Weronika

8.7K 215 4
                                    

Po sytuacji z Mirabel nie rozmawiałam z Lucą. Dwa tygodnie temu przyjechała Monika, której opowiedziałam wszystko od początku.
- Najgorsze jest to, że chyba się w nim zakochałam - powiedziałam przyjaciółce.
- Weru nie wiem co powiedzieć.
Unikałam go jak ognia, ale z każdym dniem było mi coraz gorzej. Za każdym razem próbował ze mną rozmawiać i wyjaśnić sprawę. Nie chciałam tego słuchać. Remont dobiegał końca, zostało już tylko sprzątanie. Postanowiłam w końcu z nim porozmawiać.
- Idę, muszę mu powiedzieć, że niedługo wyjeżdżam.
- Powiedzenia, ja idę pogadać z Alexem.
Zauważyłam, że od kiedy tu przyjechała spędzają razem dużo czasu. Kiedy zapytałam go o Monie powiedział, że się w niej zakochał. Uprzedziłam go, że jeżeli ją skrzywdzi urwe mu jaja. Zaśmiał się, bo chyba nie wierzył, że mogę to zrobić. Mówiłam serio. Zeszłam na dół i skierowałam się do gabinetu.
- Luca możemy porozmawiać? - weszłam bez pukania.
- Co? Tak, jasne.
- Jutro kończymy. Ekipa szybko się uwinęła z pracą. Jutro skończą sprzątać i wszystko wróci do normy.
- Mała jeżeli chodzi o Mirabel to nic mnie z nią nie łączy - wiedziałam, że go to trapi.
- Wiem - wiedziałam to, bo tego dnia kiedy poszłam na górę usłyszałam jak jej groził, że ją zabije. Dodatkowo pogadałam z Alexem i wszystko mi powiedział.
- Jak to? - był zaskoczony.
- Alex wszystko mi powiedział - kiwnął głową. - Za tydzień wyjeżdżam. - powiedziałam, a kiedy się nie odezwał, wstałam i wyszłam.
Postanowiłam, że mam tego dość. Wyszłam na świeże powietrze. Spacerowałam po okolicy kiedy zauważyłam, że jedzie za mną jakiś samochód. Skręciłam, a on cały czas jechał za mną. Zadzwoniłam do Luki ale nie odebrał. Wybrałam numer Alexa.
- Halo, mała co tam? - zapytał śmiejąc się.
- Alex, jakiś samochód mnie śledzi - powiedziałam przerażona, bo podjeżdżał coraz bliżej.
- Gdzie jesteś? - powiedział poważny i słyszałam jak trzasnęły drzwi.
- Na drodze niedaleko bramy.
- Już lecę, nie zatrzymuj się i nie rozłączaj.
Zanim zdążyłam coś powiedzieć ktoś mnie złapał i przyłożył mi coś do buzi. Potem zapadła ciemność.

Luca

Kiedy powiedziała mi o tym, że wyjeżdża nie wiedziałem co powiedzieć. Chciałem żeby została. Wybiegłem z gabinetu i zacząłem jej szukać, ale nigdzie jej nie było. Wchodząc do salonu, który był już skończony zauważyłem Alexa i Monikę. Mój brat się zakochał. Kto by pomyślał, że to będzie przyjaciółka Weroniki. Nagle zadzwonił telefon Alexa.
- Halo mała co tam? - zapytał, a ja zobaczyłem, że wcześniej dzwoniła do mnie. Kurwa mam wyciszony telefon. To, że dzwoniła najpierw do mnie, teraz do niego, a jej nigdzie tu nie ma oznaczało, że coś jest nie tak.
- Gdzie jesteś? - powiedział poważnie i już byłem pewien, że coś się stało. Zaczął się zbierać i pokazywać, że mała ma kłopoty.
- Już lecę, nie zatrzymuj się i nie rozłączaj.
Wybiegłem za nim i kiedy dotarliśmy za bramę, jedyne co zobaczyłem to odjeżdżający bus i telefon Weroniki na chodniku.
- Kurwa!!!! Nie, nie, nie, nie, nie to niemożliwe! - darłem się na całą okolicę.
- Ja pierdole, wiedziałem, że coś się w końcu stanie. Było zbyt spokojnie.
- Stary, nie wkurwiaj mnie. Musimy ją znaleźć.
Przez cały dzień próbowaliśmy namierzyć busa, ale zapadł się jak kamień w wodę. Nie wiedziałem co robić. Myślałem, że to jak mnie unikała było męką, ale to, że ktoś ją porwał było jeszcze gorsze.
Wieczorem znowu dostałem list. Usiedliśmy przed laptopem i włączyłem nagranie.
Monika gdy to zobaczyła rozpłakała się i zaczęła mnie uderzać pięściami.
- To wszystko twoja wina. Mogłam jej powiedzieć kim jesteście - Alex ją przytulił i obiecał, że ją znajdziemy choć sam nie był tego pewien.
Tak, mój brat wszystko jej powiedział, włącznie z tym kim tak naprawdę jest Weronika, choć ona sama tego nie wiedziała.
N

a nagraniu było widać ciemne pomieszanie, na środku stało krzesło, na którym siedziała Weronika. Nic nie mówiła, nie ruszała się. Po prostu patrzyła.
- Kim jesteście? - usłyszałem jej przestraszony głos.
- Mnie znasz doskonale - kurwa, gdzieś słyszałem ten głos.
- Ja pierdole, nie wierzę - Monika zasłoniła usta - to Damian.
- Co? - zapytał Alex
- To głos Damiana, kurwa Luca to Damian ją porwał - rozpłakała się.
- Co on tu robi? - walnąłem do Antonia.
- Luca - Monika trochę się uspokoiła i zaczęła mówić - on ma rodzinę we Włoszech. Wuja.
- Jak ma na nazwisko? - zapytał Alex, który chyba się bał, że zacznę się wydzierać.
- Ricci. Antonio Ricci.
- Kurwa mać! - krzyknąłem - Alex zbieraj ludzi, wybiję tych skurwysynów jak psy.
Nie czekając zacząłem zbierać broń i wtedy zadzwonił telefon.

Dotyk diabła (ZAKOŃCZONA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz