Nie miałem najmniejszej ochoty tu być, a jednak siedziałem na sofie z drinkiem w dłoni, w moim klubie. Miałem załatwić tylko kilka interesów i pędem wracać do Werki. Miałem ochotę przelecieć ją na wszystkie sposoby, ale jakimś cudem muszę tu jeszcze trochę posiedzieć. Najbardziej w tym wszystkim nie podoba mi się fakt, że jest tu Mirabel. Cały czas się do mnie klei, a ja mam serdecznie dość. Gdyby mała to widziała, zrobiłaby mi pewnie taką jazdę, że do końca życia bym to zapamiętał. Wiem to stąd, że nie raz słyszałem jak wkurwiała się na robotników w trakcie remontu. Cóż niektórych naprawdę czasem było mi szkoda.
- Luca, może się zabawimy? - Mirabel znowu przykleiła się do mnie - widzę, że już jesteś chętny - spojrzała w dół na mojego fiuta w pełnej erekcji. Nie wiedziała tylko, że to nie z jej powodu mi stanął, a przez to, że pomyślałem o mojej narzeczonej. Nie ukrywam, że podniecała mnie cały czas, a jak była wkurwiona to myślałem tylko o tym, do czego byłaby zdolna w sypialni.
- Spierdalaj - tylko tyle powiedziałem, ale ona i tak ciągnęła swoje. Usiadła okrakiem na moich nogach i zaczęła się poruszać jakby mnie ujeżdżała. Nagle gdzieś z tyłu usłyszałem jakieś rozmowy. Na początku nie zwróciłem na to uwagi, ale po chwili wszystkie dziewczyny zaczęły krzyczeć. Wiedziałem, że mam przejebane gdy usłyszałem jej głos.
- Spierdalaj dziwko, bo odjebie cię jednym strzałem - zepchnąłem Mirabel i spojrzałem, że mała trzymała broń.
- Weronika, odłóż to - powiedziałem spokojnie, bo nie miałem zamiaru bardziej jej wkurwiać.
- Ty zdrajco, to się zamknij, jak nie to będziesz następny.
- Wera to nie tak. Wszystko ci wyjaśnię, tylko chodźcie ze mną - Alex starał się uratować sytuację, a ja dopiero zauważyłem, że Monika też tu jest.
- Nie, tu nie ma co wyjaśniać.
Weronika strzeliła w butelkę whisky po czym podała broń dla ochroniarza, a sama podeszła do mnie. Wyglądała niesamowicie w mini i długich butach.
- Nie spodziewałam się tego po tobie. Kłamca.
I po prostu wyszła. Widziałem tylko jak Monika poszła za nią, a Alex próbował coś jej tłumaczyć.
- Pojechały do domu - powiedział kiedy wrócił.
- Skąd wiedziały?
- Monika powiedziała, że Wera dostała list ze zdjęciem twoim i Mirabel jak trzymasz ręce na dupie tej wywłoki, to ich słowa, no i Wera się wkurwiła więc przyjechały tutaj.
- Dobra, wracamy.
Byliśmy dziesięć minut później, ale tego co tam zobaczyłem się nie spodziewałem. Dziewczyny były zalane w trupa i tańczyły na stole. Kiedy nas zobaczyły zaczęły się śmiać.
- Czy ty wiesz co tu się odpierdala? - zapytałem Rafaela, który właśnie podszedł.
- Szefie, one mają nierówno pod sufitem. Sory, że mówię tak o szefowej, bo nie powinienem, ale taka jest prawda.
- Czy możesz mi wyjaśnić jakim cudem urżneły się do tego stopnia w tak krótkim czasie?
- Od popołudnia piły wino, a przed wyjściem z klubu wzięły z baru dwie butelki whisky i po drodze wypiły po pół butelki - nie miałem mu za złe, że zawiózł je do Inferno, bo nie wiedział co tam się dzieje.
- Dobra, na dzisiaj masz już wolne. Poradzimy sobie z nimi.
Rafael odszedł, a my zaczęliśmy iść w stronę pijanych dziewczyn. Akurat kiedy miałem wziąć Weronikę na ręce ta się odwróciła i wystawiła palec w moją stronę.
- Nawet nie próbuj - powiedziała, a Alex przerzucił przez ramię Monikę i już szedł na górę.
- Weru, chyba koniec imprezy! - krzyknęła.
- Tobie napewno! - chciałem jej podać rękę i pomoc zejść ze stołu, ale ją odtrąciła. Chwiejnym krokiem zeszła i zaczęła wchodzić po schodach.
- Możemy porozmawiać? - złapałem ją, ale się wyrwała.
- Nie mamy o czym - mówiłem jej wszystko, zacząłem tłumaczyć, ale ona jakby mnie nie słuchała.
Weszła do sypialni i zamknęła się w łazience. Słyszałem, że bierze prysznic. Po chwili wyszła w ręczniku i poszła do garderoby. Ubrana w koszulkę nocną wyszła i stanęła przede mną.
- Dobranoc - wyszła. Po prostu wyszła. Postanowiłem dać jej czas. Pogadamy jak wytrzeźwieje.
Rano wstałem i zauważyłem, że Weronika nie wróciła do pokoju więc domyśliłem się, że jest naprawdę źle. Poszedłem do łazienki i wziąłem szybki prysznic. Musiałem wszystko wyjaśnić zanim będzie jeszcze gorzej.
Wszedłem do salonu, ale nikogo nie było. Właśnie szedłem do kuchni, z której akurat wychodziła Weronika.
- Możemy porozmawiać?
- Nie mamy o czym. Chyba już ci to mówiłam.
- Mamy, bo to nie było tak jak wyglądało.
- Serio? Czyli wcale ta dziwka nie chciała cię przelecieć przy wszystkich, a ty wcale nie trzymałeś rąk na jej dupie?
- Chciałem ją z siebie zepchnąć, dlatego to tak wyglądało - zastanawiała się, a to już postęp.
- Napewno?
- Na sto procent. Kocham tylko ciebie i nigdy bym cię nie skrzywdził - podszedłem i ją przytuliłem.
- Ooo czy to znaczy, że już jest zgoda - Alex pojawił się nie wiadomo skąd.
- Tak, ale i tak macie przejebane.
- Dobra dobra pogadamy wieczorem - powiedziałem jej to na ucho na co ona zrobiła zadowoloną minę.
- Co tak szepczesz?
- Nic, chodźmy, zaraz Maria podap śniadanie i Vanda z Antoniem też za chwilę tu będą.
- Pójdę jeszcze na chwilę do Marii - powiedziała Weronika, a za nią podążyła Monika.
- Zaraz wracam - będąc u szczytu schodów usłyszałem głos Vandy i Antonia. Ruszyłem do łazienki i zgarnąłem puste opakowanie po chusteczkach. Kiedy wyrzucałem je do kosza w łazience zobaczyłem dwa testy ciążowe. Nie byłem pewny co oznaczają więc szybko sprawdziłem w internecie i okazało się, że oba są pozytywne. Oszalałem ze szczęścia. To oznaczało tylko jedno. Będę ojcem. Ale skoro testy były w koszu w naszej łazience to najprawdopodobniej nikt jeszcze nic nie wie. Porozmawiam z Weroniką jak zostaniemy sami. Zszedłem na dół i wszyscy już na mnie czekali. Zasiedliśmy do jedzenia, a Weronika dziwnie na mnie spojrzała.
- Wszystko w porządku? - zapytała.
- Jak najbardziej - odpowiedziałem i pocałowałem ją w dłoń.
- Luca, chcielibyśmy z tobą porozmawiać po śniadaniu - Alex i Antonio patrzyli na mnie, a ja nie potrafiłem przestać się uśmiechać.
- Jasne, smacznego - przez całe śniadanie patrzyłem tylko na Weronikę i już planowałem nasz ślub. Wyobrażałem sobie ją jako matkę i moją żonę. Napewno świetnie by sobie radziła. Właśnie skończyliśmy jeść.
- Pójdę do Marii, zaraz wrócę - powiedziała Weronika, która wydawała mi się jakaś dziwna, to pewnie przez hormony.
- Alex, Antonio chodźmy, chciałbym jeszcze dzisiaj spędzić trochę czasu z naszymi dziewczynami.
Poszliśmy do gabinetu, nalałem chłopakom i sobie po szklance whisky i zaczęliśmy omawiać interesy.
CZYTASZ
Dotyk diabła (ZAKOŃCZONA)
RomanceWeronika piękna, zapracowana dziewczyna. Luca przystojny i bezlitosny capo sycylijskiej mafii. Czy będą potrafili się dogadać?