23. kłamstwo

3.1K 108 59
                                    

Podchodzę do blondyna i zatrzymuje go w mocnym uścisku. Do nozdrzy od razu wpada zapach jego mocnych perfum pomieszany z zapachem papierosów. Janek głaszcze mnie po głowie i daje buziaka w policzek. Uśmiecham się i patrzę na twarz Janka z której w ogóle nie schodzi piękny uśmiech. Podnoszę z ziemi jego torbę i ciągnę go za rękę do gościnnego pokoju. Otwieram drzwi i stawiam jego małą czarną torbę obok łóżka.

— dziękuje — mówi i szeroko się uśmiecha. Staje na palcach i daje mu buziaka. Szepcze cicho dobranoc i wychodzę z pokoju zamykając za sobą drzwi.

Następnego dnia rano budzę się około godziny 10. Idę do łazienki, aby wziąć poranny prysznic i zrobić lekki makijaż. Zakładam na siebie jakieś dresy i bluzę. Po ogarnięciu się idę do kuchni w której robię śniadanie dla siebie i śpiącego jeszcze w pokoju obok blondyna. Nucę pod nosem jedną z moich ulubionych piosenek i przestraszona podskakuję kiedy na talii czuję ciepły dotyk. Odwracam głowę i widzę twarz uśmiechniętego Janka. Mimowolnie się uśmiecham i całuję go w usta. Kładę na małym stoliku ustawionym w kącie kuchni dwa talerze i siadam naprzeciwko chłopaka.

— Wyspałeś się? — pytam cicho wkładając widelec z naleśnikiem do buzi.

— Tak — uśmiecha się blondyn i bierze łyk kawy z kolorowego kubka.

Po zjedzonym śniadaniu zbieram talerze i wkładam je do zmywarki. Do małej torby pakuje zabrane z Warszawy rzeczy i czekam na Janka w salonie. Kiedy jesteśmy już gotowi szybko wychodzimy z mieszkania i jedziemy na dworzec. Biegniemy szybko do okienka i kupujemy dwa bilety i niemalże odrazu na zatłoczonym dworcu odnajdujemy swój peron i wsiadamy do naszego pociągu. Zajmuję swoje miejsce przy oknie i wkładam do uszu słuchawki. Przymykam lekko zmęczone powieki i zasypiam.

Budzi mnie szturchanie w ramie. Przecieram oczy i otwieram powieki. Wyjmuję słuchawki z uszu i pauzuję lecącą muzykę. Patrzę przez okno i uśmiecham się widząc, że jesteśmy już w stolicy. Biorę swoją torbę i wychodzę z Jankiem z pociągu. Staję naprzeciwko blondyna i podnoszę lekko głowę do góry, aby móc spojrzeć na jego twarz. Patrzymy się na siebie stojąc w ciszy, którą wypełniają jedynie dźwięki z głośników, rozmowy ludzi i nadjeżdżające pociągi. Schylam głowę i patrzę się w ziemie i nasze buty. Janek palcami podnosi mój podbródek za wszelką cenę zmuszając mnie, abym na niego popatrzyła.

— zobaczymy się jutro? — pyta cicho i wkłada za moje ucho pasmo ciemnych włosy. W odpowiedzi kiwam głową na tak i daje mu buziaka w policzek. Podnoszę z ziemi swoją torbę, odwracam się i idę w kierunku wyjścia zamawiając taksówkę.

Janek

Uśmiecham się lekko pod nosem i idę w stronę zamówionej wcześniej taksówki, którą jadę prosto w stronę bloku. Kiedy taksówka zatrzymuje się pod klatką szybko płace kierowcy i wbiegam po schodach na drugie piętro. Nerwowo po kieszeniach szukam kluczy wyrzucając przy tym paczkę szlugów, z której wypadają wszystkie używki. Przeklinam cicho pod nosem, zbieram je i wkładam do zamka kluczyk, a po kilkukrotnym przekręceniu drzwi otwierają się. Biorę wdech i wchodzę do mieszkania. W mieszkaniu rozlega się głośna rozmowa. Zdziwiony odwieszam kurtkę na wieszak i odstawiam torbę obok wysokiej komody.

— co z tego, że to Twoje dziecko?! — krzyk Magdy roznosi się po całym mieszkaniu na co otwieram szerzej oczy i cichym krokiem idę w kierunku dźwięku rozmowy. — Jesteś zwykłym ćpunem!

— Magda proszę Cię — odzywa się męski głos. — To nasze dziecko powinniśmy wychowywać je razem, a nie jakiś obcy facet będzie udawać jego ojca.

— Co ty teraz sobie myślisz? Że zaufam ci na nowo tak? Jak Janek się dowie, że nie jest prawdziwym ojcem zostawi mnie, jak ja sobie poradzę? Pomyślałeś o tym?

Mówi i wychodzi z pokoju na co szybko cofam się do salonu. Za blondynką wychodzi wysoki mężczyzna nadal prosząc błagalnym głosem o wysłuchanie go.

Nagle Magda zatrzymuje się i podnosi głowę do góry. Kiedy mnie widzi jej twarz od razu blednie i dokładnie lustruje mnie wzrokiem. Zaciskam usta w cienką linię, a dłonie zaciskam w pięści. Mężczyzna jedynie lustruje mnie wzrokiem i wymija mnie uderzając swoim barkiem w mojej ramię. Zezłoszczony wymierzam w jego stronę pięścią w twarz na co zatacza się i łapie się za nos z którego leci krew, którą ociera rękawem bluzy. Posyła mi groźne spojrzenie i kieruje w moją stronę kilka mocnych uderzeń. Skulam się z bólu i siadam na kanapie słysząc jedynie głośny trzask drzwi. Dotykam się po policzku i ocieram spod nosa sączącą się strumieniem krew. Powoli wstaję i idę do pokoju z którego biorę walizkę i pakuje do niej wszystkie moje rzeczy.

— Jan poczekaj — krzyczy blondynka przez łzy i łapie mnie za ramię. — To nie tak jak myślisz, proszę Cię Janek — mówi ciągnąc mnie za rękę, którą skutecznie zabieram spod jej mocnego uścisku. Zamykam walizkę i wychodzę z pokoju wciąż ignorując błaganie blondynki. — Jan proszę...

Rzucam w jej stronę ostatnie spojrzenie i wychodzę z mieszkania z trzaskiem zamykając za sobą drzwi. Zdenerwowany wychodzę z bloku i szukam po kieszeni szlugów po czym jednego z nich odpalam i mocno zaciągam się używką. Idę w stronę dobrze znanego mi bloku. Przy okazji zachodzę do jednego ze sklepów 24/7 i kupuję w nim alkohol i papierosy.

Wiktoria

Leże zmęczona na kanapie i rozmawiam przez telefon z Natalką. Na stoliku obok stoi otwarte wino, które jest już do połowy puste. Nagle słyszę pukanie do drzwi. Zdziwiona patrzę na zegarek i przerywam rozmowę z wesołą blondynką. Odkładam telefon na stolik i z trudem wstaję z wygodnej kanapy. Otwieram drzwi i widzę w progu Janka. Jego twarz jest mocno obita, pod nosem widać ślad sączącej się wcześniej krwi, w ręku trzyma butelkę wódki. Patrzę na niego i wpuszczam go do środka otwierając szerzej drzwi. Łapię go za rękę i prowadzę do kuchni, gdzie pokazuje mu gęstem ręki krzesło. Szybko biegnę do łazienki z której biorę apteczkę i wodę utlenioną. Wracam do kuchni w której siedzi blondyn i mamrocze coś pod nosem. Jedną ręką dotykam jego obitego policzka i delikatnie wacikiem nasączonym wodą utlenioną przemywam mu przeciętą wargę, na co cicho syczy z bólu i mocno łapie mnie za nadgarstek zostawiając na nim czerwony ślad.
Chłopak wstaję i prawie się wywraca ale w ostatniej chwili udaje mi się go złapać i doprowadzić do sypialni. Pomagam mu położyć się na łóżku i przykrywam go ciepłą kołdrą, zaś sama biorę koc i kładę się na kanapie.

————————
proszę wybaczyć za tą miesięczną przerwę ale niestety szkoła, sprawdziany bla bla bla
🤠🚀
ps. zachęcam przeczytać nowy ff czernik_  BO ZAPOWIADA SIE JSUSNS SUPER
Polecam

Wybory {Jan Rapowanie}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz