-Cześć Elisa! -Krzyknął bliźniak a chwilę później powiedział to samo drugi
-Cześć
-Nadal nie odpowiedziałaś na nasze pytanie o twojej rodzinie .
-Sory , ale spieszę się na lekcje nie chcę się spóźnić już pierwszego dnia . Może porozmawiamy o tym po lekcjach ?
-Dobra przyjdź na plac przed zamkiem .
-Dobrze, ale spieszę się na eliksiry, pa
-Tylko pamiętaj bo nie damy ci spokoju !
Na szczęście zdążyłam przed nauczycielem. Oczywiście to był Severus Snape .
-Na moich zajęciach nie będzie głupiego wymachiwania różdżkami -mówił z ponurą miną na twarzy .
Snape wspomniał coś o kociołkach, już wiedziałam , że to nie będzie moja ulubiona lekcja . Ten Sev którego znałam nie przypominał tego który uczy eliksirów, na lekcjach wcale się nie uśmiechał , nawet na mnie nie spojrzał , to było przykre .
-Widzę , że ktoś woli mnie nie słuchać , bo już wszystko wie !-lekko krzyknął -Pan Potter jak mniemam.
Profesor Snape zadał mu pytania na które nawet ja nie znałam odpowiedzi, a co dopiero Harry który przez całe życie musiał mieszkać z tak zacofanymi mugolami którzy nawet nie wiedzieli co to magia .
-Tym sposobem pozbawił pan Gryffindoru 5 punktów .
Zadzwonił dzwonek na przerwę wszyscy wyszli , a ja wychodząc nawet nie spojrzałam na Sev'a.
-Wiesz Harry to było niesprawiedliwe wobec ciebie .-powiedziałam z lekką wściekłością będąc jeszcze prze drzwiach sali od eliksirów.
-Wiem , chyba mnie nie lubi ...
-Pewnie tak , trzeba było nie pisać czegoś na kartce.Wybacz, ale muszę iść .
-Gdzie ?!
-Oj , bliźniacy się uparli się , że muszę im o sobie odpowiedzieć więc muszę iść . Cześć Harmiona , Ron , Harry ...
*Plac przed zamkiem*
-Przyszłaś...
-A miałam inny wybor?
-Właściwie to... Nie- powiedział z chwilą namysłu Fred , tak mi się wydaje , że Fred
-No właśnie
-A więc skończyliśmy na twoim ojcu i dalej opowiadasz ty
-No to tak ...Bo chodzi o to , że mój ojciec jest ... jest w ...- zamówiłam
-Jest w ?-pytali z zaciekawieniem
-Powiem wam ale nie tu ... tu jest za dużo ludzi
-Dobra to chodź na błonia(chyba tak to się pisze )
Poszłam za nimi .Czułam , że w końcu nadejdzie ten moment .Gdy upewniłam się , że nikogo nie ma zaczęłam mówić .
-Mój ojciec jest w ... Azkabanie , bo chyba zabił człowieka .Mój ojciec to ... Syriusz Black -powiedziałam ciszej .
-Co Syriusz Black !-bliźniacy krzyknęli głośniej i wytrzeszczyli oczy .-Ty wiesz kim on jest !
-To mój ojciec ...-oznajmiłam drbiącym głosem
-No tak , ale to Black czyli śmierciożerca i pewnie był w Slytherynie.
-Nieprawda, był w Gryffindorze to był jeden z huncwotów
-To on jest jednym z huncwotów których jesteśmy fanami ?!
-No tak i jeszcze mój ojciec chrzestny Lupin ...-nie zdążyłam powiedzieć kiedy mi przerwali
-Wow, ale masz fajnie pewnie wszystkich ich poznałaś !
-No właśnie żadnego nie poznałam .-powiedziałam ze smutkiem
-Kiedyś jeszcze ich zobaczysz , nie martw się my też chcemy i wiemy , że kiedyś się uda . Jest 17.30 powinniśmy wrócić do dormitorium...-powiedzieli
Ruszyliśmy i chłopcy opowiadali trochę o sobie i o żartach jakie robili . Ja śmiałam się w najlepsze . Stanęliśmy przed portretem Grubej Damy
-Kaput Drakons -powiedział George,tak myślę , że to on .
-Black Elisa !-nagle przede mną stanęła Minerwa McGonagall.
-Tak pani profesor?
-Za mną .
Ledwie weszłam do pokoju wspólnego , a już musiałam z niego wyjść .
-Profesor Dumbledore chciał cię widzieć .
Poszłam za nią , starałam się dotrzymać jej kroku ale to nie wykonalne.
-Cytrynowe dropsy - powiedziała do jakiegoś posągu.
Nagle pojawiły się schody , ja nadal szłam za prof.McGonagall. Gdy zapukała znajomy mi już głos kazał wejść .
-Dziękuję ci Minerwo.-powiedział Dumbledore ze spokojem.
I wyszła ja stałam przed drzwiami jak głupia .
-Usiądź -wskazał dłonią na krzesło ,więc usiadlam.
-Zapewne chcesz wiedzieć po co cię wezwałem. Z tego co wiem to lubisz księżyc , prawda ?
-Yy... tak
-Wiem , że jesteś wilkołakiem, a tak właściwie nie była byś nim , ale gdy miałaś 5 lat ugryzł cię wilkołak. Będziesz musiała podczas pełni przebywać w Wrzeszczacej Chacie .
-Słyszałam profesorze , że we Wrzeszczącej Chacie straszy .
-Ah , nie tam nic nie ma wymyśliłem tę historię żeby odstraszyć ludzi . Znasz może Remusa Lupina ?
-Yy, tak to mój ojciec chrzestny.
-Właśnie , dla niego została ona zbudowana .
-To on jest wilkołakiem ??-zapytałam z lekkim szokiem
-Tak , ale był bardzo zdolnym uczniem .Wiem od profesora Snape'a, że wypiłaś pewnien eliksir , który łagodzi objawy .
-Yyy...Bo ja... go właściwie to ... nie wypiłam...
-Jak to ?To co z nim zrobiłaś ?-zapytał jak zwykle ze spokojem
-Wylałam do kwiatka
-Czyli możliwe , że...Ach już późno powinnaś już iść ...
-Dobrze , do widzenia panie profesorze
-Do widzenia---------------------------------------
Cześć, wiem , że napisałam że ojcem chrzestnym jest Severus Snape , ale tak naprawdę to Remus nim jest . Severusowi dał Elisę żeby się nią opiekował dlatego że Lupin nie mógł bo nie mógłby zostawić małego dziecka samego na 1 dzień podczas swojej przemiany w pełnię księżyca .
CZYTASZ
Elisabeth Black| reupload
FanfictionReupload tak dla świętego spokoju. Nie jestem dumna z tej opowieści, bo powstała w haniebny sposób, ale chcę się pozbyć tego z notatek.