Było by mi bardzo miło, gdybyście po przeczytaniu rozdziału napisali mi w komentarzach co sądzicie o tym ff , jestem bardzo ciekawa waszej opinii.
miłego czytania.Wedle prośby Janka wracam dzisiaj z chłopakiem do jego rodziców w Krakowie na kilka dni. Wstałam z samego rana i po cichu spakowałam do torby najpotrzebniejsze mi rzeczy starając się nie obudzić śpiącego jeszcze Janka. Wybrałam wygodne ubrania i poszłam się ogarnąć, przy okazji robiąc śniadanie dla naszej dwójki w postaci smacznych naleśników z bitą śmietaną. Z talerzem w ręce i z kubkiem wypełnionym kawą w lewej dłoni weszłam do sypialni i położyłam naczynia na nocnej szafce. Ukucnęłam obok łóżka i głaszcząc Janka po głowie skutecznie starałam się go obudzić porannymi buziakami. Na szczęście udało się na co cicho zaśmiałam się i podałam blondynowi talerz życząc mu smacznego.
Dziwnie czułam się z faktem iż jadę do rodziców Janka, aby spędzić z nimi święta. Owszem miałam okazję już zagościć w domu Pasuli, jednak pobyt na koncercie różni się znacznie od ważnego w Polsce, ale jak i na świecie święta Bożego Narodzenia. Starałam się jednak skutecznie odpędzać i uciekać myślami od negatywnych przemyśleń i skupiłam się na rozmowie z przyjaciółką, która w międzyczasie zadzwoniła do mnie opowiadając jej wrażenia z pierwszej wspólnie spędzonej wigilii w gronie rodziców Kacpra. Nie wspomniałam jej jeszcze nic o wczorajszym prezencie od Janka w postaci zaręczynowego pierścionka. Chce, aby dowiedzieli się o tym od nas przy miłej atmosferze najbliższego spotkania, które ustaliśmy na dzień świętowania Nowego Roku.
Po zjedzonym śniadaniu i zabraniu swoich rzeczy, szybko zbiegliśmy schodami na dół i wsiedliśmy do auta w którym spędziliśmy kilka dobrych godzin jazdy przy miłym akompaniamencie świątecznej muzyki i rozmowy.
Nim się spostrzegliśmy minęliśmy zielony drogowskaz, który poinformował nas, że jesteśmy na miejscu. Z zainteresowaniem wpatrywałam się we wszystkie świąteczne ozdoby pozawieszane na lampach, które oświecały drogi wieczornego Krakowa. Mimo iż jestem tu dopiero trzeci raz, jest to miasto z którym łącznie wiele wspomnień i z pewnością w przyszłości odwiedzę je jeszcze wiele razy.
Po krótkim czasie Janek zaparkował samochód pod jednym z bloków i pomógł mi wziąć moją ciężką torbę. Złapałam go za rękę i poprowadziłam do znanej mi już wcześniej klatki schodowej. Wbiegliśmy schodami na górę i zapukaliśmy do drzwi z numerkiem 48. Nie musieliśmy długo czekać, bo po chwili drzwi otworzyły się na oścież, a stanął w nich uśmiechnięty mały brunet.— Janek! Wiktoria! — krzyczy rozradowany chłopiec i wybiega na korytarz mocno przytulając się do Janka, a następnie do mnie.
— Cześć Filipek — mówi Janek czochrając po brązowych włosach brata i wchodząc do środka.
Idę za Jankiem i zdejmuję kurtkę odwieszając ją na wolny wieszak. Mały chłopiec z zainteresowaniem patrzy na nas i patrzy na Janka lekko się uśmiechając. Swój wzrok kieruje na moją prawą dłoń i serdeczny palec na którym znajduję się pierścionek. Filip klaszcze w dłonie i mocno przytula starszego brata na co szeroko się uśmiecham. Patrzę na Janka i daję mu szybkiego buziaka. Nagle do pokoju przychodzi dziewczyna. Lustruję ją wzrokiem zgadując, że jest to siostra Janka. Ma krótkie blond włosy sięgające jej do ramion, lekko zarumienione policzki, a na jej twarzy gości szeroki uśmiech. Jest bardzo podobna do Janka, mogę wręcz powiedzieć, że wyglądają jak bliźniaki.
Janek puszcza swojego brata i łapie mnie za rękę ciągnąc w stronę swojej starszej siostry. Odwzajemniam uśmiech dziewczyna i lekko zawstydzona wyciągam w jej stronę prawą dłoń.
— Wiktoria
— Julia — mówi z uśmiechem na twarzy i z serdecznością podaje mi swoją dłoń.
Patrzę kątem oka na Janka, który promienieje na twarzy szczęściem. Daje mu buziaka i głaszczę lekko po policzku.
— fuuu! Ohyda! — krzyczy prześmiewczo Filip na co Janek lekko uderza go z pięści w ramię, a w odpowiedzi uzyskuje śmiech brata.
Julka ciągnie Filipa za rękę i prowadzi do kuchni, natomiast ja i janek kierujemy się do pokoju blondyna. Jan od razu rzuca się na łóżko i wystawia ręce w moją stronę. Śmieje się pod nosem i siadam obok blondyna wtulając swój policzek w jego ramię. Moje ciężkie powieki zamykają się i po długiej męczącej podróży oddaje się w krainę snów.
Budzi mnie szturchanie w ramię i głośne nawoływanie Filipa. Przecieram oczy piąstkami z dłoni i rozglądam się po pokoju szukając wzrokiem Janka. Chłopiec łapie mnie za rękę i skutecznie pomaga mi wstać, a następnie szybko idzie przede mną, prowadząc mnie do dużej jadalni, w którym siedzi już Julka, Janek i rodzice chłopaka. Z uśmiechem na twarzy patrzę na siedzących domowników i witam się z rodzicielami Janka. Zajmuję wolne miejsce pomiędzy dwójką najstarszego rodzeństwa, a następnie rozpoczynamy kolację.
Rozglądam się po salonie połączonym z jadalnią dokładnie oglądając każdą świąteczną dekorację. W rogu pomieszczenia stoi śliczna, duża choinka pod którą leży jeszcze kilka prezentów, a całe świąteczne drzewko obwieszone jest kolorowymi lampkami i przeróżnego rodzaju bombkami.
Nagle siedmioletni chłopiec zeskakuje z krzesełka i biegnie w stronę swojego pokoju. Wraca mając za plecami złożone ręce i trzymając w nich jakiś prezent. Staje obok mnie i podnosi główkę do góry podając w moją stronę kolorową kartkę. Szeroko się uśmiecham i patrzę zdziwiona w stronę Filipa i Janka.
— Wesołych Świąt! — mówi zadowolony chłopiec, a na jego twarzy pojawia się szeroki półuśmiech. Biegnie do swojego krzesełka i wdrapuje się na nie kontynuując jedzenie.
Z radością wymalowaną na twarzy otwieram kartkę z dużym napisem Wesołych Świąt. Uśmiech nie schodzi mi z twarzy kiedy w środku widzę ręcznie narysowany przez chłopca rysunek, który przedstawia mnie, Janka i Filipa tworzących bałwana ze śniegu. W oczach pojawią się łzy, które staram się opanować.
Mimo iż jest to taki mały gest, prezent zrobiony własnoręczny, cieszy niezmiernie. Nie mam rodzeństwa, chociaż zawsze chciałam je mieć. Jedynie miałam starszych kuzynów i kuzynki, którzy w święta byli tylko i wyłącznie zajęci sobą i swoimi drogocennymi prezentami, mając gdzieś bawienie się i obdarowywanie prezentami młodszą kuzynkę od strony taty.Janek obejmuje mnie ramieniem i przytula do siebie dając buziaka w policzek. Patrzę na Filipa, który z apetytem zajada jedną ze świątecznych potraw popijając ją dużymi łykami śliwkowego kompotu. Szepcze ciche dziękuje, na co w odpowiedzi słyszę cichy śmiech chłopca.
Po zjedzonej kolacji pomogłam posprzątać mamie Janka, a po skończonej pracy idąc do pokoju Janka zaszłam do pokoju Filipa w którym zastałam blondyna. Oboje siedzieli po turecku oglądając nowe prezenty chłopczyka. Oparłam się o futrynę drzwi przyglądając się wesołemu rodzeństwu. Podeszłam do nich i ukucnęłam przy nich czochrając obydwu z nich po włosach.— popatrz wiktoria co dostałem od Janka — mówi chłopiec i pokazuje nowy zestaw aut zapakowany w przeźroczyste pudełko.
Z uśmiechem na twarzy przyglądam się stosie pudełek pod oknem, których blondyn nie zdążył jeszcze rozpakować. Wstaje i idzie po dwa pudełka wręczając jedno mi, a drugie swojemu bratu. Pozwala nam je rozpakować i pokazać mu co jest w środku. Chłopiec małymi rączkami zakrywa sobie oczy i czeka, aż otworzymy prezenty. Jak dzieci w wigilie rozrywamy kolorowy papier i rozwiązujemy kokardkę. Na nasze polecenie chłopiec odsłania oczy i podekscytowany bierze oba prezenty w ręce oglądając ich zawartość przez foliowe opakowanie.
Cieszę się, że tu przyjechałam i w żadnym stopniu nie żałuję podjętej decyzji. Uważam, że to jedne z najlepszych świąt Bożego Narodzenia w moim życiu, gdyż spędziłam je z najlepszymi osoba pod słońcem.
—————————
ojej drugi rozdział hihi
CZYTASZ
Wybory {Jan Rapowanie}
FanfictionWiktoria to 20 letnia dziewczyna która przeprowadziła się do stolicy i pracuje w jednej z Warszawskich kawiarenek. Pewnego dnia poznaje chłopaka, a po chwili jedna rozmowa, jedno spotkanie zmienia wszystko. Jak się to wszystko potoczy? Dowiesz się...