16. kocham cię

4.3K 136 25
                                    

Wybiegam z mieszkania i wychodzę na dwór. Na dworze pada deszcz. Cicho przeklinam pod nosem i idę przed siebie stąpając po dużych kałużach wody. Łzy spływające po policzkach mieszają się z kropiącymi na moją twarz kroplami deszczu. Czuję czyjś dotyk na ramieniu, ale nie odwracam się. Dalej idę pewnie przed siebie cicho szlochając. Nagle osoba z tyłu odwraca mnie w swoją stronę i łapię za rękę. Podnoszę wzrok i widzę Janka. Zaciskam nerwowo wargę i patrzę prosto w jego twarz.

Patrzę w jego niebieskie oczy, które są lekko zaszklone i smutne. Widzę przeciętą wargę i ślad krwi, która sączyła się z nosa. Pod oczami widać duże wory. Na twarzy blondyna jednak nie widać uśmiechu. Widać smutek, żal i pewną siebie skruchę.

— co chcesz? — krzyczę zadając mu pytanie. — daj mi spokój! — mówię i wkładam za ucho pasmo przemokniętych włosów i odchodzę w swoją stronę.

— Wiktoria — mówi stanowczo i łapie mnie za nadgarstki. Początkowo staram się wyrwać z jego uścisku, ale po chwili puszcza mnie i dwoma palcami ponosi mój podbródek. Odwracam głowę w bok, nie mogę na niego patrzeć. Blondyn łapie moją twarz a dłonie i wręcz zmusza mnie do tego, abym spojrzała na niego. — Masz zamiar mnie unikać do końca życia?

Pyta, a ja patrzę się na niego i lekko wzruszam ramionami. Deszcz przestał już padać. Chłopak podchodzi bliżej i łapie mnie za dłoń, macham głową na boki i oddalam się do tyłu. Małymi krokami odchodzę w tył kiedy nagle wpadam na ścianę bloku. Cholerna ściana! Patrzę się na stojącego przede mną blondyna. Nie kontrolując co robię łapię go za ramiona, lekko staję na palcach i wbijam się jego usta, składając na nich pocałunek. Uśmiecham się lekko i wplatam palce w długie jasne włosy chłopaka. Z delikatnego pocałunku, pogłębiamy go do bardziej namiętnego, w którym przelewają się wszystkie nasze emocje, od złości, smutku aż do tęsknoty. Odrywam się od chłopaka i biorę wdech opierając swoje czoło o czoło blondyna. Widzę na Jego twarzy uśmiech, który od razu odwzajemniam.

— cieszę się, że cię widzę — szepcze mi do ucha, na co po całym ciele przechodzi przyjemny dreszcz i mocno mnie przytula. Obejmuję go w pasie rękoma i mocno przytulam się do jego klatki piersiowej.

Odrywam się od chłopaka, łapię go za rękę i ciągnie w wybrane przeze mnie miejsce. Słyszę cichy śmiech chłopaka na co na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Tęskniłam za nim, za jego uśmiechem, za radosnymi oczami, w których mogłam odczytać wszystkie emocje.
Idziemy w ciszy w kierunku Wisły. Cisze wypełniają jedynie przejeżdżające po mokrym asfalcie auta i nasze kroki po dużych kałużach na chodniku. Zatrzymujmy się przy jednej z ławek i siadamy na niej.

Siedzimy przez chwile w ciszy. Z nerwowej atmosfery zaczynam bawić się końcówkami swoich włosów i nerwowo tupać nogą. Janek łapie mnie za rękę, na co szybko odwracam głowę w jego stronę, patrzę w rozradowane niebieskie oczy i piękny uśmiech. Patrzymy się sobie prosto w oczy. Blondyn bierze mnie na swoje kolana i mocno się we mnie wtula składając lekkie pocałunki na szyi. Cicho się śmieje i wplatam dłoń w jego przydługie lekko kręcone od deszczu włosy. Chłopak niespodziewanie wbija się w moje usta i mocno do siebie przyciąga próbując zmniejszyć odległość między nami. Niespodziewanie czujemy spadające na nas krople deszczu, które przemieniają się w sporą ulewę. Uśmiechamy się przez co zderzamy się zębami jak nastolatkowie, którzy po raz pierwszy przeżywają swój pocałunek. Odrywam się chłopaka i mocno wtulam się w jego szyję, zaciągając się zapachem jego perfum pomieszanych z zapachem papierosów.

— tęskniłem za tobą promyku — mówi cicho i patrzy prosto na mnie. — zawsze przychodziłaś mi do głowy przed snem. Cholera ile razy chciałem do ciebie zadzwonić, przyjechać, przytulić cię — mówi, a ja czuję jak w kącik moich oczu pojawiają się łzy, które powoli spływają po policzkach. — jestem chujem, zjebałem wszystko, ale ja cię kurwa kocham — mówi, patrzy w moją stronę i ociera kciukiem z policzków łzy, które zdarzyły już zmieszać się z spływającymi po twarzy kroplami deszczu.

Mocno się do niego przytulam, płacze w jego ramię i cicho szlocham. Czuję jak blondyn próbuje mnie uspokoić. Głaszcze mnie po głowie i mocno do siebie przytula. W jego ramionach czuję się bezpiecznie, wiem, że wtedy nic mi nie grozi. Jestem tylko ja i on.

Na zegarku wskazówki pokazują już trzecią nad ranem. Zamawiamy taksówkę i jedziemy do mojego mieszkania. Zmęczeni wchodzi schodami na czwarte piętro. Znalezionymi w torebce kluczami próbuję otworzyć drzwi trzęsącymi się dłońmi. Janek zabiera mi klucze, przekręca je kilka razy w zamku i otwiera drzwi przepuszczając mnie do środka. Zdejmuję szpilki i skopuję pod komodę, torebkę rzucam gdzieś w kąt i idę do sypialni. Zabieram z niej piżamę i idę prosto do łazienki. Zdejmuję przemoczone od deszczu ubrania i wyrzucam je kosza na pranie. Wchodzę pod prysznic, myję ciało i wycieram się ręcznikiem. Domywam resztki rozmazanego na policzkach makijażu i wracam do salonu. Na kanapie zdążył usnąć już Janek. Uśmiecham się i przykrywam blondyna szarym kocem. Daje mu buziaka w czoło i idę do sypiani. Kładę się w wygodnym łóżku, przykrywam się kołdrą, zamykam powieki i odchodzę w krainę snów.

——————————
trochę krótszy rozdział, ale voilà 🤠

Wybory {Jan Rapowanie}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz