W te trzy dni działo się wiele rzeczy. Na przykład Remus Lupin się nie odzywał, był pogrążony własnymi myślami. A Fred... O nim powiem późnej bo to co się teraz [z nami] dzieje nie jest zbyt... Fajne. Choć mogłabym użyć wielu innych przymiotników ten chyba całkiem nieźle opisuje tą sytuację. Gdybym powiedziała, że jest nam razem super, fajnie, ekstra i w ogóle, to bym was okłamała. Nie odzywamy... On się nie odzywa do mnie. Cały czas stara się mnie unikać. Ehh... Miałam mówić o tym późnej.
Harry już się nie zamartwia. Chyba zrozumiał, że to nie jego wina lub przynajmniej dobrze to ukrywa. Za to ja dogaduję się coraz lepiej z Syriuszem. Kurczę blaszka, (a to z Brzyduli, ale nw czy dobrze to napisałam Dop.aut.) nadal nie umiem mówić "tata" , "ojciec" itp. Jestem w pokoju z Ginny. Hermiona poszła na kolację, ale my nie jesteśmy głodne. Potrzebuję z kimś szczerze porozmawiać.-Ginny, ostatnio Fred się do mnie nie odzywa, nie wiem czemu. Przecież... Ugh...
-Ja też to zauważyłam, ale sama nie wiem czemu. Próbowałam to z niego wyciągnąć. Nie chciał powiedzieć.
**
-Jesteś okropny! Przez całe wakacje się nie odzywałeś! Cały czas próbowałam coś powiedzieć, a ty ani "be" ani "me" ani "kukuryku"! I jeszcze teraz masz do mnie jakieś pretensje. To chyba tylko w tobie tkwi problem. Nie potrzebuje niewiadomo czego. Chciał tylko rozmowy, a ty mnie cały czas zbywałeś...
-Jestem z Angeliną...
Do oczu napłynęły mi łzy. Jak on mógł.
-I tak po prostu ? Mówiłeś...
-Mówiłem różne rzeczy, Elisa...
-Dla ciebie Elisabeth Black. Nienawidzę cię. Nie odzywaj się już do mnie. Jak mogłeś.
Wzięłam walizkę i ruszyłam do przedziału Śluzgonów.
-Panno Black, wydaje mi się, że w przedziale Gryffonów są miejsca i nie trzeba ich szukać w przedziale Slytherinu. -Odwróciłam się. Stała tam McGonagall, a obok Severus.
-A mi się wydaje, że Gryffoni, przynajmniej niektórzy, są dwulicowi. -Odwróciłam się na pięcie i otworzyłam drzwi. Szukałam Draco.
Pociąg jeszcze nie ruszył. Zostało jeszcze pięć minut do odjazdu. W końcu zobaczyłam platynowo-blond włosy. On chyba też mnie zobaczył. Ruszyłam w tym kierunku. Nadal miałam włosy mocno niebieskie i łzy na policzkach. Usiedli ze strony, z której widać machających rodziców i młodsze dzieci.
Położyłam walizkę. Natychmiast zostałam uściskana przez Dracoi. Blaise'a i Theodora. Natomiast gdy postanowili mnie póścić Pansy zaczęła mnie ściskać.-Co się stało? - Zauważyła.
-Dlaczego Gryffoni muszą tacy być?
-Ale jacy? -Zapytał Theo.
-Wyrządzają ci krzywdę za plecami. Ślizgoni chociaż mają klasę...
-Taki już nasz urok. -Uśmiechnął się pokrzepiająco Blaise. -Dziwię się, że nie jesteś z nami w Domu.
-Ja też. -Roześmiałam się.
Przez szybę widziałam Lupina i resztę rodziny Weasley'ów.
-Szkoda, że nie można się przenieść. -Zaśmiałam się.
Ale ona okropna. Wstrętna baba. Czyli kolejna blizna do kolekcji? Mmm jak miło.
"Nie będę pyskować nauczycielom i będę grzeczna."
No chyba coś jej się pomieszało. Specjalnie będę jeszcze więcej nagadywać jej. A tak poza tym to dziwne, że tylko takie krótkie zdanie wymyśliła. Jutro też muszę iść. Tak samo jak Harry. On był do dwudziestej, a ja do dwudziestej pierwszej. Ona mnie chyba nie lubi. Pff...chyba.
Zasmuciło mnie, że nikt nie chce bonusów... I w ogóle mało już się interesujecie. W innych rozdziałach było całkiem sporo komentarzy i gwiazdek. Także i wyświetleń. Możliwe, że gdy skończę tą książkę nie będę robić już ff o Harrym Potterze. Właściwie na pewno. Ale będą inne. I nie interesuje mnie czy ktoś to przeczyta, a pewnie nikt tego nie zrobi... A naprawdę To zniechęca jak nikt nie komentuje.,,
CZYTASZ
Elisabeth Black| reupload
ФанфикReupload tak dla świętego spokoju. Nie jestem dumna z tej opowieści, bo powstała w haniebny sposób, ale chcę się pozbyć tego z notatek.