Janek
Poprzez rozmowę z Kacprem, nie zorientowałem się, że na moim prawym ramieniu zdążyła usnąć nasza nowa koleżanka. Uciszyłem kolegę gestem ręki i powoli wstałem, biorą dziewczynę na ręce. Najdelikatniej jak tylko potrafię, chcąc, aby Wiktoria nie zbudziła się ze snu, kładę ją na pościeli i przykrywam kocem. Uśmiechnięty wracam do salonu, skąd biorę paczkę papierosów i pudełko zapałek. Idę na balkon na którym stał już Kacper i wypijał drugą butelkę wódki. Czy przesadzał? Oficjalnie mogę stwierdzić, że na dzisiaj tak. Na sam widok alkoholu robi mi się nie dobrze i brakuje kilku chwil, abym spokojnie opróżnił wypitą zawartość z mojego żołądka na buty kolegi stojącego tuż obok.Kacper nie miał zamiary kończyć zabawy zaczętej dzisiaj wieczorem. Mimo zmęczenia wymalowanego na jego twarzy, drżąca rękę podnosił butelkę z alkoholem do ust i pił jej zawartość sporymi łykami. Nie mogąc już dłużej znieść tego widoku wyrzuciłem dopaloną do połowy używkę i zabrałem mu alkohol. Stanowczo daję mu do zrozumienia, że zabawa się skończyła, na co otrzymuję tylko i wyłącznie zdezorientowany wzrok młodego kolegi. Może i to tylko mój przyjaciel, w dodatku młodszy, który jeszcze rok temu miał zaledwie 17 lat, to staram się opiekować nim jak młodszym bratem, w końcu w tym dużym mieście ma tylko mnie. Ja mam go, on ma mnie. To nie Kraków, to nie rodzinne miasto w którym znamy każdy możliwy zakątek, a przechodniom na ulicy mówimy dzień dobry. To miasto w którym trzeba na siebie uważać.
Kiedy kolega w końcu zakończył swoje negocjacje i wywody o tym jaki to jest spragniony zabawy, po tym jak to argumentował: nie jestem jego ojcem, jest młody i ma prawo do dobrej zabawy. Opuszczamy wąski balkon i wchodzimy do mieszkania w którym panuje ogromny bałagan. Nigdy nie było tu porządku. To wieczny chaos, my mężczyżni czujemy się dobrze w nieogarniętym mieszkaniu.
Kładę się na kanapie i słysząc cisze pomruki kolegi, który pod wpływem alkoholu bełkocze coś do samego siebie, zamykam powieki i zasypiam. Wiem, że poranek będzie okropnie ciężki. Chciałbym zasnąć i już nie wstawać.Wiktoria
Budzę się przykryta dużym kocem w łóżku Janka. Chowając zaspaną i zmęczoną twarz w leżącą pode mną pościel, do nozdrzy wpada mocny zapach męskich perfum pomieszanych z zapachem kwitnącego wrzosu. Łapię się za głowę, delikatnymi ruchami rozmasowując obolałe skronie. Bosymi stopami kroczę w stronę salonu. Na czarnej długiej kanapie leży Janek. Jego obie nogi co prawda znajdują się na podłodze, tuż obok jego koca. Rozglądam się dookoła widząc zniechęcający do przebywania w mieszkaniu bałagan. Kucam obok blondyna śpiącego na kanapie i zabieram leżące wszędzie gdzie się da puste butelki po alkoholu, a następnie wrzucam je do kolorowego worka na śmieci.Chłopcy śpią, a jak to zwyczaj mawia nikt nie zabrania mi się tu rozgościć. Dokładnie przeszukuję każdą z kuchennych szafek w poszukiwaniu kolorowych kubków i kawy, którą malutką łyżeczką wsypuje do naczynia. Woda gotująca wydaje charakterystyczne głośne dźwięki, które były moją obawą przez obudzenie jednego z właścicieli mieszkania. Z kubkiem gorącej kawy wychodzę na balkon. Ciepły wiosenny wiatr owiewa wrażliwą skórę na policzkach i delikatnie rozwiewa nie rozczesane ciemne włosy.
— Cześć młoda, myślałem, że jeszcze śpisz— mówi zachrypnięty głoś, na co lekko zrywam się, przestraszona dodatkową obecnością na dosyć mało przestrzennym balkonie.
— jak widać nie — odparłam cicho, łapiąc dłońmi barierkę balkonu.
Janek wyciąga z kieszeni zgniecioną paczkę papierosów, wkładając jedną z używek do ust. Odsuwam się nie chcąc wdychiwać okropnego papierosowego dymu. Właściciel domu opiera się dolną częścią pleców o barierkę balkonu i patrzy w moją stronę. Posyłam mu przyjazny uśmiech i schylam głowę w dół, patrząc na swoje bose stopy i nie dobrane do pary skarpetki Janka. Zadajemy sobie pytania, wymieniamy się informacjami o wczorajszym wieczorze, który oboje widzimy przez mgłę. Pamiętamy lokalizację w których się znajdowaliśmy, w głowach zostało nam także uciekane przed tak zwanymi psami. Blondyn rzuca żart o papierosach, w którym informuje mnie o chęci kupienia jednego z drogim aut. Przeszkodą zakupu wymarzonego przedmiotu są wypalane paczki papierosów, których kwoty sumując się tworzą części ceny auta.
CZYTASZ
Wybory {Jan Rapowanie}
FanfictionWiktoria to 20 letnia dziewczyna która przeprowadziła się do stolicy i pracuje w jednej z Warszawskich kawiarenek. Pewnego dnia poznaje chłopaka, a po chwili jedna rozmowa, jedno spotkanie zmienia wszystko. Jak się to wszystko potoczy? Dowiesz się...