10. wakacje

5.2K 146 71
                                    

Przeszliśmy z Jankiem Sopot wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu otwartej knajpki z jedzeniem. Ostatecznie weszliśmy do żabki i kupiliśmy butelkę malinowej Soplicy i wodę. Poszliśmy na plaże i usiedliśmy na cieplutkim piasku. Wtuliłam się w Janka i lekko okryłam się jego kurtką. Szumiało mi już lekko w głowie, ale jeszcze nie byłam pijana. Na telefonie liczby pokazywały już godzinę 4 nad ranem. Na niebie było już jasno, a słońce zaraz miało wschodzić. Szturchnęłam w ramię lekko już pijanego Janka i złapałam go za rękę, pomogłam mu wstać i otrzepaliśmy się z piasku. Powoli szliśmy w kierunku hotelu, wtuleni w siebie, trzymając się za ręce.
Weszliśmy do pokoju i od razu położyliśmy się spać.

Wstałam do siadu i przetarłam oczy. Janek jeszcze spał więc najciszej jak potrafiłam wstałam z łóżka, wzięłam jego paczkę papierosów z kurtki i wyszłam na balkon. Musiałam zapalić. Oparłam się łokciami o barierkę balkonu, wydmuchując dym z używki przede mnie. Nagle poczułam ciepły oddech na szyi. Od razu odwróciłam się i mocno wtuliłam się w chłopaka.

— Promykuuu, mówiłem ci coś — powiedział i wyciągnął z mojej ręki szluga. —Nie pal tyle.

Powiedział i usiadł na czerwonym krześle. Odepchnęłam się od barierki i usiadłam na jego kolanach. Oczami przejrzałam każdy kawałek jego twarzy. Jego radosne, niebieskie oczy patrzyły prosto na mnie. Janek zmniejszył odległość między nami i złożył długi pocałunek na moich ustach. Wsadziłam dłonie w jego długie blond włosy i lekko pociągnęłam go za końcówki. Janek błądził swoimi rękoma po moich plecach, co powodowało u mnie gęsią skórkę. Lekko przygryzłam jego wargę, na co chłopak lekko mruknął. Pocałunkami zniżył się na moją szyję zostawiając tam kolejne palące w skórę szyi ślady, powtórzyłam to samo robiąc blondynowi kilka malinek na szyi. Kiedy zabrakło nam juz tchu mocno wtuliłam się w szyję Janka. Blondyn złapał mnie za biodra i podniósł do góry, a ja mocno złapałam się jego szyi i objęłam w pasie nogami. Janek położył mnie na łóżku i rozłożył obie dłonie po obu stronach mojej głowy. Wycałował każdy kawałek mojej twarzy. Później poprostu położył się obok i mocno przytulił. Chłopak gładził mnie po włosach swoimi dużymi rękoma i bawił się moimi końcówkami ciemnych włosów.

— Chce mieć takie porannki codziennie, promyku - powiedział ledwo słyszalnie, złapał moją twarz w ciepłe dłonie i złożył krótki pocałunek na moich ustach. Kciukami podniósł kąciki moich ust, co sprawiło, że od razu zaczęłam się śmiać.
Przerwało nam pukanie do drzwi, Janek niechętnie wstał z łóżka. i otworzył drzwi. W progu stał jak zawsze uśmiechnięty Szyman. Czy on w ogóle przestaje się uśmiechać? Pewnym krokiem wszedł do środka i położył się na łóżku.

— No gołąbeczki, gotowi? Zaraz jedziemy.

— Słucham?!

— Jest 15, zaraz jedziemy do Gdańska, zbierajcie się czekamy na dole

— Kacperekkkk - powiedział Janek przeciągając ostatnią literę. — Chcemy dzisiaj zostać w Sopocie no wiesz możecie pojechać we dwoje z Natalką i...

— Dobra rozumiem młody, miłego dnia słodziaki!
Powiedział uśmiechnięty i wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Lekko westchnęłam i popatrzyłam się na Janka, który od razu zaczął szperać w swojej małej walizce. Wyjął z niej jakąś jasną koszule i spodnie i zniknął za drzwiami łazienki. Ja natomiast ubrałam zwykłą białą bluzkę i czarne spodenki.
Po chwili z łazienki wyszedł Janek. Stanął przed lustrem i dokładnie przyglądał się swojemu odbiciu w lusterku.

— Patrz jaką mam brzydką buzie — powiedział i zrobił smutną minkę patrząc się na mnie.

