15. wszystko ok

4.2K 142 91
                                    

Otwieram drzwi i kładę kluczyki na małej komodzie. Zdejmuje buty i kopie je pod szafkę. Odwieszam torebkę i wyjmuję z niej telefon. Kładę się na kanapie i wpatruję się w biały sufit. Od nudnej czynności odrywa mnie dzwonek do drzwi. Zdziwiona wstaję z kanapy i idę w kierunku drzwi. Zatrzymuję się chwile przed lustrem i patrze się w swoje odbicie. Cicho wzdycham i przekręcam kluczyk w zamku. W progu stoi uśmiechnięta Natalka. Przytulam przyjaciółkę na powitanie i z uśmiechem na twarzy zapraszam ją do środka. Blondynka siada na kanapie i od razu zaczyna atakować mnie milionem pytań.

—Byłaś gdzieś wczoraj?

— Wyszłam na imprezę — odpowiadam cicho i biorę jedną tabletkę przeciwbólowa i popijam ją dużymi łykami zimnej wody. — A ty? — pytam i podnoszę wzrok patrząc się na uśmiechniętą Natalkę.

—byłam na kolacji z Kacprem — mówi cicho, a na jej twarz wchodzi lekki rumieniec, na co od razu zakrywa policzki włosami.

— jesteście przesłodcy — stwierdzam i posyłam jej ciepły uśmiech.

Siedzimy w salonie i pijemy ciepłą herbatkę. Za oknem świeci słońce, a przez otwarte okno słychać ćwierkanie ptaków. Odkładam kubek na kawowy stolik i wyciągam z szufladki papierosy. Wychodzimy razem na balkon i stoimy oparte o barierkę patrząc się na tętniące warszawskie życie. Zaciągam się używką i wydmuchuję jej dym, który razem z wiatrem owiewa moją twarz i muska lekko w policzki.

— stało się coś — bardziej stwierdzi niż pyta przyjaciółka i rzuca mi zmartwione spojrzenie.

— nie, jest wszystko ok — odpowiadam cicho i schylam głowę patrząc się na przechodzących pod balkonem ludzi.

— nie kłam Wiktoria,widzę, że coś się stało. — mówi i nadal się na mnie patrzy.

— spotkałam wczoraj Janka — mówię i patrzę na Natalkę, która zdziwiona patrzy się w moją stronę. — Najebałam się, odprowadził mnie do siebie na noc... — mówię szybko i wyrzucam do małej czarnej popielniczki wypaloną używkę. Wiem, że Natalce mogę powiedzieć wszystko, ufam jej i jest dla mnie ogromnym wsparciem. Nie wiem co bym bez niej zrobiła.

Natalka patrzy w moją stronę, podchodzi do mnie i zatrzymuje mnie w mocnym uścisku. Pozwala mi wypłakać się w jej ramię. Ocieram łzy i pociągam cicho nosem. Siadam na zimnej posadce na balkonie i chowam twarz w dłonie. Głośno wzdycham i wycieram oczy rękawem szarej bluzy.

Wracamy do mieszkania i siadamy na kanapie. Siedzimy chwile w ciszy, którą po chwili przerywa dzwonek telefonu Natalki. Odbiera go, a na jej twarz wkrada się uśmiech. Rozłącza się, odkłada telefon na stolik i patrzy się na mnie, wciąż mając na twarzy uśmiech.

— co się tak patrzysz? — pytam podnosząc lekko brew do góry.

— Kacper robi imprezę, wstawaj, idziemy — mówi i klaszcze w dłonie. Na początku macham z dezaprobata głową, ale po kolejnych namowach przyjaciółki zgadzam się. 

Wstaję z kanapy i idę do sypialni. Otwieram szafę i przed chwilę lustruję wzrokiem znajdujące się w niej ubrania. Po chwili obok zjawia się uśmiechnięta blondynka i wyjmuję z szafy czarną spódniczkę i zwykłą białą bluzkę. Podaje mi ubrania i wychodzi do salonu. Szybko przebieram się, siadam przy toaletce i robie makijaż. Patrze się na swoje odbicie i lekko się uśmiecham. Zabieram torebkę i wrzucam do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Opuszczam pokój i idę do przedpokoju, gdzie czeka już moja przyjaciółka. Uśmiecham się do niej i wychodzimy razem z mieszkania.

Stoimy pod drzwiami z numerkiem 48 spod których słychać donośną muzykę. Kilka razy pukamy w drzwi, a po chwili zjawia się w nich uśmiechnięty Kacper. Patrzy na mnie i przytula mnie na przywitanie. Daje Natalce buziaka i gęstem ręki zaprasza nas do środka. W mieszkaniu roznosi się głośna muzyka, zapach alkoholu pomieszany z zapachem papierosów. Idziemy za blondynem do kuchni, gdzie podaje nam dwa kubeczki wypełnione po brzegi jakimś alkoholem. Cicho się śmieję i opieram tyłem ud o blat.

Rozglądam się po mieszkaniu i nagle dostrzegam dobrze znanego mi już wysokiego blondyna. Szturcham Natalię w ramię i posyłam jej porozumiewawcze spojrzenie.

— nie zwracaj na niego uwagi — szepcze mi do ucha i bierze łyk napoju z czerwonego kubeczka. Cicho wzdycham i wyciągam z kieszeni opakowanie szlugów i kieruję się na balkon, gdzie odpalam używkę i zaciągam się nią.

Wracam do mieszkania i uderza we mnie duszne powietrze. Lekko wzdycham i siadam obok kilku osób na kanapie które palą jointy. Przewracam oczami i łapię za stojącą nie otwartą jeszcze butelkę wódki. Odkręcam korek i biorę kilka sporych łyków, po czym krzywię się na jej mocny smak. Czuje, że ktoś łapie mnie za ramię. Odwracam się i widzę lekko już wstawioną Natalkę. Ciągnie mnie za rękę i prowadzi w stronę tańczących osób. Lekko kręci mi się już w głowie, a obraz lekko mi się rozmazuje.

Czuję czyjś dotyk na talii, obracam się i widzę przed sobą Daniela. Przełykam ślinę i patrzę na niego zdziwiona.

— co tu robisz? — pytam kpiąco i przewracam oczami, łapię za jego dłonie i ściągam je z mojej talii. — nie dotykaj mnie

— dobrze cię widzieć — mówi starając się przekrzyczeć muzykę. — stęskniłem się za tobą — mówi na co od razu wywracam oczami i cicho się śmieje.

— śmieszny jesteś, czego ode mnie oczekujesz? — pytam zirytowana. — że rzucę ci się w ramiona i znowu będziemy razem?

Pytam i odwracam głowę w bok. Wsród ludzi siedzących na kanapie dostrzegam Janka, który dokładnie mi się przygląda. Jeszcze tego mi brakuje. Nasze spojrzenia się spotykają więc najszybciej jak mogę odwracam wzrok od blondyna. Nie myśląc co robię łapię w dłonie twarz stojącego przede mną chłopaka i składam na jego ustach pocałunek. Staję na palcach i łapię go za ramiona. Na twarzy chłopaka mimo ogromnego zdziwienia pojawia się szeroki uśmiech, który odwzajemniam.

Rozglądam się w około próbując odnaleźć wzrokiem Janka. Czuję nagle czyjś dotyk na ramieniu, który odpycha mnie od Daniela. Wpadam na kilka osób, rozlewając przy tym z ich kubków alkohol. Podnoszę wzrok i patrzę przed siebie. Janek z całej siły uderza Daniela w twarz.

— odpierdol się od niej — mówi zezłoszczony Janek i z całej siły popycha chłopaka w stronę ściany, z którą mocno się zderza.

Zakrywam usta dłonią. Tańczący ludzie przestają tańczyć, muzyka wraz z głośnymi rozmowami cichnie. Nie wiem co mam zrobić. Stoję jak wryta patrzą się jak Janek okłada pięściami Daniela. Boję się podejść bliżej, boje się co mogą zrobić będąc w takiej furii.

— dosyć! — krzyczę i podchodzę bliżej — Janek kurwa przestań! Zostaw go! — krzyczę i czuję jak po policzku spływa pojedyncza łza.

Nagle do chłopaków podbiega Szyman i Filip i odciągają od Daniela zdenerwowanego Janka. Blondyn wyciera rękawem bluzy sączącą się z nosa krew i posyła groźne spojrzenie w stronę stojącego pod ścianą Daniela. Ocieram łzy z policzków i łapię za torebkę. Rzucam ostatnie spojrzenie w stronę obu chłopaków i wychodzę z mieszkania, głośno trzaskając za sobą drzwiami.

———————————
bardzo podoba mi się ten rozdział. 🤭
dziękuje ślicznie, miłej nocy.

Wybory {Jan Rapowanie}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz