Janek
Odpalam kolejną używkę, a jej dym wypuszczam z ust. Wiatr owiewa moją skórę na odkrytych ramionach i policzkach. Gaszę szybko używkę przez przerywający palenie uciążliwy kaszel, a następnie odwracam się w celu powrotu do domu. Zatrzymuje mnie mój przyjaciel, który wyrywa z mojej dłoni zapalniczkę oraz papierosy i patrzy na mnie zdenerwowanym wzrokiem. Nie wiem o co mu chodzi, to nie on powinien być tu zdenerwowany. To nie ja zepsułem mu okazję na złożenia pocałunku na malinowych wargach dziewczyny.W złościach nie wytrzymuje spędzania z Kacprem ani sekundy dłużej na małej powierzchni balkonu. Łapiąc go za ramiona próbuję odsunąć go w drugą stronę co umożliwiło by mi wejście do mieszkania. Czuję jego mocny uścisk na nadgarstku, następnie skinieniem głowy pokazuje na stojące w rogu krzesełko na którym siadam i czekam na dalszy przebieg akcji.
— co jeszcze chcesz? — pytam zdenerwowany patrząc na kolegę, który odpala używkę.
— Napewno żadnej kłótni. Jesteś dorosły, może to w końcu czas na powiedzenie prawdy Wiktorii.
— O powiedzenie prawdy? O co ci chodzi?
— Janek jesteś dorosły, ukrywanie tego, że podoba ci się dziewczyna było modne w liceum.
— To moja sprawa, a ty nie potrzebnie się w nią wpierdalasz — mówię podnosząc swój ton w górę.
— Powiedz jej, że ci się podoba. To nie jest nic trudnego, żadna sztuka. Potrafi ją każdy, ty też.
— Mów za siebie.
Mówię ściszając swój głos. Mimo tego, że jestem rozpoznawalny, bogaty i mam milion fanek, dziewczyn miałem zaledwie dwie. Popełniłem przy tym wiele błędów, byłem przecież głupim nastolatkiem. W przeddzień matury dowiedziałem się, że zostane Ojcem. Ogarnął mnie niesamowity stres, myśli odbiegały od napisanych od kartce na maturze pytań i nauczonych wiadomości. Nie byłem na to gotowy, zostawiłem dziewczynę samą, jak się okazało ciąża była nie śmiesznym żartem, który wymyśliła z koleżankami. Od tamtej pory nie pakuje się w związki na dłużej.
— Pomogę Ci. Pojedziemy gdzieś całą czwórką. Obiecałem Natalce, że zabiorę ją nad morzę, weźmiesz ze sobą Wiktorię.
— Pojebało Cię — stwierdzam i parskam śmiechem. — Nie ma mowy.
— Nie ty tu decydujesz, zajmę się wszystkim. Pakuj walizki młody, pojutrze jedziemy.
Mówi mój młodszy kolega i klepie mnie po plecach, a następnie wraca do mieszkania od razu wykonując jakieś połączenie w swoim telefonie. Przecieram twarz rękoma i cicho wzdycham pozostając na balkonie przez dłuższą chwilę sam. Musiałem posiedzieć sam ze sobą, bo powoli zaczynam mieć dosyć każdego.
Wiktoria
Pobudka była istną porażką. Pomijanie budzików ostatecznie doprowadziło do spóźnienia się do pracy. Nie jedząc śniadania i ubierając pierwsze lepsze ubrania, sprintem biegłam na autobus, a następne wbiegłam do kawiarni. Dzięki Bogu brak szefa na zapleczu sprawił, że leżący na sercu kamień zdążył szybko z niego spaść. Ubieram szybko fartuszek, a włosy wiążę w niechlujnego koka. Kilka godzin i wracam do domu, świetnie.Obsłużył kolejnego z kolei klienta i z uśmiechem wymalowanym na twarzy skierowałam swój wzrok na pełny do połowy słoik z pieniędzmi. Nagle rozlega się dzwoneczek do drzwi co oznacza nowego klienta do obsługi. Podnoszę głowę, a na twarzy pojawia się uśmiech, kiedy gościem w mojej pracy jest Janek we własnej osobie. Puścił w moją stronę oczko i skinieniem głowy wskazał stoliku w rogu kawiarni, przy którym usiadł. Kręcę głową cicho się śmiejąc i wychodząc zza lady. Otrzepuję z fartuszka okruszki po ciastach i podchodząc do stolika.
CZYTASZ
Wybory {Jan Rapowanie}
FanfictionWiktoria to 20 letnia dziewczyna która przeprowadziła się do stolicy i pracuje w jednej z Warszawskich kawiarenek. Pewnego dnia poznaje chłopaka, a po chwili jedna rozmowa, jedno spotkanie zmienia wszystko. Jak się to wszystko potoczy? Dowiesz się...