— Dojrzewasz Jasiu.
Podeszłam do niego, ustałam na paluszkach i dałam mu buziaka. On tylko potargał mnie po włosach i złapał mnie za rękę prowadząc do drzwi.

—Co robisz? — zapytałam cicho się śmiejąc i idąc za blondynem. Ten jedyne się lekko uśmiechnął i przyśpieszył krok. Wyszliśmy z hotelu tylnym wyjściem i poszliśmy zwiedzać Sopot. Kochałam polskie morze, wszystkie stragany z pamiątkami i totalne odcięcie od świata na plaży. Poszliśmy do restauracji na kolację przy plaży. Zamówiliśmy sobie piwo i najlepsze danie, czyli rybę z frytkami. Lekki wiatr rozwiewał moje włosy i muskał w moje policzki. Podniosłam wzrok do góry i zobaczyłam, że Janek cały czas wpatruje się we mnie.

— Nie patrz tak na mnie — powiedziałam zawstydzona i zasłoniłam twarz włosami.

— Nie mogę, jesteś taka urocza i ładna —powiedział rozmarzony i oparł się na swojej ręce.

—Ty też Januś — powiedziałam, przybliżyłam się do niego i dałam mu buziaka w nos. Jaś lekko się uśmiechnął i cicho zaśmiał.
Po chwili kelnerka przyniosła nasze dania, patrzyła się na Janka jak w obrazek, robiąc maślane oczka i posyłając mu uśmiech.

— Ekhem! — krząknęłam, aby zdobyć jej uwagę. — Możesz już odejść — powiedziałam oschle i rzuciłam jej najbardziej sztuczny uśmiech na jaki było mnie stać. Brunetka spojrzała na mnie morderczym wzrokiem i szybko odeszła od stolika. Popatrzyłam się na Janka, który przez cały czas śmiał się pod nosem. Kopnęłam go w nogę pod stolikiem i lekko się zaśmiałam, za to Janek zaczął szybko jeść frytki ze swojego talerza.

Po kolacji stwierdziliśmy, że zjemy sobie deser w postaci gofrów. Wzięliśmy gofry z bitą śmietaną i usiedliśmy na ławeczce blisko molo. Janek z apetytem zjadał swojego gofra, jego nos był cały w bitej śmietanie. Przybliżyłam się do niego i kciukiem wytarłam mu nosek.

— Jesz jak dzieciak — powiedziałam i głośno wybuchnęłam śmiechem. Janek przewrócił tylko oczami i przybliżył się całując mnie w usta. Wstaliśmy szybko z ławki i poszliśmy w stronę hotelu. Na dworze było już ciemno, słońce dawno już zaszło, a na niebie były widoczne malutkie gwiazdki. Ścieżkę oświetlały nam jedynie miejskie latarnie. Janek objął mnie ramieniem i powoli szliśmy w stronę hotelu. Nagle Janek zatrzymał się i spojrzał się w przeciwną stronę. Po drugiej stronie ulicy był malutki sklepik. Wymieniliśmy się szybko spojrzeniami i przebiegliśmy na drugą stronę ulicy. Weszliśmy do sklepu i skierowaliśmy się do działu z alkoholem. Wzięliśmy dwa białe wina i zadowoleni wyszliśmy kierując się na  plażę.
Usiedliśmy na chłodnym piasku przy samym morzu. Popijaliśmy białe wino wsłuchując się w szum fal.

— Cieszę się, że ze mną tu przyjechałaś —wybełkotał już lekko pijany Janek i mocno się we mnie wtulił. Lekko musnął moją skórę na szyi, na co od razu przeszedł mnie dreszcz. Usiadłam na nim okrakiem i złapałam jego twarz w ręce. Szybko zbliżałam się do niego i złożyłam pocałunek na jego ustach. Janek złapał mnie w tali i mocniej przyciągnął do siebie. Mocno się w niego wtuliłam, czując jego zapach. Uzależniłam się od niego. Uzależniał bardziej niż narkotyki i alkohol. Mogłabym z nim pojechać na koniec świata i jeszcze dalej.
Położyłam głowę w zagłębie jego szyi i zamknęłam oczy zasypiając.

—————————
Siemka promyku! Se siedziałam na fizyce i wymyśliłam cały rozdział XDDDD może nie jest super, ale bardzo proszę! 🤠🤠🤠🤠

Wybory {Jan Rapowanie}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz