ROZDZIAŁ 11

3.3K 62 38
                                    

Christine

Obudziłam się powoli. Leniwie odwróciłam się na drugi bok i zderzyłam się z czymś. A może raczej kimś?

Otworzyłam szeroko oczy. Widząc przed sobą czyjąś aksamitną skórę i ciepły oddech przeraziłam się. Spojrzałam nieznacznie w górę i napotkałam błogo wyglądającą twarz Xaviera. Wydałam z siebie przeraźliwy pisk i wyskoczyłam z łóżka.

Xavier jęknął przeciągle i podniósł się na łokciach mrużąc oczy. Rozejrzał się wokół i ze zdziwieniem spojrzał na mnie.

- Co robisz? I dlaczego piszczałaś? - mruknął zaspanym głosem.

- Wynoś się stąd! - krzyknęłam nerwowo wskazując na drzwi.

- Ale... Czemu? Zostałem z tobą w nocy, bo wczoraj wieczorem płakałaś, więc uznałem, że nie powinnaś leżeć tu sama - wzruszył ramionami.

Naciągnęłam spodenki z piżamy i wzięłam głęboki oddech.

- Powiedziałam ci, żebyś się wynosił, to to zrób! Nie zbliżaj się do mnie więcej! - powtórzyłam, tym razem z większą pewnością.

Powoli wstał z łóżka podnosząc ręce do góry.

- Nie zamierzam ci nic zrobić, uspokój się.

Nie ufałam mu nawet w jednej dziesiątej procenta. Przez ostatnie dni brał mnie siłą nawet trzy razy dziennie. To był już gwałt, ale nie potrafiłam mu się sprzeciwić. Nawet jeśli go zwyzywałam, czy uderzyłam to i tak zrobił swoje. Jego bliskość napawała mnie strachem do tego stopnia, że w tym momencie sięgnęłam po wazon z kwiatami po mojej lewej i wykonałam spory zamach. Xavier jednak zręcznie go złapał zanim narobił szkód.

- Wynoś się! - krzyknęłam jeszcze raz.

Tym razem podziałało. Desimone z szeroko otwartymi oczami wyszedł z pokoju bez słowa.

Z bezsilnością i histerią rzuciłam się na łóżku, a po moich policzkach spłynęły palące łzy. Schowałam twarz w poduszkach i zawyłam.

~~~

Następnego dnia byłam już trochę bardziej opanowana. Co prawda nie zbliżyłam się do Xaviera, ale nie krzyczałam już na jego widok jak niezrównoważona psychicznie wariatka. Zwyczajnie z nim nie rozmawiałam, chociaż on ze mną próbował.

Potrzebowałam nowych ciuchów. Jednak sama nie mogłam dokonywać żadnych transakcji nawet online, więc musiałam właśnie jego o to poprosić.

Szukałam go od paru dobrych minut, ale oczywiście nie sprawdziłam najbardziej oczywistego miejsca. Postukałam się w czoło śmiejąc się z własnej głupoty. Zeszłam ze schodów i skierowałam się do czarnych, zdobionych drzwi. Zapukałam trzy razy i czekałam na odpowiedź zwrotną. O dziwo, nie dostałam jej.

Zapukałam jeszcze raz, ale nie słysząc znów odpowiedzi, nacisnęłam klamkę i powoli weszłam do środka. Rozejrzałam się ostrożnie.

Xavier stał oparty o biurko. Był zamyślony, albo zmartwiony. Nie odwrócił się w moją stronę, jakby nie słyszał, że weszłam.

Podeszłam bliżej i podparłam się jedną ręką o biurko.

- Przyszłam zapytać, czy zamówisz mi parę nowych ciuchów - rzuciłam nie patrząc na niego.

Otherside [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz