45. strach

1.6K 55 11
                                    

Blondynka nie odpowiada na żadne pytanie, które jej zadaje. Gdybym nie była w obcym mi kraju, nie myśląc od razu wsiadłabym w auto i pojechała do jej mieszkania. Jednak jest inaczej, i to właśnie w tym momencie zastanawiam się co mogło się stać. A jeżeli coś stało się Emilce, jeżeli pokłóciła się z Kacprem? Staram nie dopuszczać do siebie takich myśli, więc nieustannie zadaje jej pytania. Słyszę jej cichy szloch i patrzę na Janka. Patrzy na mnie zdezorientowanym wzrokiem i wzrusza ramionami. Oboje nie wiemy co się dzieje. Oboje zaczynamy się martwić.
Wzdycham i odkładam telefon na biurko. Nadal nie słyszę żadnej odpowiedzi, tylko płacz. Kiedy jestem blisko kliknięcia czerwonej słuchawki na ekranie telefonu, w końcu przyjaciółka odpowiada na moje pytanie.

— Jestem w ciąży.

Patrzę na Janka i zakrywam usta dłonią. Wydaje z siebie pisk. Przytulam go w pasie i widzę, że jego usta również idą ku górze. Nareszcie! Nasza przyjaciółka jest w ciąży. Traktuje ją jak swoją siostrę, więc nowina ta jest dla mnie tak samo szczęśliwa jak dla niej. Natalka i Kacper to moje ulubione małżeństwo, pokochali się od razu. Od zawsze żartowaliśmy z nich, że wyglądają jak rodzice dwójki dzieci. Zawsze z Jankiem wmawialiśmy im, aby poważnie się zastanowili nad młodym Szymańskim. Do ich dwójki brakowało im jedynie małego szkraba w domu. Teraz nie będzie im już niczego brakować.
W dodatku Emilka nigdy nie będzie się nudzić!

— Natalka to cudownie, gratuluje! — kucam na wysokość biurka i wykrzykuję zadowolona do telefonu.

Słyszę jak moja przyjaciółka cicho szlocha do słuchawki. Patrzę na Janka, którego wzrok również pada w moją stronę. Chyba wiemy o co chodzi. Naturalnie w świecie boi się zostania matką. W tym momencie żałuje, że nie mogę zamknąć ją w swoich ramionach i wyszeptać do ucha, że wszystko będzie dobrze. Przecież przechodziłam przez to samo, sama się bałam. Jednak to my byliśmy tymi gówniarzami, oni od zawsze zachowują się jak dorośli. Są odpowiedzialni, przecież dadzą sobie radę.
Posyłam Jankowi znak, że wychodzę do łazienki, żeby móc na osobności porozmawiać z Natalką. Nie mogę jej zostawić w takim stanie.

— Boje się — szlocha cicho. — Nie jestem ja to gotowa. Jak mam to powiedzieć Kacprowi, przecież... — kończy zdanie wybuchając gromkim płaczem.

Cicho wzdycham i pocieszam ją słowami otuchy. Opieram się plecami o umywalkę i spokojnym, opanowanym głosem staram się uspokoić rozstrzęsiona dziewczynę. Tłumaczę jej krok po kroku, żeby wzięła parę oddechów. Mówię jej to co ona mi w momencie kiedy dowiedziałam się o tym, że mogę być w ciąży. Udaje mi się zrobić to w skuteczny sposób, ponieważ ze słuchawki nie słyszę już jej płaczu. Zalecam jej szybko powiedzieć to Szymanowi. Doskonale wiem, że się ucieszy. Wiem jak dobrze się opiekują naszą córką.

— Daj znać jak się już dowie, trzymam kciuki. Dzwoń kiedy chcesz.

— Dziękuje — odpowiada cicho Natalka i pociąga nosem.

Rozłącza się, a ja wracam do pokoju. Przytulam blondyna i patrzę na niego i na to, że na jego twarzy maluje się uśmiech. On też się cieszy, zna się z Kacprem od liceum. Przeżyli ze sobą jeszcze więcej niż ja i Natalka.

— To się porobiło co? — pytam go, a następnie wypuszczam z ust ciche prychnięcie. — Emilka nie będzie musiała się sama bawić.

— Przynajmniej nareszcie się nas posłuchali. — odpowiada blondyn, na co reaguję śmiechem.

Natalka

Odkładam telefon. Siadam na podłodze w łazience, opieram plecy o zimne kafelki i patrzę na test ciążowy, który trzymam w lewej ręce. Boje się. Boje się, że nie dam sobie rady na bycie matką. Przecież to taka odpowiedzialność. Boje się, że mój mąż też nie jest gotowy, że on również wpadnie w zakłopotanie i bezradność. Wtedy kompletnie nie dam sobie rady.
Z pokoju obok rozlega się szloch dziecka moich przyjaciół. Dochodzi do mnie wtedy myśl, że zaraz nie będę opiekować się cudzym dzieckiem, tylko swoim własnym. Czuje, że zjedzony przeze mnie wcześniej posiłek podchodzi mi do gardła. Rzucam kawałkiem plastiku o podłogę i nachylam się nad toaletą, aby zwrócić posiłek. Wycieram buzię i powoli wstaję z zimnej podłogi. Myję zęby i przecieram twarz. Swój wzrok kieruję na lustro. Patrzę na każdy swój kawałek twarzy, niedowierzając w to, że pod moim sercem rosnąć będzie moje własne dziecko. Muszę się zająć Emilką, nie mogę o niej zapomnieć. Później się zdrzemnę i o tym zapomnę.

Kacper

Wracam z pracy i wchodzę do mieszkania przekręcając klucz w drzwiach. Natalka zawsze wita mnie w progu, dziś tak nie jest. Marszczę brwi i rozglądam się po salonie i kuchni. Jest pusto i cicho, jak nigdy. Zaglądam do pokoju, Emilka śpi w swoim łóżku. Przechodzę do sypialni, w której widzę śpiącą dziewczynę. Pewnie miała niezły dzień z rozkapryszoną córką naszych znajomych. Przykrywam ją kocem i daje buziaka w głowę. Zawsze wygląda jak aniołek.

Zdejmuje plecak z ramienia i odkładam go obok biurka. Idę do łazienki by umyć ręce. Zapalam światło i widzę test ciążowy na podłodze. Natalka nie wspominała nic o tym, że gorzej się czuje. Tym bardziej, że ma w planach go zrobić. Kucam i podnoszę test i odwracam go w celu zobaczenia jego wyniku. W oczach pojawiają mi się łzy, uśmiecham się szeroko i od razu idę w stronę Natalki. Szturcham ją i pośpieszam ją, aby szybciej otworzyła oczy. Jestem przeszczęśliwy.
Żona otwiera oczy i przeciera twarz dłonią.

— Cześć, wcześnie wróciłeś, nie zdąrzyłam zrobić obia...

— Jesteś w ciąży? — przerywam jej zdanie.

Mam wrażenie, że wystarczy jedno słowo, a ja wybuchnę z emocji. Rzecz jasna, tych pozytywnych. Rozpiera mnie radość. Zostanę tatą. W końcu będę mieć własną rodzinę.
Patrzę na rozespaną blondynkę, która ma w oczach łzy.

— Tak — patrzy na mnie próbując odczytać ze mnie wszystkie emocje. — Boje się Kacper.

— Jestem przeszczęśliwy! — odpowiadam i przytulam ją mocno za szyję.

Blondynka wtula się we mnie i cicho szlocha. Nie byłbym sobą gdybym również się nie wzruszył. Szepcze cicho, że się boi. Myślała, że się nie ucieszę. Co za bzdura. Wybijam jej szybko z głowy zmylające ją myśli. Nigdy nie pozwolę jej na to, aby się bała. Moi rodzice zawsze mi powtarzali, że taka sytuacja będzie miała miejsce. Nie jestem przerażony. Jestem zadowolony z tego, że stworzę rodzinę z kimś kogo kocham. Śle jej miłe słowa, mówię, aby spojrzała mi w oczy.

— Nie bój się, damy sobie radę. Będzie zajebiście, pomogę ci.

Mówię patrząc jej w oczy i składając jej pocałunek na jej ustach. To jeden z najlepszych dni w moim życiu.

————————————————
Napisałam rozdział już, bo widzę, że zjadaliście mnie w komentarzach. Proszę się częstować! Do miłego zobaczenia, kiedyś tam! Papapa

Wybory {Jan Rapowanie}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz