ROZDZIAŁ 9

3.4K 63 14
                                    

Xavier

Ledwo zdołałem wprowadzić Christine do domu. Wyglądała cholernie pociągająco i seksownie. Każdy jej ruch był prowokujący, nawet sposób w jaki siedziała w samochodzie, w drodze powrotnej. Jej kroki, poruszanie biodrami, sposób mówienia.

Weszliśmy do środka. Zatrzasnąłem za nami drzwi. Miałem ochotę rozebrać ją tu na środku przedpokoju, ale w końcu to miał być prezent od niej dla mnie, więc czekałem na to co pokaże. Chciałem dać jej pole do popisu, ale tylko częściowe.

Chrissy ściągnęła buty i odstawiła je pod ścianę. Stanęła około dwa metry przede mną. Sięgnęła do zamka z lewej strony sukienki i powoli go rozpięła. Doskonale wiedziała jak mnie podniecić.

Zsunęła rękawy z ramion, ukazując stanik podtrzymujący pokaźny biust, który wprost uwielbiałem całować i dotykać.

W końcu całkowicie pozbyła się sukienki. Ukazała się przede mną w komplecie bielizny, skompletowanego z mocno wyciętych majtek i ozdobnego stanika z cekinami. Wyglądała obłędnie.

Zrobiłem krok do przodu. Z wyciągniętymi rękoma mruknąłem:

- Chodź już...

Christine pokiwała jednak głową z rozbawioną miną. Zrobiła krok do przodu, aż w końcu się odwróciła i pobiegła w stronę kuchni. Ruszyłem za nią, stawiając szybkie kroki.

Kiedy wszedłem do środka, Chrissy siedziała na blacie wyspy kuchennej. Nogi miała szeroko rozstawione. W tym momencie majtki były na serio zbędne.

Moja rudowłosa piękność delektowała się jedną z wiśni. Cała ich miska stała obok niej. Christine powoli zjadała jedną z nich, a ja marzyłem by jej usta tak samo ślicznie znalazły się na czym innym.

Kiedy zjadła, chciała zeskoczyć z blatu, ale zbliżyłem się do niej. Oparłem ręce po obydwóch jej stronach i spojrzałem prosto w oczy.

- Nie musimy się już tak bawić, przejdźmy do konkretów - posłałem jej szeroki uśmiech.

- Nie tym razem, Xav - odparła szeptem.

Wyminęła mnie i ruszyła w stronę salonu. Tak jak wcześniej, poszedłem za nią.

Obejrzała się przez ramię by sprawdzić, czy idę za nią. Kiedy się upewniła, że tak jest, otworzyła drzwi tarasu. Na dworze było odrobinę chłodno, ale obydwoje byliśmy tak rozgrzani, że temperatura wydawała się tylko rosnąć.

Christine położyła się na brzuchu, na leżaku. Jej okrągłe pośladki prosiły się tylko o jedno.

Tej zabawy było już ewidentnie za wiele. Rozpiąłem dwoma szybkimi ruchami własną koszulę i wrzuciłem niedbale do domu. Christine wiedziała co się święci, więc usiadła.

Złapałem ją za ramiona, chcąc by się położyła, ale ona wystawiła ostrzegawczo palec w moją stronę.

- Nie, Xavier. Dzisiaj jest twoje święto, ale pora na zmianę - powiedziała.

- Jaką?

Popchnęła mnie na oparcie leżaka.

- Pozwól mi się pieprzyć, Desimone.

Otherside [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz