***
Sev's PovPrzy ulicy Privet Drive mam rodzinę. Co prawda daleką ze strony ojca, ale lepsza ta niż jakaś obca osoba. Przy okazji trochę odbuduję rodzinne więzi. Wiem, że dziewczyna mieszka na Privet Drive 5, ma na imię Viktoria i ma córkę. Jest czarownicą, przez co rodzina się jej wyrzekła.
Gdy zapukałem do drzwi otworzyła mi młoda kobieta, może 24 lata, z jasnymi blond włosami i zielonymi oczami.-Dzień dobry. Mogę w czymś pomóc? -Zapytała miło lecz na jej twarzy malowało się zdziwienie.
-Mogę wejść? To...dość dziwna sytuacja.
-Yh, tak ,tak proszę. Zapraszam do środka. -Ustąpiła mi miejsca w drzwiach bym mógł przejść.
-Zapraszam do salonu. -Zaprosiła mnie gestem ręki. Przeszedłem koryterzem rozglądając się. Gdzie nie gdzie walały się dziecięce zabawki, a w salonie zauważyłem łóżeczko i dziecko się w nim bawiące .-Tak więc, o co chodzi?
-Nazywam się Severus Snape i jestem jak ty czarodziejem. I ... jesteśmy rodziną.
-Słyszałam o tobie, ale...Dlaczego mnie odwiedziłeś?
Dalsza konwersacja minęła w przyjemnej atmosferze. A wyszedłem już bez małej Elisabeth.
***
Minerwa's Pov-Jak myślisz Albusie co robił tutaj Severus? -Oznajmiłam -Trzymał dziecko na rękach. Na pewno nie jest jego. A tak właściwie jest już dawno po osiemnastej. Wydaje mi się, że Hagrid powinien już tu być.
-Słyszałem, że był u niego Syriusz i zostawił tam dziecko.Nie wiem dla czego. Może ma kłopoty? Cóż, po śmierci Kate był skryty w sobie. A co do Hagrida. Chyba go słyszę. -Rozejrzałam się lecz niczego nie zobaczyłam.
Nagle na niebie coś błysnęło i warknęło jak mugolski motor. Jak się domyśliłam to był Rubeus Hagrid .Wylądował z hukiem, ale mugole nic nie zauważyli.-Hagrid! - powitał go z ulgą Dumbledore.
-Nareszcie.-Westchnęłam.
-Nie było żadnych trudności?-Nie panie psorze...Dom był całkiem rozwalony, ale go wyciągnąłem, zanim zaroiło się od mugoli. Zasnął, bidula ,jak przelatywaliśmy nad Bristolem.
Dumbledore i ja pochyliliśmy się nad zawiniątkiem.
-To właśnie tu...?-wyszeptałam.
-Tak- odrzekł Dumbledore.-Dziwne, że Severus przyniósł dziecko właśnie tu.- Powiedziałam.
-Dlaczego? Przecież to jego rodzina, a Severus nie ma czasu by się nią opiekować -powiedział- dla mnie to zupełnie normalne .
Albus położył Harry'ego na schodach z listem.
Zapukał po chwili szybko zniknął, a ja przemieniłam się w kota.
Drzwi otworzyła kobieta, patrzyła z niedowierzaniem na chłopca. Zabrała go do domu. Mam nadzieję, że będzie mu tu dobrze.*******
Rozdział poprawiany: Pon. 25 lip 2016 .
29.06.2018
CZYTASZ
Elisabeth Black| reupload
FanfictionReupload tak dla świętego spokoju. Nie jestem dumna z tej opowieści, bo powstała w haniebny sposób, ale chcę się pozbyć tego z notatek.