśmiech to tylko pozory.
- Skarbie, obiecuję, że jak tylko wrócę nadrobimy zaległości i zaczniemy planować ślub. W sumie możesz już teraz zacząć planować.
- Luca - chciała coś powiedzieć, ale nie dokończyła - nie ważne. Zbieraj się.
- Poczekaj. O co chodzi?
- Nic. Będę tęsknić. Gdzie wyjeżdżacie?
- Do Amsterdamu.
Wtuliła się we mnie i zaczęła płakać. Serce mi pękało, że muszę ją tu zostawić, ale nie mogłem wziąć jej ze sobą. Od tego jak przejdzie to spotkanie zależało jej wejście do rodziny i jej bezpieczeństwo.
- Słońce, płaczesz? - zapytałem.
- Nie, przepraszam - wyrwała się z moich ramion i uciekła do łazienki. Usiadłem o czekałem, aż wyjdzie. Po dziesięciu minutach wyszła.
- Wszystko w porządku? - martwiłem się o nią.
- Tak, chodźmy, chce się jeszcze pożegnać z chłopakami.
Zeszliśmy na dół. Weronika pożegnała się z Alexem i Antoniem. Podeszła do mnie i wyszliśmy przed dom. Kurwa, jeszcze nigdy rozstanie z kimkolwiek nie było tak trudne.
- Jedźcie już i dzwoń.
- Będę dzwonić codziennie. Kocham cię - pocałowałem ją.
- Też cię kocham. Uważaj na siebie - wsiadłem do samochodu. Widziałem jak Vanda i Monika płaczą. Weronika ledwie się trzymała, ale zdążyłem dowiedzieć się, że nie lubi pokazywać słabości przy innych. Szczególnie przy pracownikach. Przy nich jest silną i twardą babką. Dopiero w pokoju lub gabinecie, w ciszy i spokoju uwalnia swoje emocje. Odjeżdżając widziałem jak mała weszła do domu.
- Mów - spojrzałem na Antonia.
- Z tego co wiem Mariano cały czas ma ją na oku. Powiedział, że z tego co znalazł może to być siostra Weroniki. Oczywiście nieślubna.
- Kurwa. Jak to się stało, że nikt o niej nie wiedział?
- Nie mam pojęcia. Jej matka kryła całe życie prawdę. Niedawno zmarła, a dziewczyna została sama. Trafiła na trop Weroniki i wysłała list. Rafael przejął go i przyszedł do mnie.
- Myślałem, że Vincent kochał Elenę.
- Też tak myślałem.
Alex się nie odezwał. W ciszy wszystko analizował.
Weronika
Dopiero co wyjechał, a mi już go brakuje.
- Jak ja mam przeżyć tydzień bez mojego kretyna? - zapytała Monia.
- Módl się lepiej, żeby Vanda nie zaczęła nam tu rodzić, bo to będą jaja - powiedziałam, na co Monia cała zbladła.
- Spokojnie. Nie mam zamiaru rodzić póki Antonio nie wróci, a poza tym jest jeszcze za wcześnie. Mam jeszcze trzy miesiące.
- Kurwa, Wera musisz mnie straszyć?
- Hmmm, tak - zaśmiałyśmy się.
- Słuchajcie ja idę się położyć. W razie czego wiecie gdzie mnie szukać.
Poszłam do sypialni i położyłam się na poduszce Luki. Pachniała nim. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziło mnie pukanie do drzwi.
CZYTASZ
Dotyk diabła (ZAKOŃCZONA)
RomanceWeronika piękna, zapracowana dziewczyna. Luca przystojny i bezlitosny capo sycylijskiej mafii. Czy będą potrafili się dogadać?