3

48 1 0
                                    

Gdy pani Malfoy wyszła położyłam się na łóżku. Jestem strasznie zmęczona, ale muszę iść się umyć. Po pewnym czasie zorientowałam się, że zapomniałam mojej kosmetyczki (pasta, szczotka itp.) Może zawołam Zgredka?

Krzyknęłam cicho:

-Zgredek!

Nagle pojawił się mały stworek w szmatce zamiast ubrania. Straszne mi go żal, a w dodatku ja jako jedyna okazywałam mu dobroć.

-Tak pani? - Zapytał z pokorą.

-Zapomniałam swojej kosmetyczki z domu i mam prośbę, abyś wybrał się do mojego domu i poprosił jedną z dziewczyn o nią- powiedziałam- nie masz się czego bać one wiedzą o istnieniu magii.

-Tak pani. -Ukłonił się po same stopy. I w mgnieniu oka zniknął.

Zaczęłam szykować rzeczy na kąpiel i usłyszałam trzask . Wyszłam z łazienki, to był Zgredek.

-Dziękuję Zgredku. -Po moich słowach zniknął. Nigdy nie wiedziałam gdzie znika.

***Chwilę później***

Ubrałam się i wysuszyłam włosy. Na całe szczęście w dworze Malfoy'ów jest prąd. Wyszłam na dwór słyszałam jak Lucjusz i Narcyza rozmawiają o mnie. Załóżmy, że nic nie słyszę. Postanowiłam, że poszukam Draco. Moglibyśmy wybrać się nad rzekę. Poszłam za ogród, bo usłyszałam jakieś głosy, to był Malfoy z kolegami więc postanowiłam się wycofać. Sama pójdę nad rzekę nie będę im przeszkadzać. Szczerze mówiąc nie lubię jego przyjaciół, są zbyt przemądrzali. Oczywiście są znośni, ale czasami potrafią strasznie wkurzyć. Po pewnym momencie usłyszałam kroki.

-Cześć Elisa co porabiasz?-zapytał Draco.

-Siedzię, rozmyślam. A gdzie "goryle" ?- Zwykłam tak nazywać jego dwóch znajomych Crabe' a i Goyle'a.

-Kazałem im już iść, a dlaczego pytasz?

-Tak myślę...tak myślę o Hogwarcie i o liście- Dobra myślałam o czym innym.

-Czyli już dostałaś list?

-Tak i tak sobie myślę, czy dobrze zrobiłam pokazując go Harry'emu ?

-Co? Przecież Snape cię zabije. Mówił ci, że nie możesz! .

-Oj tam. Nie chciałam patrzeć jak Harry chodzi taki markotny. W końcu będzie mógł się wyrwać od tej rodziny. -Draco usiadł obok mnie patrząc się w nieznany mi punkt.

Rozmawialiśmy przez długi czas, opowiadaliśmy dowcipy. Draco opowiedział mi co się wydarzyło gdy mnie nie było przez prawie sześć miesięcy.

-Chodźmy, już późno. -Pokiwałam na to głową.

Wstałam i ruszyłam za Draco.

Ciągle rozmyślałam o pełni księżyca, która ma być dzisiaj, sama nie wiem dlaczego mnie tak do niej ciągnie. Czytałam kiedyś o tym w książce którą dał mi Sev. Było w niej napisane coś o wilkołakach i o przemianie w pełnię. Prawdę mówiąc przestraszyłam się trochę i szybko wyrzuciłam tę myśl z głowy. Jutro miałam jechać do Severusa, cieszyłam się , że w końcu poznam prawdę o moich rodzicach. Wiedziałam już, że są czarodziejami, ale chciałam wiedzieć więcej. Gdy spojrzałam na zegar była już 17.50 czyli za 10minut miała być kolacja, ale tak na prawdę to nie mam ochoty na jedzenie, a było to dziwne bo u Malfoy'ów robią najlepsze jedzenie jakie jadłam. Nie poszłam na kolację, otworzyłam okno, usiadłam na parapecie i zaczęłam oglądać księżyc.

-Elisa nie idziesz na kolację? -Zapytał Severus

-Jest piękny...

-Co? -Elisa...słyszysz?!
-A... co?

Elisabeth Black| reuploadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz