Od razu po wylądowaniu zadzwoniłem do Rafaela.
- Co z nią?
- Jej stan narazie jest stabilny, ale lekarze musieli wprowadzić ją w stan śpiączki farmakologicznej.
- Wiesz już kto strzelał?
- Nie, chłopaki cały czas nad tym pracują.
- Jakieś podejrzenia?
- Mirabel.
- Zaraz będę w szpitalu.
Rozłączyłem się wszyscy ruszyliśmy do szpitala.
Wparowaliśmy do środka i nie czekając skierowałem swoje kroki do sali, w której leżała Weronika. To co zobaczyłem. Nie mogłem uwierzyć. Moja Weronika leżała jak martwa. Była podłączona do kilku urządzeń, które monitorowały jej stan. Była taka bezbronna. To właśnie w tej chwili postanowiłem, że już nigdy jej nie zostawię.
- Co z nią? - zapytałem Rafaela, który siedział jak z krzyża zdjęty.
- Nic mi nie chcą powiedzieć, ale właśnie idzie lekarz.
- Przepraszam co z Weroniką? - zapytałem lekarza, który właśnie od niej wyszedł.
- Jest pan z rodziny?
- Jestem jej narzeczonym, nie ma nikogo bliższego.
- Zapraszam do gabinetu.
Jeśli mam być szczery miałem złe przeczucia, nawet bardzo złe. Wszedłem za lekarzem i czekałem.
- Powiem panu szczerze. Jest bardzo źle. Pani Weronika co prawda miała bardzo dużo szczęścia. Została postrzelona w nogę. Gdyby pocisk trafił kilka milimetrów w prawo pana narzeczona wykrwawiłaby się. Operacja się udała, ale straciła bardzo dużo krwi. Do tego wykryliśmy chorobę serca stąd wcześniejsze jego zatrzymanie.
- Kiedy się obudzi?
- Powinna już i to jest ta zła wiadomość. Pani Weronika powinna się dziś obudzić, co prawda jest jeszcze czas, ale zabierzemy ja jeszcze na badania. Podejrzewam, że mogła zapaść w śpiączkę nie wywołaną. Jeżeli tak jest, tylko Bóg wie kiedy się obudzi i czy w ogóle to nastąpi.
- Mogę do niej wejść?
- Po badaniach.
Wyszedłem i opowiedziałem wszystko co powiedział mi lekarz. Alex wyjechał do Berlina, a Antonio zabrał Vande i Monikę do domu. Tutaj i tak w niczym nie pomogą. Ja musiałem zostać, nie mogę jej tu samej zostawić. Rafaela odesłałem do domu, żeby odpoczął i pomógł złapać tego skurwiela, który strzelał. Sam usiadłem na krześle i czekałem, ponieważ Weronikę właśnie zabrano na badania.
Po serii badań mogłem w końcu do niej wejść.
- Skarbie, wszystko będzie dobrze. Obiecuję. Już nigdy cię nie zostawię. Zawsze będę przy tobie. Proszę, nie zostawiaj mnie - przytuliłem jej rękę i zasnąłem.
Tak mijały dni, tygodnie. Wszyscy stracili nadzieję, że Weronika się obudzi. Tylko ja i nasi najbliżsi cały czas wierzyliśmy, że wszystko się dobrze skończy.
Dzisiaj zaczął się piąty tydzień od kiedy Weronika tu leży nieprzytomna. W tym czasie udało się ustalić, że to wszystko sprawka tej dziewczyny, która podawała się za przyrodnią siostrę małej. Oczywiście od razu została zlikwidowana i ślad po niej zaginął. Dziwka wynajęła zabójcę żeby usunąć moją Weronikę. Zapłaciła za to życiem. Jedyne co mi zostało to czekać. Tylko tyle mogłem.
- Panie Russo - zwróciła się do mnie pielęgniarka.
- Tak?
- Proszę iść i odpocząć. Zabieramy pana narzeczoną na badania.
CZYTASZ
Dotyk diabła (ZAKOŃCZONA)
Roman d'amourWeronika piękna, zapracowana dziewczyna. Luca przystojny i bezlitosny capo sycylijskiej mafii. Czy będą potrafili się dogadać?