36. nowe życie

2.3K 78 23
                                    

Minęło kilka miesięcy, na dworze przemijały kolejne pory roku, które ostatecznie zatrzymały się na jesieni. Pod moim bijącym sercem coraz to bardziej rosło nasze ukochane przez nas już dziecko. Czekaliśmy z każdym dniem coraz bardziej, zaczynaliśmy przypominać sobie, że nasze życie przejdzie diametralną zmianę. Nie byliśmy jednak w tym wszystkim sami. Natalka i Kacper oraz rodzice Janka dodawali nam ogromnej otuchy i wsparcia, które mogliśmy otrzymać od nich w każdej możliwej chwili. To oni pomagali nam w wystroju pokoiku naszej córeczki, a nawet w pomocy w ciężkim wyborze jakim było wybranie imienia dla naszej córki. Padały przeróżne pomysły, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się na Emilkę.

Ostatnie tygodnie minęły w ogromnym stresie. Nasza córeczka coraz to bardziej w moim dużym ciążowym brzuszku prosiła się o przyjście na świat. Mogło odbyć się to w każdej chwili, w nocy, w domu czy nawet na spacerze. Nie musiałam się jednak o to martwić, obok mnie zawsze był Janek. Widziałam po nim, że denerwuje się tak samo jak ja. To dla nas coś zupełnie nowego, życie nie będzie już takie same, nie wiadomo kiedy Jasiek będzie mógł wrócić na ulubione koncerty, a nawet na zwykłe piwo z Filipem i Szymanem. Chłopak jednak nie obawiał się takimi szczegółami, wiedział, że to ja i Emilka jesteśmy dla niego teraz najważniejsze. Obiecał mi opiekować się nie tylko mną, ale także naszą córeczką najlepiej jak tylko potrafi. Z uśmiechem na twarzy uspokajał mnie tłumacząc mi jak zajmował się swoim młodszym bratem, a potwierdzała to jego mama.

Siedzieliśmy z Jankiem przy kuchennym stole i wspólnie obmawialiśmy ostatnie sprawy z zawodem chłopaka. Czułam się dzisiaj wyjątkowo dobrze, wszelkie bóle odeszły, a na twarz w końcu wkradł się szeroki uśmiech. Jedynie mocne kopanie małymi nóżkami mojej córeczki w ciążowy brzuch utrudniało mi skupienie się na wymienianych przez chłopaka podpunktów napisanych na białych kartach papieru. W międzyczasie naszej rozmowy dostałam kilka wiadomości z szpitalnej recepcji o pojawienie się dzisiaj na przedostatnie badania kontrolne i sprawdzenie podstawowych informacji.

Popijając ciepłą herbatę pomogłam Jankowi spakować wszystkie dokumenty do kolorowych teczek. Odstawiłam kubek do zlewu i obmyłam go gorącą wodą, czując w międzyczasie ciepłe i przyjemne pocałunki męża w kark. Odwróciłam się w jego stronę i dotknęłam wysokiego chłopaka w nos otrzymując w odpowiedzi cichy chichot, który doprowadził mnie do śmiechu. Nagle poczułam jak obraz powoli rozmazuje się, a cały obraz zaczyna zamieniać się w ciemne mroczki. Złapałam rękę męża i zatrzymałam go w mocnym uścisku. Chyba to właśnie teraz nastąpił nieoczekiwany moment kiedy to nasza Emilka chce przyjść na świat.

— jedźmy do szpitala — wyszeptałam cicho trzymając się kurczowo Janka, aby nie osunąć się po kuchennych szafkach na ziemię.

Na twarzy męża widziałam pewne siebie przerażenie, jednak wiedział co się dzieje. Trzymając mnie mocno w objęciu ramienia, wziął z szafki kluczyki i szybko zszedł ze mną pomagając mi wsiąść do auta. Janek szybko wsiada za kierownicę i odpala auto. Mimo tego, że asfalt jest mokry od padającego wcześniej deszczu, szybko jedzie po ulicach warszawy do najbliższego szpitala. Parkuje pod drzwiami budynku i natychmiast wychodzi z auta, biegnąc po jakieś pielęgniarki.  Moje samopoczucie znacznie się pogarsza, biorę głębokie wdechy i przecieram twarz rękoma.

Po chwili podchodzą do mnie dwie pielęgniarki i pomagają wyjść z auta i zaprowadzają mnie do specjalnej sali. Tuż przed wejściem zatrzymuje mnie mój mąż, łapie moją twarz w dłonie i mocno całuje w usta. Mimo bólu i złego samopoczucia uśmiecham się do niego i idę w dalszą drogę z paniami. Nie uda mu się być ze mną w tym momencie i trzymać mnie mocno za rękę, natomiast zobaczy nas już zaraz za jakiś czas.

Po pewnym czasie w rękach trzymam nowe życie, moją własną córkę. Delikatnie głaszczę jej malutką główkę na której widać jasnego koloru włosy, które odziedziczyła po swoim tatusiu. Z pod powiek wydobywają się pojedyncze łzy szczęścia, które szybko ocieram drugą ręką. To niesamowite móc trzymać w swoich dłoniach własne, zdrowe dziecko. Chciałabym być dla niej jak najlepszą matką, aby zawsze mogła na mnie liczyć, a w przyszłości móc brać ze mnie przykład.

Po chwili do pokoju wchodzi pielęgniarka za którą wchodzi Janek. Jego twarz promienieje szczęściem, a w jego oczach stoją łzy. Jasiek jest niezwykle wrażliwym mężczyzną, nie kryje przede mną swoich uczuć, dumnie je pokazuje co dodatkowo mnie w nim zadziwia. Siada obok mnie i całuje mnie w głowę, a następnie składa buziaka na główce Emilki. Łapie jej malutką rączkę w pojedyncze palce i patrzy prosto w moje oczy. Ocieram z jego policzków klejące się słone łzy i daje mu buziaka w usta.

— cześć Emilko — mówi szeptem i splata nasze dłonie razem. — Piękna jesteś córeczko, tatuś już cię kocha.

Oboje cieszymy się trwająca chwilą, wzajemnie ocierając ze swoich policzków słone łzy, kiedy to do pokoju wchodzi Natalka z Kacprem. Szybko zajmują miejsca na krzesełkach obok Janka i patrzą na naszą nowonarodzoną córeczkę. Wujek Kacper i ciocia Natalka pomagali nam w każdej możliwej chwili i nie wyobrażam sobie, aby w tym momencie ich zabrakło, nie mogą zachwycić się Emilką i zadawaniem nam milionem pytań.

— piękną macie córkę — mówi Natalka szeroko uśmiechając się w naszym kierunku.

— a kiedy my zostaniemy wujkiem i ciocią co? — pyta Janek patrząc w stronę przytulonych do siebie Szymańskich.

Policzki Natalki przybierają kolor jasnego różu, a swoją twarz chowa w ramię swojego ukochanego. Z naszych ust wydobywa się cichy śmiech, nie chcąc zakłócić snu naszej córeczki.

— widzisz co robisz? — pyta Kacper głaszcząc swoją żonę po głowie. — Zawstydziła się.

— czyli coś jest na rzeczy — mówi rozbawiony Janek i porusza brwiami.

— jesteś niemożliwy.

Stwierdza zawstydzona Natalka i uderza go lekko w ramię. Wszyscy razem śmiejemy się i spędzamy ze sobą wspólnie czas. Ciesze się, że ich wszystkich mam. Każdy jest dla mnie ważny i odgrywa ważną rolę w moim życiu. Każdy z nich to kawałek układanki, który tworzy się w całość kiedy jesteśmy ze sobą razem. Cieszę się, że to właśnie z nimi dorastać będzie moja córka.

————————
pyyyyk
przy okazji chcę Wam bardzo podziękować za taki odbiór tego opowiadania, naprawdę wow. Za dwa dni mija rok od kiedy powstał 1 rozdział, a w ciągu tego czasu wbiliście mi 30 tysięcy wyświetleń. Nie spodziewałam się tego zwłaszcza że pisać zaczęłam ,,dla jaj"
dziękuje kc was 😍

Wybory {Jan Rapowanie}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz