Luca

8.4K 193 1
                                    

Tego się najbardziej obawiałem. Weronika chciała wszystko wyjaśnić.
- No to teraz porozmawiamy misiaczki - powiedziała, na co Alex zaczął się śmiać. Mała spiorunowała go wzrokiem i od razu zamilkł.
- Myślę, że Maria też powinna uczestniczyć w tej rozmowie.
- Dobrze, Mario możemy cię tu poprosić? - po chwili przyszła i usiadła.
- O co chodzi?
- Weronika chce porozmawiać. Słuchamy.
- Zacznijmy od tego, że wiem, że nie jesteś tylko przedsiębiorcą - wszyscy na nią spojrzeli - nie patrzcie tak na mnie. Umiem dodać dwa do dwóch. Wiem, że jesteście rodziną mafijną. Kiedy mnie porwano cały czas wypytywali o ciebie - spojrzała na mnie.
- Skąd wiesz o naszej rodzinie? - zapytałem wprost.
- Pierwszego dnia, kiedy zaczęłam robić projekt, szukam czystych kartek i przez przypadek strąciłam czarną teczkę. Wypadły z niej dokumenty. Informacje o transporcie broni i narkotyków - mogłem się tylko domyślać ile wie - później chłopcy z ekipy remontowej kiedy wynosili meble zgłosili, że w jednej z szafek coś jest, poprosili żebym to sprawdziła. Była tam broń. Spotkanie z Mirabel też dało mi do myślenia więc ją sprawdziłam. Do tego doszło całe te porwanie. Kiedy Damian mnie wyprowadzał z posiadłości wuja zapytałam po co to robi, powiedział, że dla władzy. Jeżeli ty zginiesz to jego wuj przejmie władzę, a później on.

Nie wiedziałem co powiedzieć, jak się do tego przyznać co było dziwne, bo przeważnie nie miałem z tym problemu, ale nie w jej obecności.
- Któregoś dnia przez przypadek usłyszałam kawałek waszej rozmowy, Alex ci powiedział, że musisz powiedzieć mi prawdę. Więc słucham.
- No dobrze. Zacznijmy od tego, że twoi biologiczni rodzice mieli na nazwisko Santoro. Vincent i Elena Santoro byli twoimi biologicznymi rodzicami.

Weronika

Nie miałam pojęcia, skąd to wie.
- Skąd to wiesz?
- Myślę, że Maria powinna ci to opowiedzieć.
- Dobrze, zamieniam się w słuch.
- Dwadzieścia sześć lat temu pracowałam dla twoich rodziców - zaczęła opowiadać, a ja nie mogłam uwierzyć w to, co słyszę - twój tata był najbardziej wpływowym człowiekiem na Sycylii. Przyjaźnił się z ojcem chłopców i Vandy. Był capo tak jak teraz Luca. Vincent miał wielu sprzymierzeńców i wielu wrogów. Kiedy dowiedzieli się, że Elena jest w ciąży bardzo się ucieszyli. Jeszcze większą radość sprawiły twoje narodziny. Któregoś dnia Vincent dostał informacje, że ktoś planuje zamach na waszą rodzinę. Oboje z Eleną postanowili chronić cię przed śmiercią, dlatego twoja matka wymyśliła plan. Kilka dni przed śmiercią twoich rodziców puściliśmy wieści, że odchodzę z pracy ze względów zdrowotnych. Wieczorem twoja mama przyniosła cię w torbie podróżnej. Wzięłam drugą i wyszłam. Nikt nawet nie podejrzewał, że coś jest nie tak. Twoja matka powiedziała tylko, żebym wywiozła cię do Polski i oddała do domu dziecka. Kiedy spotkałam tam twoich rodziców adopcyjnych od razu cię pokochali i zabrali do domu. Następnego dnia podano w wiadomościach, że zabito całą rodzinę Santoro.
- I nikt nie zauważył, że nie ma z nimi dziecka? - zapytałam, bo było to dziwne.
-

Kiedy wychodzili z domu w nosidełku była lalka. Do tej pory nie mogę uwierzyć, że to się udało, a ty żyjesz.
- Skąd ta pewność, że ja jestem tym dzieckiem? Wyniosłaś przecież niemowlę.
- Luca, masz jeszcze to zdjęcie? - zapytała Maria, a on wstał, poszedł do gabinetu. Po chwili wrócił i położył przede mną zdjęcie.
- To twoi rodzice z tobą kilka dni po urodzeniu.
Spojrzałam na fotografię i nie wierzyłam własnym oczom. Kobieta na zdjęciu wyglądała identycznie jak ja, z tym że była odrobinę starsza.
- Przykro mi, że dowiadujesz się w ten sposób i dopiero teraz - powiedziała Maria.
Spojrzałam na wszystkich po kolei i dotarło do mnie.
- Wy wszyscy wiedzieliście. Od jak dawna wiecie! - nie wytrzymałam i wybuchłam. - Od jak dawna! - mialam dość
- Luca? - spojrzałam na niego.
- Od pierwszego dnia kiedy tu przyjechałaś. Wieczorem Maria opowiedziała mi całą historię. Dlatego tak dziwnie zareagowała gdy cię zobaczyła.
- Alex? - spojrzałam na niego.
- Luca następnego dnia mi powiedział.
- Antonio?
- Tak jak Alex.
- Przykro mi Wera - odezwała się Monia.
- Ty też wiedziałaś? I nawet nie pisnełaś, że coś wiesz.
- Alex mi powiedział, ale nie mogłam nic powiedzieć.
- Vanda? - spojrzałam na nią z nadzieją.
- Jestem w takim samym szoku jak ty.
- Zawiodłam się na was. Na tobie, bo myślałam, że jako przyjaciółki mówimy sobie wszystko - powiedziałam Monice. A z tobą, nie chce nawet gadać - spojrzałam na Luke - pytałeś mnie o rodzinę, pytałeś czy szukałam biologicznej rodziny i nic nie powiedziałeś!
Nie czekając, aż ktoś się odezwie poszłam na górę. Luca chciał mi pomóc ale go zatrzymałam. Zamknęłam drzwi do pokoju i usiadłam na łóżku. Zamknęłam oczy i dopiero wtedy łzy zaczęły lecieć. Może dlatego, że poznałam prawdę o swojej rodzinie, ale też dlatego, że chyba straciłam zaufanie do Moni, Alexa, a przede wszystkim do Luki.

Dotyk diabła (ZAKOŃCZONA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz