2

64 1 0
                                    

**Następnego dnia**
Obudziłam się o 6:20. Ciągle myślę o Severusie i rozmowie jaką ma ze mną przeprowadzić. Mam mętlik w głowie, ciągle w oczach widzę Hannę. W jej zachowaniu coś mnie zdziwiło. Wtedy gdy pierwszy raz się poznałyśmy dziwnie się zachowywała.
Zjadłam śniadanie. Wyszłam na dwór i usiadłam przed domem. Ujrzałam Harry'ego.

-Harry ! -Zawołałam .

-Elisa! Cześć, co u ciebie słychać?

-A wiesz nudno trochę. A wy... wybieracie się dokądś?

-Wiesz tak właściwie to wyjeżdżamy, bo dostaje pełno listów .

-Och, no to powinnam udać ci jak najprędzej prezent.

-Nie, nie trzeba .

-Oczywiście, że trzeba.

-Nie. Nie musisz. -Zapewniał mnie Harry.- I tak dostanie tylko, że późnej. 

-A te listy ? -Zmieniłam temat widząc, że Harry nie chce o tym rozmawiać .

-Jakieś dziwny znaczek jest na nich. Nie wiem od kogo.

-A...a może one są z Hogwartu?

-Z czego ?

-Z Hogwartu! Może nie wiesz, ale -Tu ścisłym głos- jesteś czarodziejem .

-Że kim?!

-Elisa! -zawołała mnie ciocia .

-Wybacz ciocią mnie woła, ale mam prośbę. -powiedziałam do Harry'ego .

-Jaką?

-Choć ze mną do domu na chwilę.

-No dobrze, -Po chwili dodał- ale tylko na chwilę.

Poszliśmy i ciocia dała mi list. To był list z Hogwartu.
Szmaragdowozielonym atramentem napisano:
Pani E.A.Black
Największy pokój współdzielony z siostrami.
Privet Drive 5
Little Whinging
Surrey
Gdy otworzyłam list zobaczyłam coś wspaniałego, od razu zaczęłam czytać na głos:
HOGWART
SZKOŁA MAGII i CZARODZIEJSTWA

Dyrektor: Albus Dumbledore
(Order Merlina Pierwszej Klasy, Wielki Czar. ,Gł.Mag, Najwieksza Szycha, Międzynarodowa Konfed.Czarodziejów)

Szanowna Pani Black ,
Mamy przyjemność poinformowania Pani, że została Pani przyjęta do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Dołączamy listę niezbędnych książek i wyposażenia.
Rok szkolny rozpoczyna się 1 września. Oczekujemy pani sowy nie później niż 31 lipca.
Z wyrazami szacunku,
Minerwa McGonagall
zastępca dyrektora

-Ale super! To nie żart? Jestem czarodziejem? -Zapytał zdumiony.

-Pewnie, przecież twoi rodzice byli czarodziejami !

-Naprawdę? Czemu ciotka mi nic nie mówiła!?

-Wiesz, jej siostra była czarownicą, a ona jest zwyczajna. Pewnie jej nie lubiła.

-Potter!!!-krzyknął pan Dursley.

-Już idę!- odpowiedział Harry .

-Pa, Harry.- Powiedziałam i pomachałam mu na porzegnanie.

-Pa .-Odpowiedział szybko i zniknął za samochodem.

***3 sierpnia***
Nie mogłam się już doczekać Severusa, przez ostatnie dni nie odzywał się. Była już 13.40, a jego nadal nie było. Już myślałam, że nie przyjedzie. Prawdę mówiąc martwiłam się. Severus nigdy się nie spóźnia, a byliśmy umowieni na 13.00. W końcu zobaczyłam małą czarną plamkę na niebie byłam pewna, że to Sev. Leciał na miotle, a ja czekałam na niego od ponad godziny. Usiadłam pod garażem. Severus już lądował.
- Witaj Elisa, przepraszam, że tyle czekałaś, ale w połowie drogi zapomniałem o pewnej ważnej rzeczy -oznajmił z lekką zadyszką. (I teraz przypomniał mi się ten żart :
"- Co leży na chodniku i ledwo dycha?
-9.50 " Heh ;-; ale ze mnie śmieszek. Dop. Aut)

-Nic nie szkodzi, tak długo nie czekałam- skłamałam , tak naprawdę byłam wściekła, czekałam godzinę! Jak miałam nie być zła.

-Na pewno?-zapytał z niedowierzaniem.

-Nie. Ale dobrze, że nie przyleciałeś później. -Rzuciłam obojętnie na co Severus się zaśmiał.

-No dobrze.- Rzucił na moje walizki jakieś dziwne zaklęcie i nagle się zmniejszyły.
Patrzyłam na to z niedowierzaniem.
Wzięłam je i schowałam do kieszeni .
Wsiadłam na miotłe i ruszyliśmy.

***Godzinę później***

-Już jesteśmy.-Oznajmił ze spokojem .

-Gdzie jesteśmy?-Zapytałam.

- U Malfoy'ów. Nie było cię tu 6 miesięcy i już nie poznajesz tego miejsca?

-Oczywiście, że poznaję!- Oburzyłam się .

Gdy wylądowaliśmy przywitał nas Lucjusz Malfoy, a tak właściwie to chyba tylko Severusa. Prawdę mówiąc on mnie nie lubił, ale pani Narcyza była inna, fajniejsza.

-Witam cię Severusie nie było cię u nas ponad miesiąc. - Powiedział Lucjusz .

-Ach,witaj Lucjuszu. - Oznajmił Severus rozglądając się.

A ja poszłam przywitać się z panią Narcyzą i Draconem.
Weszłam i już w progu usłyszałam głośne "Witaj" powiedziane przez panią Narcyzę.

-Dzień dobry. - powiedziałam z lekkim uśmiechem na twarzy- A gdzie Draco?

-Jest na podwórku z przyjaciółmi.

-Acha, nie będę przeszkadzać . Chciałabym już iść do pokoju, ale moje walizki są zmniejszone .

-Idź do swojego pokoju, a ja je zaraz powiekszę.

-Dziękuję.

Weszłam do pokoju i wyjęłam walizki z kieszeni. Usiadłam na łóżku i czekałam na panią Narcyzę.
Po chwili usłyszałam pukanie.

-Proszę!

- Już jestem, przepraszam, że tak długo czekałaś.

I powiedziała jakieś zaklęcie którego znów nie zrozumiałam, nagle walizki zaczęły się powiększać.

-Dziękuję- Powiedziałam.

-Ależ nie ma za co kochana. Ja już pójdę.

-Dobrze.- Uśmiechnęłam się szczerze.

Położyłam się na łóżku. Mój pokój jest w kolorach jasnej zieleni. Łóżko, na którym leżę jest wygodne i dwuosobowe. Pościel niebieska jak niebo. Innymi słowy : pokój jest przepiękny!
Rozpakowałam się, bo w końcu miałam spędzić tu dwa tygodnie.

######

Elisabeth Black| reuploadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz