20. wiadomość

3.3K 111 78
                                    

Janek

Patrzę się przez chwilę na stojącą w progu wysoką blondynkę. Gestem ręki zapraszam ją do środka i pokazuje miejsce na kanapie. Zapominając o wizycie Kacpra, który rozmawia przez telefon w innym pokoju, wyjmuję z szafki jeden szklany kieliszek i stawiam go na stoliku. Otwieram nowe czerwone wino i napełniam nim pusty kieliszek. Dziewczyna delikatnie się uśmiecha co odwzajemniam.

— to o co chodzi? — pytam i opieram się o oparcie kanapy. Przez chwile patrzy na mnie, opiera się o oparcie kanapy i spuszcza głowę cicho mówiąc.

— będziesz tatą — podnosi lekko głowę i patrzy na mnie z lekko przymkniętych powiek. Przez chwile analizuje jej słowa, które odbijają się echem w mojej głowie. Nie rozumiem o co jej chodzi. Patrzę na nią i mrugam kilka razy. To jakiś żart? Nagle kiedy znowu wszystko powróciło do normy, gdzie znowu jestem szczęśliwy z Wiktorią, mówi mi, że zostane ojcem. Zajebiście.

— ale jak to? — tylko to udaje mi się powiedzieć, będąc w totalnym szoku. Łapie się za głowę, łapię butelkę wina i biorę kilka dużych łyków.

— normalnie Janek... — mówi i łapie mnie za ramię. — damy radę, ale obiecaj mi jedno — mówi, na co podnoszę swój wzrok i patrzę na nią. — masz skończyć z tą Wiktorią, teraz musimy zająć się dzieckiem, będziemy rodzicami.

Mówi na co od razu wytrzeszczam oczy i przełykam głośno ślinę. Nie odpowiadam jej nic. Dziewczyna wstaje i przytula mnie do siebie. Nie mam siły jej już nawet odepchnąć, nie mam siły już na nic. Blondynka wychodzi, głośno zamykając za sobą drzwi, które od razu zamykam na zamek. Siadam na kanapie i wpatruję się w pustą białą ścianę, wciąż próbując poukładać sobie słowa wypowiedziane przez Magde.

Szyman

Kończę rozmowę przez telefon i chowam telefon do kieszeni. Łapię za klamkę i uchylam drzwi w celu wyjścia z pokoju, kiedy nagle słyszę w przedpokoju dziewczęcy głos. Nie jest to jednak głos Wiktorii. Wychylam lekko głowię za drzwi i widzę Magdę i Janka. Opieram się o ścianę i wychwytuje pojedyńcze słowa które mówi blondynka. Wytrzeszczam oczy na jej słowa i opieram się o ścianę patrząc w podłogę.
Kiedy słyszę dźwięk zamykających się drzwi, wychodzę z pokoju, siadam na kanapie i patrzę na Janka, który chowa twarz w dłonie. Biorę swój kieliszek i dopijam z niego wino.

— będę się już zbierać — mówie sztucznie się uśmiechając i klepiąc przyjaciela po ramieniu. Wstaję i zabieram swoje rzeczy i kieruję się w kierunku drzwi. Zbiegam szybko schodami na dół i wsiadam w samochód.

Wiktoria

Zabieram z domu koc i wino i siadam na balkonie. Zarzucam na plecy koc szczelnie się nim okrywając i siadając na chłodne, szare kafelki balkonu. Biorę łyk wina i bawię się drewnianym korkiem. Na ulicy słychać głośne rozmowy, szybko przejeżdzające auta i głośne grupy nastolatków wyruszających na imprezę w piątkowy wieczór. Wyjmuje z kieszeni opakowanie papierosów, po czym jednego z nich odpalam i wkładam do ust zaciągając się jego dymem. Podnoszę głowę i patrzę na niebo na którym zdąrzyło pojawić się już kilka gwiazdek i lekko widoczny cień księżyca. W głowie myśli ciągle powracają do zakończonego dzisiaj wyjazdu z Jankiem. Cieszę się, że wszystko jest tak jak kiedyś, że znowu jestem z nim szczęśliwa i czuję się z nim bezpiecznie. Uśmiecham się na samą myśl o niebieskookim blondynie i cicho wzdycham.

Od przemyśleń odrywa mnie natarczywe dzwonienie dzwonkiem, które z początku ignoruje. Biorę łyk wina i odkładam pustą butelkę na malutki stolik umiejscowiony w rogu balkonu. Ktoś nadal nie odpuszcza i puka natarczywie do drzwi, więc przewracam oczami i powoli wstaję kierując sie w stronę drzwi. Szybko przeglądam się w lusterku i patrzę na lekko rozmazany makijaż, ale ignoruje to i otwieram drzwi. W progu stoi Szyman. Gęstem ręki zapraszam go do środka i rozkazuje, aby usiadł na kanapie. Wyjmuję z górnej szafki jeden szklany kieliszek i stawiam go przed blondynem. Na jego twarzy pojawia się lekki uśmiech i opiera się o oparcie kanapy. Napełniam kieliszek alkoholem i podaję go Kacprowi.
Patrzę w jego stronę i lustruję go wzrokiem.

— Kacper, wszystko okej? — pytam i siadam obok niego.

— tak, tak — mówi szybko i schyla głowię. Łapie go za ramię i posyłam mu lekki uśmiech, jednak on go nie odwzajemnia.

— stało się coś — bardziej stwierdzam niż pytam przyjaciela i głaszcze go po ramieniu. — O co chodzi?

— o nic — mówi obojętnie i bawi się alkoholem w kieliszku.

— Kacper, nie jestem głupia. Co jest?

— nie chodzi o mnie... bardziej chodzi o Janka

Patrzę zdziwiona na Szymana i biorę wdech. Biorę butelkę wina i biorę kilka łyków.

— co z nim? — pytam, a wzrok nadal wlepiony mam w siedzącego obok Kacpra.

— no eeee aaaaa mmm no ten

— Kacper do rzeczy, błagam

— emm jak byłem u Janka, przyszła eee aaa Magda... — mówi i patrzy w moją stronę. — Z tego co usłyszałem i zrozumiałem to...

— Kacper błagam o co chodzi

— ona jest w ciąży Wiktoria — mówi podnosząc głowę do góry i patrząc w moją stronę. — A Janek jest Ojcem...

Wytrzeszczam oczy i patrzę na Szymana.

— jak jak to?

W kącikach oczu czuję jak gromadzą się łzy, ale powstrzymuje je i szybko mrugam, aby się ich pozbyć. Analizuje jego słowa i biorę butelkę z winem i biorę kilka sporych łyków. Nie odpowiadam nic, nie wiem co odpowiedzieć. Kacper nie odpowiada na moje pytanie, jedynie wzrusza ramionami. Zatkało mnie. Biorę wdech i opieram się o oparcie kanapy i wlepiam wzrok w pustą białą ścianę. W głowie lekko szumi i kręci mi się od wypitego wcześniej alkoholu. Kątem oka widzę jak Kacper wstaje i odstawia kieliszek na stolik.

— może lepiej pójdę — mówi zakłopotany i drapie się po karku. Wstaję i przytulam go na pożegnanie. Otwieram mu drzwi i blondyn opuszcza moje mieszkanie. Wracam na balkon i siadam na zimnych kafelkach. Po policzku spływa pojedyńcza łza, wycieram ją szybko i biorę duży wdech. Po chwili po policzku spływają ścieżki łez. Cicho szlocham i opatulam się kocem. W kieszenk czuję wibracje dzwoniącego telefonu. Wyjmuje go z kieszeni, a na ekranie widzę zdjęcie uśmiechniętego blondyna. Odrzucam połączenie i wyłączam telefon. Ocieram rękawem bluzy mokre od płaczu oczy i pociągam nosem. Opieram się o jasną elewację i przymykam ociążąłe powieki i zasypiam.

———————————
przepraszam za krótką przerwę, ale już wracam z rozdziałami 🤠
miłego

Wybory {Jan Rapowanie}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz