Weronika

6.7K 164 1
                                    

Siedząc na kanapie poczułam ogromny ból w dole brzucha. Myślałam, że umrę. Kiedy w łazience zobaczyłem krew zaczęłam krzyczeć. Zaczęła lecieć mocniej, a mi zaczęło się robić słabo. Wyszłam z łazienki i zobaczyłam Luce. Zawiózł mnie do szpitala gdzie przeszłam całą serię badań.

- Pani Weroniko. Dobra wiadomość jest taka, że póki co wszystko wydaje się być w porządku. Dziecku już nic nie zagraża. Zła wiadomość jest taka, że niestety ciąża jest zagrożona. Będzie musiała pani dużo leżeć i nie denerwować się. Oczywiście o wszystkim poinformuje pana Russo.

- Dziękuję - leżałam i właśnie o czymś sobie przypomniałam - panie doktorze.

- Tak?

- Ostatnio zanim dowiedziałam się o ciąży wypiłam sporo alkoholu. Czy to przez to?

- Nie koniecznie, ale i nie wykluczamy tego. Przede wszystkim to stres i nerwy. Proszę odpoczywać.

Wyszedł, a ja w końcu zostałam sama. Pół godziny później usłyszałam pukanie do drzwi. Zza nich zajrzał Luca. Cieszyłam się, że tu jest.

- Luca - nie wytrzymałam i łzy same zaczęły płynąć. Podszedł i mnie przytulił.

- Nie płacz, wszystko będzie dobrze. Nie możesz się denerwować. Przepraszam to przeze mnie, powinienem od razu ci wszystko powiedzieć.

- Luca to teraz nie ważne. Mogliśmy stracić dziecko - nie wybaczę sobie jeżeli to przez to, że tamtego wieczoru piłam.

- Cisiii nie płacz. Wszystko się ułoży. Spróbuj zasnąć, odpocząć.

Siedział i mnie przytulał dopóki nie zasnęłam. Czułam kiedy mnie zostawił i wyszedł. Słyszałam rozmowy za drzwiami, ale nie chciałam żeby ktokolwiek tu wchodził. Po chwili wszystko ucichło. Nie wiem ile czasu tak leżałam ale w końcu zasnęłam. Miałam koszmar. Śniło mi się, że poroniłam, a Luca mnie zostawił. Wróciłam do Polski i musiałam zaczynać wszystko od nowa. Uciekałam przed kimś, ale nie widziałam jego twarzy. Kiedy mnie dogonił i złapał za rękę otworzyłam z przerażeniem oczy.

- Luca, to ty - znów się rozpłakałam tym razem ze szczęścia, że tu jest.

- Spokojnie kochanie. Wszystko dobrze, miałaś zły sen?

- Tak, ale nie ważne. Dobrze, że jesteś.

Luca przez cały tydzień siedział ze mną w szpitalu. Pomimo moich próśb, żeby wracał do domu, nie zostawił mnie nawet na chwilę. Akurat dzisiaj, w dniu mojego wypisu zadzwonił Alex, że coś się stało i Luca musi się tym zająć. Miałam wrócić z ochroną do domu.

Około trzynastej dostałam wypis i całą listę zaleceń od lekarza.

- W razie gdyby coś się działo proszę od razu przyjechać.

- Oczywiście, dziękuję.

Wyszłam ze szpitala i rozsiadłam się na siedzeniu. Przede mną godzina jazdy. Przymknęłam oczy i ruszyliśmy. Po dziesięciu minutach poczułam szarpnięcie i huk. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że jakiś samochód próbuje zepchnąć nas z drogi. Po chwili usłyszałam strzał i patrzyłam jak kierowca umiera na moich oczach, drugi z ochroniarzy akurat krzyczał do telefonu, że zaatakowani nas, a później nie pamiętam już nic.

Luca

Dzisiaj Weronika wreszcie opuszcza szpital. Wreszcie będzie w domu. Niestety nie mogę sam po nią jechać. Alex rano powiedział, że Victor zapadł się pod ziemię. Nikt nie wie gdzie jest. I to jest najtrudniejsze, muszę znaleźć tego gnoja. Właśnie kiedy siedziałem z chłopakami i próbowaliśmy namierzyć tego chuja zadzwonił telefon.

Dotyk diabła (ZAKOŃCZONA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz