Wiktoria
Łapię za klamkę i wchodzę do białego pokoju, w którym roznosi się pikanie jednej z maszyn. Cicho zamykam za sobą drzwi, odwracam się podnosząc głowę i patrząc na leżącego na szpitalnym łóżku Janka. Na mój widok na Jego twarzy pojawia się lekki uśmiech. Biorę stojący pod oknem czarny niski taboret i siadam obok blondyna. Dokładnie lustruję jego twarz i lekko się uśmiecham. Na jego lewym policzku przyklejony jest mały plasterek i jest kilka siniaków. Prawa ręka jest usztywniona i porządnie zabandażowana, lewa zaś podpięta jest do maszyny, która głośno piszczy i odbija się głuchym echem w całym pomieszczeniu.
— cześć, jak się czujesz?
— kim pani jest? Znamy się? — mówi chłopak lekko marszcząc brwi.
Zdziwiona patrzę w jego stronę i podnoszę brwi do góry. Łapię go za rękę i delikatnie pocieram swoim kciukiem o jego zewnętrzną stronę dłoni.
— Janek nie poznajesz mnie? — pytam cicho i patrzę na blondyna który macha z dezaprobatą głową. — jestem Wiktoria.
— nie znam cię — mówi pewnie siebie i lustruje mnie wzrokiem. — skąd mnie znasz?
— jesteśmy parą — mówię cicho i staram się opanować zbierające się pod powiekami łzy.
— przepraszam, ale ja cię nie znam. Nie wiem kim jesteś.
Mówi, a mój wzrok nadal jest skierowany na twarz Janka, który ze zdziwieniem na mnie patrzy i zabiera dłoń z pod mojego uścisku. Bez słowa wstaje powoli z krzesełka odstawiając je na wcześniejsze miejsce. Wychodzę z sali zamykając za sobą drzwi. Patrzę się na wtuloną w ramię Szymana Natalkę, która w ciągu kilku minut zdążyła zasnąć po długiej i nie przespanej nocy. Siadam obok niego i opieram się o oparcie plastikowego krzesła biorąc głęboki oddech.
— I jak? Jak się czuje? Wszystko z nim okej? — pyta Kacper głaszcząc Natalkę po głowie.
— Kacper... on mnie nie pamięta — mówię niemalże szeptem i przekręcam głowę w bok patrząc na twarz siedzącego obok przyjaciela.
— jak to nie pamięta? — mówi zdziwiony Kacper. — Lekarz mówił, że jest wszystko dobrze, nie rozumiem.
Wzruszam jedynie ramionami i cicho wzdycham. Wstaje z krzesła i biorę swoje rzeczy. Żegnam się z blondynem mówiąc mu, że przyjdę tu wieczorem i opuszczam szpital. Jak na początek listopada na dworze jest ciepło. Słońce mocno grzeje, a niebo jest bezchmurne. Idę na przystanek autobusowy i czekam na autobus, którym w końcu pojadę do domu. W głowie ciągle echem odbijają się słowa Janka. Starając się o tym zapomnieć wyciągam z kieszeni kurtki poplątane słuchawki i wkładam je do uszu puszczając w nich jedną z moich ulubionych piosenek, która umila mi długie czekanie na przystanku przepełnionym ludźmi.
Janek
Kiedy dziewczyna wychodzi z pokoju rozglądam się po nim i staram sobie przypomnieć dlaczego tu jestem. Staram się wszystko dokładnie przypomnieć lecz w głowie mam pustkę. Patrzę się na swoją obandażowaną rękę i dotykam się po twarzy czując plaster i kilka bolących miejsc.
Ciszę w pomieszczeniu wypełnia jedynie stojąca obok łóżka głośna maszyna, której pikanie powoli zaczyna mnie irytować.Nagle do szpitalnego pokoju wchodzi wysoki doktor z teczką w ręce i jakimś chłopakiem z blond włosami. Po chwili dołącza do nich także blondwłosa drobna dziewczyna, który zamyka za sobą drzwi i łapię za rękę chłopaka. Z zainteresowaniem przyglądam się dwójce próbując ustalić w głowie kim oni są. Lekarz podchodzi do mnie i zaczyna przestawiać coś na czarnej dużej maszynie i zapisuje coś na kartce chowając ją później do czerwonej teczki z jakimś imieniem i nazwiskiem.
— A więc panie Janie jak pan się czuje? — kilkukrotnie powtarzam pytanie w swojej głowie. Pewnie tak mam na imię.
— jest okej — mówię próbując wstać, ale nie umożliwia mi to mocny ból z lewej strony brzucha po którym od razu skulam się z bólu zaciskając kołdrę w dłoniach i cicho sycząc.
Lekarz bierze krzesełko i siada obok łóżka, dokładnie mi się przyglądając.— wiem pan kto to? — pokazuje na stojąc pod drzwiami dwójkę nieznanych mi osób. Macham z dezaprobatą głową i dokładnie lustruje ich wzrokiem. — a wiem pan jak ma pan na nazwisko, ile pan ma lat i jak tu się znalazł?
— nie pamiętam — mówię patrząc na jego poważna twarz. — ja ich nie znam — pokazuje na stojącą dwójkę, a na ich twarzach zamiast uśmiechów pokazuje się ogromne zdziewienie. Blondynka wymienia porozumiewawcze spojrzenie w stronę jej kolegi i z powrotem jej wzrok ląduje na mnie.
— napewno? — pyta zmartwiony lekarz. —
Niech pan spróbuje sobie chociaż coś przypomnieć.— nie umiem, nawet nie wiem jak się tu znalazłem. Nie znam ich naprawdę. Przepraszam. Co ja tu robię? Dlaczego was nie pamiętam?
Mówię przerażony całą sytuacją i próbuję wstać na co lekarz odrazu próbuje mnie uspokoić i każe mi się położyć. Odpinam pojedyncze kable i próbuję wyjść z sali. Kiedy chwytam za klamkę czuję czyjś dotyk na ramieniu, który odciąga mnie od drzwi i prowadzi w stronę łóżka z szpitalną pościelą na co od razu zaczynam się wyrywać i próbuję dosięgnąć zdrową ręką klamki.
Nagle przed oczami obraz rozmazuje się. Twarze znajdujących się osób wydają się nie wyraźne, czuję jak moje powieki powoli się zamykają, a ja tracę kontrolę nad swoim ciałem i upadam na ziemię.Budzę się w tym samym pomieszczeniu szybko zrywając się do pozycji siedzącej głośno oddychając. Patrzę na lewą rękę do której znowu przypięte są jakieś kable i odwracam głowę w bok patrząc na okropną maszynę wydając irytujące dźwięki. Rozglądam się w około i widzę sporą grupę osób stojących pod ścianą blisko drzwi. Nie znam ich. Próbuję ich sobie przypomnieć, ale nie umiem. Ponownie widzę ciemnowłosą dziewczynę. Z tego co pamiętam miała na imię Wiktoria. Ładnie. Jest naprawdę ładna. Patrzy się na mnie, a spod jej powiek wyciekają łzy. Stoi też tu jakaś starsza kobieta. Podchodzi do mnie i głaszcze mnie po policzku.
— synku — mówi zmartwionym głosem. —
to ja mama pamiętasz mnie? — pyta i oczekuje na odpowiedź. Z bezsilności spod powiek wydostają się łzy. Rodzicielka wyciera je kciukiem i mówi coś do mnie, a ja tylko kiwam głową próbując sobie coś przypomnieć.
Niestety nie udaje się.
Dlaczego ja ich nie pamiętam?——————————
Wybaczcie za trochę smutny rozdział ale spokojnie kolejne będą o wiele weselsze 🤠
Miłego wieczoru.
CZYTASZ
Wybory {Jan Rapowanie}
ФанфикWiktoria to 20 letnia dziewczyna która przeprowadziła się do stolicy i pracuje w jednej z Warszawskich kawiarenek. Pewnego dnia poznaje chłopaka, a po chwili jedna rozmowa, jedno spotkanie zmienia wszystko. Jak się to wszystko potoczy? Dowiesz się...